PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=459569}

Seks w wielkim mieście

Sex and the City
2008
6,4 81 tys. ocen
6,4 10 1 80932
5,1 27 krytyków
Seks w wielkim mieście
powrót do forum filmu Seks w wielkim mieście

Nie cierpię tego serialu, nie cierpię tego filmu. Dlaczego? Gdyby chociaż główne bohaterki były rzeczywiście atrakcyjne, prócz tego, gdyby nie balansowały na granicy samouwielbienia zmieszanego z feministycznym natchnieniem. Niechby, ach, w ich sexownych przeżyciach zaistniała jakaś nutka dramatu, wtedy można by je było przynajmniej najzwyczajniej w świecie polubić, ale gdzie tam, złudna, fabularna tęsknoto! Czwórka bohaterek "Sexu w wielkim mieście" traktuje życie jak lunapark, w którym co i rusz można zakręcić się na kolejnej karuzeli (czytaj, wykonać skok do wyrka z jakimś bliżej poznanym osobnikiem płci przeciwnej). Następnie nadchodzi pora wzajemnej spowiedzi w którymś z miejskich barów, w imię drinkowo-wódczanej opinni, że "kobiety też mogą". Nazajutrz pozostaje już tylko kac.
Wszak istnieje w tej produkcji jakaś wartość. Niektóre panie, którym stwórca poskąpił urody mogą przynajmniej jakoś się dowartościować. Istnienie przywódczyni owej damskiej grupki w osobie S. J. Parker - aktorki o długiej końskiej twarzy i dość pokracznej figurze, skutecznie daje sukurs staremu jak świat powiedzeniu, że "każda potwora, znajdzie swego amatora" Przynajmniej można się pocieszyć.

Lars7

Zgadzam się z Tobą. Jak dla mnie serial jest prymitywny, żarty niesmaczne, generalnie nie wiem czym się ludzie zachwycają.

miss_russ

desHouse, jestem mężczyzną, ośla łąko! "Zakompleksiona lala", no, pięknie. Wyobraź sobie CKM-ie, że gdybym istotnie był zakompleksiony to raczej film ten by mi się podobał bo dowodził by tego, że 4 paskudy potrafią znaleźć kogoś kto chce pójść z nimi do łóżka. Próżno się rozwodzić, napisałem wszystko na ten temat w moim pierwszym poście. Panu z Manhattanu nawet nie będę odpisywał, bo za bardzo nawet nie wiem co napisał, przestałem czytać w połowie, takie to okazało się być bezpłciowe i bezpłodne zarazem. Tak więc oglądajcie sobie ten filmik na zdrowie, ja jedynie wyraziłem na ten temat swoją opinnię do czego ten portal również służy. Aha, i jak mi odpisujesz to staraj się nie robić ortograficznych błędów, wtedy przynajmniej twoja wypowiedź będzie poprawna pod jednym względem - gramatycznym.

ocenił(a) film na 8
Lars7

Hmm, wydaje mi sie ze ta dyskusja przerodzila sie w cos niezdrowego ;)
Jasne jest, ze kazdy ma prawo do wlasnego zdania na temat tego filmu i na temat urody czy gry aktorek, jednak po przeczytaniu powyzszych wypowiedzi mam wrazenie ze najwazniejsze jest jednak to aby dowiesc kto jest "madrzejszy" i kto komu bardziej "dowali"..
Ja osobiscie serialu prawie nie ogladalam, na film szlam z mysla ze pewnie bedzie to kolejna amerykanska komedia zbyt nasycona seksem i wulgaryzmem.. A jednak mile sie zaskoczylam.Film jak dla mnie byl bardzo zyciowy.I nie mowie tutaj ze chlebem powszednim jest to ze kazdy ma tyle kasy ze kupno butow czy spodni w markowym butiku to normalne zjawisko.Chodzi mi o sytuacje czy rozterki, jakie przezywaja bohaterowie.Ktos moze powiedziec ze wszystko jest tam banalne, ma do tego prawo.
Natomiast ja tak jak wspomnialam jestem mile zaskoczona i nie uwazam tych 2,5 godz w kinie za zmarnowane.
pozdrawiam

Lars7

łoł, popis lekceważenia i pogardy. i co chłopaki, warto było sobie nawrzucać? a spodziewałam się dowiedzieć się czegoś o filmie...

