Hej!

Zaciekawiłaś mnie fragmentem ujawniającym swój (alternatywny do sekretu) model duchowych poszukiwań
Gdzie piszesz (cytuje z połowy wysokości ww. wpisu): "..dużo lepszym rozwiązaniem jest po prostu poznać ten sens"

Jaki ten sens, życia rozpoznałaś (po tych może nie latach, ale miesiącach /odkąd ostatnio rozmawialiśmy/ nowe wnioski?
Bo ja przychylam się do życiem teraz, w chwili obecnej (w czym nauka sekretu mi nie przeszkadza, choć może mamić dawnym sposobem widzenia świata, na zasadzie pola rywalizacji). To Sekret jest tylko narzędziem, jakie wykorzystujesz gdzie chcesz i jak chcesz. Jeden z mówców -Neale Donald W. (autor "Rozmowy z Bogiem" -czytałaś?) znany jest ze stwierdzenia: "WYSTARCZY TYLKO BYĆ". Co wpisuje się w ideę odnalezienia szczęścia i spełnienie w chwili obecnej!

Weź nie pisz postów do mnie w formie takiej jakby koleżeńskiej jednocześnie reklamując "Sekret", bo ktoś może pomyśleć, że ja to popieram, a ja naprawdę tego nie chcę, bo za bardzo życzę ludziom dobrze i za bardzo mi na ludziach zależy, żeby przykładać rękę do rozpowszechniania metody, którą mogą sobie tak ogromnie zaszkodzić. Trudno znaleźć inną metodę działania, która tak skutecznie i trwale blokowałaby dostęp do jaźni i możliwość jakiegokolwiek rozwoju jednocześnie prowadząc do degeneracji umysłowej i nie tylko.

O.k. -przepraszam jeśli naraziłem się tym Tobie.
Ciekawi mnie w kontekście przyjętej przez Cibie innej filozofii
Jaki masz cel w życiu? (co myślisz, jak rozumiesz ideał życia np. w kontekście tzw. "chwili obecnej" -ale możesz też podać swój, o ile to Tobie obce). Z góry dziękuję (myślę, że chcąc pomóc czytelnikom, przybliżysz nam swoje ideały, ku dobru wszystkich).
Obiecuję, że nie odezwę się już przy Tobie słowem o sekrecie (a też jestem otwarty na wysłuchanie Ciebie z pokorom dziecka, jednak do kontekstu "potęgi teraźniejszości" się odniosę /obawiając się, że przyczyną problemu są religie, które doskonaląc psychomanipulacje setkami lat, przenoszą nasze szczęście, spełnienie poza teraźniejszość, w odległą i nie jasną przyszłość -twoierdząc doładniej, że jesteśmy źli, i wymagamy ich opieki oraz kwarantanny. Więc do póki się nie zmienimy, czyli nie staniemy tym czym nie jesteśmy mieli byśmy jakby nie zasługiwać na.. właśnie wszelkie uniwersalne wartości np.: radość, szczęście, zadowolenie, zbawienie, pewność, miłość, błogostan itp. Tym czasem wg. mnie to trick -o czym wspomniał min. Mojo i inni nauczyciele duchowi. Luizom współczesnym raczej nie udaje się osiągać takich stanów bycia, bo myślą że "COŚ TRZEBA" są od dziecka warunkowami programami (niczym urabiani przez sektę -przesiąknięci negatywizmami, z wmówieniem im, że coś muszą zrobić aby móc zmienić swój stan bycia. Tu podaje się mnóstwo teorii i rytuałów, tym czasem wszystko jest 1000 razy prostsze, gdy zwróci się naturalnie, spontanicznie do siebie, sięgając po swą duchową władzę, samą intencją, wyrażeniem woli. Oto tak ogólnie moje zdanie nt. rozwiązania większości problemów (zamiast szukać niewiadoma czego, można odnaleźć bezwarunkowe spełnienie się w tzw. chwili obecnej, co jest postawieniem na życie w świecie wewnętrznym, duchowym [uczuć] zamiast uzależniać się od zewnętrzność świata tzw. lustra [materialnego] lub świata programów, myśli [też o naturze lustra]. Więc szczęście, dobro lub wolność to wybór w zasadzie (ale ludzie nie wiedzą, że mogą po to sięgnąć, czując się skrępowani programami w umyśle, lub okolicznościami w "lustrze"). Po to różne oczyszczające rytuały, techniki itp. Jednak można łatwo ugrzęznąć w "ciągłym poszukiwaniu" zamiast uznać, że ma się władzę nad swoim życiem TERAZ!