Noblistą 'Sekcja 8.' z pewnością nie będzie. Alefilm ten ma w sobie coś, co elektryzuje, przyciąga - żadnych elementów wymuszonego horroru czy innych tego podobnych 'potknięć', jakie serwują nam amerykańscy reżyserzy (nieodparcie któryś już raz podaję na przykład 'Dog Soldiers'). Film NIE jest do szpiku kości amerykański - niby widzimy i typowe amerykańskie wojsko i typowych amerykańskich żandarmów (?) i typową amerykańską fabułę - wszędzie pełno intryg, morderstw (słusznych czy nie) i pojawia się tych dwóch sprawiedliwych - mężczyzna i kobieta. w 'Sekcji 8.' nie jest to takie proste i schematyczne.
Opowiadanie fabuły żadnego sensu nie ma, powiem tylko tyle, że 'Sekcja 8.' nie reprezentuje gatunku 'zabili go i uciekł' (chociaż na końcu może się tak wydawać) czyli nic z produkcji typu 'James Bond znowu w akcji'. Porządne kino akcji, z zaskakującymi zwrotami akcji i wprawiającym w osłupienie (ogłupiającym?) zakończeniem. Należałoby zobaczyć.