Argentyńskie wydanie wampirzego erotyka. SANGRE DE VIRGENES tłumaczy się jako KREW DZIEWIC - tytuł bezczelnie kłamliwy, gdyż żadnych dziewic tutaj nie uświadczymy. Również niewiele stricte wampirycznych akcji (gryzienie w szyję i te sprawy), co jest już niewybaczalne!

Mroczny kochanek Gustaw traci dziewczynę na rzecz bogatego konkurenta. W jej noc poślubną zjawia się jako upiór, zabija pana młodego, a pannę młodą przemienia w wampirzycę. Czyżby jakieś inspiracje DZIADAMI, wybitnym dramatem romantycznym naszego narodowego wieszcza?

Niestety, to tylko prolog. Dalej jest już typowo do bólu. Młodym ludziom psuje się na odludziu samochód. Trafiają do ponurego zamczyska. Wkrótce dziewczyny zostają porwane, a jeden z mężczyzn uwiedziony przez wampirzycę, ową fatalną pannę młodą, która gardzi losem przeklętej i tęskni za miłością, w związku z czym zapomina o zwyczajowym gryzieniu na rzecz seksu "po bożemu". Oprócz jej seksualnej aktywności niewiele mamy do oglądania. Najbardziej rozgarnięty z bohaterów podejmuje "śledztwo", prowadzące donikąd, ponieważ (SPOJLER) jedyne aktywne działanie podejmuje wampirzyca, decydując się zabić mrocznego kochanka Gustawa i zakończyć swój własny żywot za pomocą srebrnego sztyletu (KONIEC SPOJLERA)

Wątła akcja przeplatana jest przepuszczonymi przez czerwony filtr ujęciami nietoperzy w locie. Ech, ten "artyzm" niskobudżetowych horrorów... Gdyby nie erotyka w wykonaniu Susany Beltran, żałowałbym zmarnowanego czasu. Czy są jakieś inne saving graces? Niejakie nowatorstwo scenariusza, operującego mieszanką przemocy i seksu (w śladowych ilościach, ale jednak) na początku lat 60tych, kiedy to np. studio Hammer trzymało się jeszcze klasycznych wiktoriańskich wzorców, operując niedomówieniami. Reżyser Emilio Vieyra nakręcił jeszcze CURIOUS DR. HUMP, horrorystyczne dziwactwo, w którym jeszcze silniej dochodzą do głosu elementy seksploatacji.