Lars7

nie czytalam wczesniejszych komentarzy ale wypowiem sie na temat tego filmu choc nie zupelnie:D , coz serial do mnie jakosc nie trafia widzialam kilka odcinkow i jakos mnie nie wciagnal moze dlatego ze znam NY i zycie tych Pan ma sie nijako do rzeczywistosci nowojorskiej, a moze dlatego ze formula tego serialu dla mnie osobiscie jest lekko irytujaca i troche nudna tak wiec serial moze leciec sobie w tle gdy ja czytam sobie ksiazke co kilka minut moze rzuce okiem na ekran tv by pozniej wrocic do czytania tyle, na film sie nie wybieram jest to chyba pierwszy film z NY w tle :D na ktory mimo wszystko nie poje. Po co isc na cos czego sie nie lubi lub na cos co cie nie interesuje pozostawiam te czynnosc osoba milujacym ten film/serial milego seansu:)

ps I love NY:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
ps,ps:) uwazam ze ludzie powinni zanim pojda do kina dowiedziec sie czegos na temat filmu ( tak jak ja to zrobilam w przypadku SITC) ktory maja zamiar obejrzec by pozniej nie maruidzic/nie przeszadzac innym w trakcie seansu przyklad; mialam watpliwa przyjemnposc wysluchwania durnych komentarzy np na The Mist ze jest to .... ech szkoda slow... pozdrawiam

Carolle

Osobom, ktore NIE ogladaly filmu a uparcie twierdza, ze jest on o nimfomankach, krotko streszcze 4 glowne watki:

- Miranda: nie uprawia seksu ze swoim mezem (ani z nikim innym) od pol roku
- Charlotte: szczesliwie mezata, tyle ze... bezplodna :/
- Carrie: nie marzy o nikim innym niz o przyszlym mezu
- Samantha: tak, jedna Samantha marudzi na monogamie, co jednak nie powstrzymuje jej od dochowania wiernosci swojemu chlopakowi

ocenił(a) film na 2
Lars7

Odnośnie konfliktu Lars- "chłopczyk" z NY - Jak dla mnie wynik 100:0
CHzNY jest debilny w swoim ripostach. Lars wie o czym mówi.
Serial płytki i kręcony pod prymitywów. Otrzymał tyle nagród, bo oglądało go miliony nie potrafiących użyć toalety bez instrukcji amerykanów.
Akademia czuła "presing" popularności i musiała uznać wole "większości".
Gniot- 5 liter idealnie określających to coś.
A co do urody i gustów- niby nie dyskusyjne, ale próbowałem się przekonać do SJP- końcowe stwierdzenie- brzydal.

ocenił(a) film na 2
Lars7

P.S Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do dyskusji- proszę spojrzeć na bogatą kolekcję ulubionych filmów Chłopczyka z Manhatttttanu :D

ocenił(a) film na 2
Lars7

Już wiem co czuł Lars przy wymianie poglądów z Tobą ...

ocenił(a) film na 2
Lars7

Tym samym ucinam "gadkę" z Tobą bo z fanatykami się nie rozmawia- są nie reformowalni. Przy okazji- jeśli ktoś chce porozmawiać rzeczowo na temat wartości ( tudzież jej braku ) serialu- nie z tym chłopczykiem i nie w tym temacie.
A NYGuy'a serdecznie pozdrawiam i dziękuje za potwierdzenie moich domysłów co do treści odpowiedzi.
Bez odbioru

