Znaczny przerost formy nad treścią.
Film zasadniczo nie jest zły, ot taki sobie typowy średniak, jednak jego autorzy poszli moim zdaniem w nieco złą stronę chcą wyróżnić swoje dzieło z tłumu innych podobnych. Zdecydowali się oni na epatowanie przemocą i okrucieństwem w wręcz karykaturalnej formie i nie przystoi ona do reszty obrazu, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, bo jest jej zwyczajnie zbyt wiele oraz jest podana w najbardziej drastycznej formie. I tak widzimy umierające kolejno coraz większe zwierzęta, by potem śledzić ich rozkładające się ciała. Wtedy następuje punkt kulminacyjny i zaczynają ginąc w ten sam sposób ludzie, z małym dzieckiem włącznie! I choć scena jest uzyskana sztucznie, to posunięto się zbyt daleko.
Sama fabuła przypomina złote lata VHS i bardzo podobnie się go ogląda, na plus zasługuje wierność oddania końca lat 70-tych, bardzo klimatu dodają samochody z tej epoki i elementy wystroju wnętrz z elektroniką włącznie. Te widea odgórnie ładowane i telewizory CRT… już dzisiaj praktycznie niespotykane.
P.S.
Nie wszystkie scenki zostały spreparowane na potrzeby filmu i tak na jego początku użyto autentycznych obrazów skórowania zwierząt żywcem!