Czy uważacie, że Seksmisja jest jedną z niewielu (jeśli nie jedyną) antyutopii w polskiej
kinematografii? Świat przedstawiony w filmie spełnia większość definicji tego gatunku.
ale zes przymadroskowal ze nikt z toba nie che gadac bo nikt chyba nie zrozumial o co ci chodzi napisz po ludzku to ludie zakumaja i bedzie dyskusja
po ludzku jak krowie na granicy
a ja zrozumiałem, bo pisałem pracę magisterską o antyutopii i dystopiii w prozie Janusza A. Zajdla...a z filmów - może jeszcze kino Szulkina podchodziłoby pod ten gatunek...
Można spojrzeć na to z innej perspektywy. Nie trzeba odbierać tego filmu jako science-fiction ale jako antypropagandę. Wiem, antypropaganda to za mocne słowo. Ja jednak dostrzegam w tej całej strukturze podziemnego państwa kobiet, symbol człowieka minionej epoki czyli tzw. PRL. Zwróćcie uwagę jak działał poprzedni system, jednostki myślące były bardzo źle odbierane, praca była podstawową formą myślenia obywatela. Podobnie jest w Sexmisji, po pojawieniu się Maksa i Alberta, zostaje zaburzony porządek systemu panującego w państwie kobiet, dlatego trzeba stłamsić jednostkę zagrażającą. Bohaterowie filmu nie chcą poddać się systemowi i próbują z nim walczyć i ratować co się tylko da. Zwróćcie uwagę na hasła takie jak „liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi” – odniesienie do partii – kto był w partii ten miał dobrze. Wypowiedź starowinki, też jest podyktowana pod system, nie ma miejsca na niezadowolenie.