Stachu_18

"New York", w moich oczach, a może raczej w palcach, bo w końcu nimi piszę, pogrąża cię kilka następujących rzeczy. 1)Zupełnie niepotrzebnie napisałeś kompletnie szczeniaczką ripostę odnośnie mojej panny, która miała być wg ciebie paskudna. Ja podobnych, personalnych wycieczek ku tobie nie robiłem i robić nie zamierzam, gdyż, raz, nie obchodzi mnie obrażanie kogoś kto w niczym mi nie zawinił, a dwa, ogólnie jest to poniżej pewnego poziomu. Ty coś takiego jednak napisałeś i z trybem natychmiastowym stałeś się w moicm przekonaniu pospolitym szczylem, któremu wydaje się, że coś tam wie o kinie, a tak naprawdę nie wie nic. 2)Kolejnym twoim niewybrednym atakiem, był post twierdzący m.in., że to co piszę na w/w temat nikogo nie obchodzi. Wystarczyło jedno moje zdanie odnośnie tego czy przeprowadziłeś sposobny sondaż i już się zamknąłeś bo nie starczyło ci pary aby się do tego ustosunkować.3) To co napisałeś o Kidman, jawi się jako totalnie subiektywna brednia, która nawet nie denerwuje, a jedynie budzi współczucie, i jeżeli Kidman rzeczywiście się garbi to ty jesteś zgiętym we dwoje, 95-letnim staruszkiem zajmującym jeden z pokojów Domu Pomocy Społecznej na Dolnym Manhattanie. 3) Twoje kilkakrotne powoływanie się na ilość nagród jaką otrzymał ten serial i czynienie z tego miernika wartości, jest ogólnie mówiąc żenujące, gdyż w historii kina wiele było zdarzeń, które jasno dawały do zrozumienia, że dobry film nie musi od razu otrzymać Oscara, lub raczej może nie otrzymać go w ogóle. Rasumując, wdając się ze mną w dyskusję udowodniłeś jedną rzecz, swoją intelektualną mizerotę. Zamiast sięgać po rzeczowe argumenty, począłeś bredzić coś o rzekomo paskudnej dziewczynie, garbiących sie aktorkach, itp, choć idę o zakład, że gdybym rozmawiając z tobą w 4 oczy zapytał cię, w jakim to filmie Nicole Kidman podobała ci się jako aktorka, miałbyś wielkie trudności z wymienieniem chociaż jednej jej ambitnej roli. Jesteś jednym z tych ludzi, którzy nie potrafią myśleć samodzielnie, za każdym razem w mniejszy lub większy sposób powtarzają załyszane zwroty i opinnie innych i dokonują bardzo łatwej do przewidzenia manipulacji typu "odwracanie kota ogonem". Moja jedyna rada, rozmawiaj z ludźmi, dużo czytaj, kto wie, może z czasem czegoś się nauczysz.

użytkownik usunięty
Lars7

Piszesz bzdury. Oglądałeś wersję kinową albo chociaż jakiś odcinek serialu? Chyba nie, bo właśnie tam rzeczywistość jest ukazana inaczej niż ty to ująłeś, po 1. bohaterki nie balansują na granicy samouwielbienia, to zwykłe kobiety (tylko że sukcesu), wcale nie tak do końca zapatrzone w siebie (wbrew pozorom w wielu odcinkach mogliśmy poznać kompleksy głównych bohaterek np. Miranda uważała, że nie jest dość atrakcyjna, a Carrie oskarżała Mr. Biga o to, że się jej wstydzi itd.). Po 2 zarzut "życie jako lunapark" mało ma wspólnego z tym serialem, może faktycznie taki styl ma Samantha ale reszta kobiet raczej już nie. Zwróć uwagę na Charlotte, która po prostu chce sobie żyć w poukładanym świecie, osiąga to i jest szczęśliwa. Także Carrie nie zwraca uwagi na innych, jest zakochana i planuje swoją przyszłość z Mr. Bigiem. Gdzie tu lunapark. A jeśli chodzi o seks z mężczyznami z baru wersja kinowa obala twój argument, ponieważ główne bohaterki są przedstawione jako dojrzałe kobiety, nawet Samantha, dla której seks był wszystkim i nadrzędną wartością rezygnuje z takich kontaktów na rzecz stałego związku. Wersja kinowa to przyjemna komedia z próbą odpowiedzenia na pytanie czy kiedy spotka się już tę właściwą osobę - czy małżeństwo ma sens?


