Przyjemnie się ten western oglądało, ale chyba zbyt wiele się na jego temat dobrego naczytałem i za dużo od niego oczekiwałem. Fabuła jest mocno zagmatwana, ale zachowuje jakiś sens. Występuje tutaj cała ekipa charakterystycznych czarnych charakterów. Szczególnie William Berger potwierdził swoją klasę, wydaje mi się, że był jednym z lepszych aktorów grających w spaghetti. Kinski pojawił się tylko na chwilę, ale był to fajny epizod. Nie wiem jednak skąd zachwyt nad odtwórcą głównej roli. Gianni Garko nie wyróżniał się tutaj specjalnie i nie przykuwał uwagi. Muzyka moim zdaniem bardzo słaba, oglądałem film dzisiaj a już jej nie pamiętam. W całym filmie pada mnóstwo trupów ale za mało jest humoru, różnych sztuczek i tricków, których się spodziewałem. Podsumowując jest to średni western, być może kontynuacje wyreżyserowane przez inną osobę są lepsze.