Hmm. Ciekawy film. Już na pierwszy rzut oka widać, że budżet był niski. Na kolejny rzut oka widać, że reżyser ma podobne upodobania do Almodovara: kręcą go kolory, przemoc i seks. Film balansuje na pograniczu brudnego, brutalnego dramatu i czarnej komedii. Bohaterka chce ukatrupić męża, który w sumie na zasługuje (wyjątkowo nieprzyjemna scena gwałtu), pomóc ma jej kochanek… jest kilka innych wątków. Ciekawie to opowiedziano i zrealizowano, ale nie dupy nie urywa.