Z twojego komentarza wynika jednoznacznie, że nie oglądałeś serialu ani wersji kinowej oraz że jesteś strasznie prymitywnym człowiekiem - uważasz, że szczęście należy się tylko ludziom pięknym. A tu cię zaskoczę, bo piękno to rzecz względna. Sarah Jessica Parker w oczach wielu osób wydaje się atrakcyjna. Dlatego uważasz, że inne produkcje o kobietach (twoim zdaniem) niepięknych takich jak np. Bridgiet Jones nie mają sensu bo wszystkie produkcje muszą opowiadać losy wybitnie pięknych uznanych przez ciebie kobiet, i tylko takie wg ciebie mogą się lansować i uznawać za "fajne", niech zgadne "legalna blondynka"?

Podsumowując: komentarz napisany nie na podstawie filmu a chyba samego wyobrażenia o filmie na podstawie plakatu (!) albo co gorsza samego trailera. W dodatku obnażyłeś swoją zaściankowość prymitywizm. Ciężko będzie ci znaleźć odpowiednią kobietę. Poza tym: która by chciała takiego płytkiego gnojka?

Lars7

Kocham ten serial, kocham ten film, a jesli sie komus on nie podoba nie musi go oglądac a na pewno komentowac!!!mam wrazenie ze cierpisz cos w tym temacie, zazdroscisz komus czego?ja sie swietnie bawie ogladając SATC, na film czekalam z niecierpliowscia i sie nie zawiodla, a gust jesli chodzi o zarty i poziom filmu kazdy ma inny.Pozdrowienia dla fanów SATC!!!!

ocenił(a) film na 1
lisowska_k

każdy ma prawo skomentować co mu się podoba - a Ty nie masz prawa mu tego bronic!

Picard

a własnie ze mam, tak samo jak on krytykuje z taką zaciętościa ten film!!

Lars7

Zgadzam się z Larsem. Ta aktorka jest ohydna. Kobieta koń hehehe. Ale film jakoś tam się dało obejrzeć..ale nic specjalnego. Banał.

ocenił(a) film na 10
Lars7

Film opowiada o życiu w związku, o tym że trzeba umieć pielęgnować miłość i przyjaźń wobec partnera. Spotykanie się na randkach to dopiero początek. Prawdziwe życie zaczyna się później. I to jest kwintesencją filmu. Niejako podsumowaniem 6 sezonów, w których bohaterki próbowały odnaleźć siebie w związkach. Każdy kto obejrzy film zrozumie jego przesłanie, nie można po wypowiedzeniu przysięgi przestać się starać. Film pokazuje, że jeśli chcemy to małżeństwo może być początkiem sensu życia w związku, a nie końcem. Miłość, szczęście, związki między ludźmi to temat rzeka. Film jest jedynie wycinkiem historii, które dotyczą ludzi wokół nas. Manhattan, New York, moda, spotkania w barach itd. są tylko otoczką, podłożem na którym zbudowano główny temat, jaki porusza film: poszukiwanie szczęścia.

agnieszkabac

Pięknie powiedziane, ja bym lepszej recenzji nie wymysliła:) pozdrawiam.

ocenił(a) film na 1
lisowska_k

A właśnie, ze nie masz - masz prawo polemizowac bo od tego jest forum. Jesli chesz wprowadzac cenzure to nie tu jest na nia miejsce...

ocenił(a) film na 4
agnieszkabac

"kwintesencją filmu" ja raczej widzę tutaj inna kwintesencję. Na pewno nie chodzi tutaj o "poszukiwanie szczęścia".

