Nie mogłem znieść tego dzieciaka-patałacha, który grozi zbirowi że go zabije, bo wspomniał o jego matce. I jeszcze wyreżyserowali, że potrafi uderzyć i położyć większego, doświadczonego przeciwnika, gdy sam był mięczakiem. Normanie komedia. Zastanawia mnie czemu nie poszli dalej i sam wszystkich na koniec nie pozabijał skro taki z niego skurczybyk (tak google tłumaczy bad-ass, a nie wiem jak inaczej to na polski przełożyć, ale bad-ass najbardziej mi się kojarzy z tym co reżyser próbował ukradkiem nam przekazać)