Który to już raz oglądałem Seksmisję? Może z dwunasty, ale po raz pierwszy oglądałem wspólnie z żonką. Za każdym razem ta, jedna z najlepszych polskich komedii, śmieszy mnie tak samo i poprawia humor. Stuhr, jak zresztą w wielu innych filmach był po prostu obłędny, Łukaszewicz również zagrał świetnie. W ogóle pod względem aktorskim film stoi na wysokim poziomie a dialogi są kapitalne. Powiedzonka z Seksmisji na trwałe weszły do kultury masowej. Można by się czepiać pewnych logicznych niekonsekwencji (np. skąd jej ekscelencja miał świeżą niesyntetyczną żywność, dlaczego operacja Alberta wyglądała na zmianę płci a nie na likwidację) ale kto by się tam czepiał. Film był rewelacyjny i mimo, że pokazana w nich technika jest z perspektywy czasu nieco archaiczna, nie stracił na aktualności. Zastanawia mnie jedno. Jakim cudem został przepuszczony przez cenzurę w 1984 roku, skoro aluzja do systemu była tak wyraźna (w przypadku Kingsajzu było bardzo podobnie)? Nasuwa mi się odpowiedź: albo cenzorzy byli tak głupi, albo na tyle pragmatyczni (liczyli na to, że film przyniesie zyski), że patrzyli na podteksty przez palce. 9/10
Film owszem trochę bawi ale nie można tego powtarzać w kółko, ponieważ to się będzie robić nudne. Ja nie jestem jakąś wybitnym krytykiem filmowym ale tekstu w stylu "Albercik nie zostawiaj mnie samego" to już jest głupie. Nigdy więcej tego filmu.
To Twój punkt widzenia, mnie te teksty bawią niezmiennie i nie uważam ich za głupie. Film obejrzałem na DVD, z własnej woli, nie czekając nawet na kolejną telewizyjną emisję.
Cenzura wcale nie była taka ostra jak się wam wydaje. Daliście się ponieść antykomunistycznej propagandzie :) I może jeszcze półki puste były w sklepach :D? Popytajcie dziadków i rodziców jak było na prawdę :)
Ja nie napisałam że cenzura była ostra bo wcale nie była. Nie rozmawiam z rodziną na tak denne tematy, mamy ważniejsze.