Wystarczyć myśleć samodzielnie a coś takiego jak związek nie będzie problemem, nie trzeba oglądać filmów FABULARNYCH. Ten film nie ma żadnego życiowego przesłania sam gatunek niweluje to.

Ludzie którzy darują sobie ten film, możliwe że będą szczęśliwszy w związku niż ci co jego obejrzą. Jeśli już ktoś zdecyduje się na obejrzenie powinien z lekka ręką śmiać się z każdej sytuacji, po czym zapomnieć o wszystkim i żyć WŁASNYM życiem.

użytkownik usunięty
Marucins

niech zgadnę, jesteś singlem? ha ha...

ocenił(a) film na 4

Niech zgadnę - co to jest ten single? haha

użytkownik usunięty
Marucins

taka odpowiedź mi wystarczy, wszystko wyjaśnia :)

ocenił(a) film na 4

Wyjaśnia co takiego iż na moim statusie podatkowym widnieje napis SINGLE? Nie śpieszno mi zmienić to na MARRIED. Powodzenia.

A tak na marginesie jeśli ktoś widział ten film i "nie jest single - tak w ogóle nie wiem co to ma do rzeczy" to co się dzieje? Jego mózg a może serce :) nie odbiera tego tak jak osoba która jest singlem?

Wytłumacz mi to?

Myślę iż najpierw musisz się zastanowić zanim coś napiszesz, pomyliłeś/aś pojęcie z ALEKSYTYMIĄ.

użytkownik usunięty
Marucins

komentarz nie był odnośnie filmu (ani jedna literka), tylko odnośnie twojej wypowiedzi.

ps. nie trzeba być wcale, jak to ująłeś, "married", można być po prostu "w związku". a to robi różnice.

ocenił(a) film na 4

ahaa to ja chyba nie jestem. Zapewne według Ciebie spotykanie się z kilkoma kobietami nie klasyfikuje mnie do miana związku. Sorki odpadam, a miało być tak pięknie.

Lars7

Strasznie załuję, że to forum przerodziło się w różnego rodzaju spory, co lubię czego nie lubię... ty jesteś taki a ty taki...ty masz taką dziewczynę, a ty taką;)... Pytanie...po co? Przecież można normalnie porozmawiac o filmie...od razu szarpiecie się na przymiotniki;) Przypomina mi to troszkę forum na onecie, gdzie prawie każdy zapuszcza prowokacje do głupiej dyskusji:) Owszem, zgadzam się... forum to wyrażanie opini, ale proszę niech te opinie będą kulturalnie i skrupulatne;) no więc... co do filmu...Bardzo kolorowy;) nadwyraz nierealny:) ale przyjemny:) ucieczka od rzeczywistosci:) Pozostaje tylko napisać... niech serial pozostaje serialem... szkoda czasu na pełnometrażówki...i pieniędzy;) Dobry dla singli;) (uwaga jestem singlem, wiec to nie szydera:)) Pozdrawiam!!!

deionarra

Ludzie po co cała ta agresja? Lars wyrażal swoją opinie o tym filmie z którą swoją drogą zgadzam się całkowicie a obejrzałem sporo odcinków, a studencki nowojorczyk z zapałem niczym na krucjacie próbuje za wszelkę cenę udowodnić jak to on ma 100% racje, iż ten film jest dobry, rzucając argumentami z du..y i przy okazji selektywnie wybierając zdania z komentarzy Larsa czepia się ich tak bezradnie, że aż mi mniemanie o własnej kulturze czy inteligencji niezle skoczyło:P
Bohaterki mnie po prostu wkurw... ;p Ich kolejne seksualne problemy nie wydają mi się ani wulgarne, ani pikantne, ani tym bardziej interesujące, szczególnie iż mam zaledwie 19 lat, a jak narazie nie nauczyłem się niczego nowego... no może oprócz tego, że wibrator może uzależniać:P
A co do ich urody to Sarah J. jak dla mnie jest koniomordym, koślawym zapychaczem nadajacym się do ról 2planowych w komediach romantycznych.
Blondi Kim C???? szczerze mówiąc parę lat wczesniej rzeczywiście mogła się podobać, ale robienie z niej super sex lachona to jak dla mnie przesada(swoja droga na modzie sie nie znam ani troche ale czy te szmaty ktore ona nosi naprawde sa uwazane za modne i ladne? brrrrrrrr)
Pozostałe 2 nie mają jak dla mnie zbytnio ani wdzięku ani czaru a nie lubie cycatych blondynek;p preferuje zgrabne drobne brunetki w bialych trampach i z miłym uśmiechem ale na pewne kraglosci tez nie narzekam;p

