Męczy mnie ta sprawa od dawna.Dlaczego Stuhr mówi patrząc na Beatę Tyszkiewicz "ja ją gdzieś widziałem".Skąd ją zna???
O ile dobrze pamiętam (a prawie nie pamiętam bo oglądałam ostatnio jakieś 4 miesiące temu) to Stuhr był jej ojcem. Został jakby "zamrożony" i "odmrożony" już po tym jak urosła. Ale nie wiem czy to ta scena. Wątpię, bo tak to sam byś na to chyba wpadł.
Może chodzi mu po prostu o to, że kojarzy ją jako aktorkę. Pani Beata Tyszkiewicz debiutowała na ekranie w 1957r. w filmie "Zemsta", zatem w rzeczywistosci przedhibernacyjnej hipotetycznie mogłaby figurować jako aktorka Beata Tyszkiewicz, ale to tylko moja hipoteza.(zakładając oczywiście, że przeżyła taki okres czasu)
Jakim cudem Tyszkiewicz mogłaby w takim razie żyć w 2044 r.? Scena w której Max mówi, że gdzieś widział dr Bernę (postać graną przez Tyszkiewicz), dzieje się tuż po jego wybudzeniu w 2044 r., a zahibernowani był od 1991 r. Tyszkiewicz wygląda na 40 lat więc niemożliwe jest, żeby ją gdzieś widział. Też się kiedyś zastanawiałem nad tą sceną i moim skromnym zdaniem słowa wypowiedziane przez Maxa wg reżysera miały spowodować większe zaskoczenie u widza podaną chwilę później informacją o tym, że bohaterowie zostali wybudzeni trochę (sic!) po czasie. Bo skoro "...ja ją gdzieś widziałem..."
A może jest drugie dno i reżyser miał coś innego na myśli?