Woody jak Koterski kazal swojemu aktorowi zwariowac. Nawiązuje oczywiscie do tego co musi w tym filmie przejsc Colin Farrel, rewelacyjnie sobie poradzil z tą rolą, jak ogladalem przez co pezechodzil w tej historii przypomnialo mi się jak Kondrat opowiadal jak przez dlugi czas musial dochodzic do siebie po Dniu Swira. Poza tym film trzymal mnie w napieciu do konca, niezorientowalem się nawet kiedy minelo te pół godziny