ps. Lars podziwiam Cię za wytrwałość:)

ocenił(a) film na 4
Lars7

Tutaj trzeba sie z tym zgodzić. Film to wielka porażka. wydęta rzeczywistość. Nie oglądając tego zaoszczędzisz sobie dodatkowego stresu i problemów, które to przed chwilą sobie uświadomiłeś/aś że masz.

Co prawda sam nie mogłem się doczekać aż zobaczę ten film, jak już zacząłem oglądać prosiłem w myślach "niech to ***** szybciej się skończy"

Film sobą nic nie wnosi tylko napierdzieli wam w głowach.

ocenił(a) film na 10
Lars7

A ja Ci powiem tyle Lars:

Carrie, Miranda, Samanta i Charlotte (a raczej aktorki, które wykreowały te bohaterki) są nieprzeciętnej urody! Każda z nich wygląda świetnie, są kobiece i mają w sobie coś co przyciąga wzrok.

Skoro nie umiesz tego docenić to idealną partnerką jest dla Ciebie cycata tleniona blondyna z odrostami i tipsami...

Tyle w tym temacie

P.S. Proponuje, żebyś zamieścił swoje zdjęcia abym to ja mogła ocenić jaki jesteś sexy i przystojny..

ocenił(a) film na 9
Lars7

Po prostu - fani mają inne zdanie, a Ty inne. Też czasami nie podoba mi się film, którym wszyscy się zachwycają więc role mogą w każdej chwili się odwrócić, a o gustach się nie dyskutuje ;)
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Lars7

@Lars7. Myślę, że nieco za bardzo to przeżywasz ale chyba Cię rozumiem bo sam kiedyś miałem podobne odczucia względem tego serialu. Trzeba jednak rozgraniczyć film od rzeczywistości, to przeważnie zmienia nieco punkt widzenia. Moim zdaniem bohaterki "Seksu..." są tak śmieszne, nierzeczywiste i groteskowe, że aż po prosu uroczę. Co prawda znam nawet osobiście kilka kobiet w tym typie ale to się raczej ma nijak do serialu. Mieszkam w Warszawie, tu też jest sporo singielek, powoli powstaje nam też w centrum taki mały Manhattan, a co się z tym wiąże na ulicach coraz więcej tego typu importowanych postaw społecznych. Bohaterki tego serialu są jak postacie z komiksu, jak dla mnie dość mocno przerysowane. Nie można tego brać aż tak zupełnie na serio. Oczywiście pedagogiczny wydźwięk serialu jest dosyć średni bo być może są gdzieś kobiety gotowe uwierzyć w taki "beztroski" model życia, no ale z drugiej strony jak ktoś nie ma nawet dystansu do filmu i gotów uwierzyć, że "ja też tak mogę" to czy zasługuje na to by mu współczuć? To jest tylko serial i obiektywnie rzecz biorąc jest naprawdę niezły. Nie mieszajmy jednak zbyt pochopnie rzeczywistości ekranowej z tą realną. Pozdr.

P. S.
A co do głównej bohaterki to wcale taka brzydka nie jest (powiedziałbym nawet, że jak na swój przedział wiekowy wygląda wręcz fenomenalnie). ;)

ocenił(a) film na 8
absu

Absu pieknie sprawe podsumowal, zakonczmy wiec tym pozytywnym akcentem te smieszna w gruncie rzeczy dyskusje :)