Nie jest aż tak źle. To znaczy, nie jest aż tak źle jak na Asylum. Zazwyczaj robią film, który nie dość, że nazywa się identycznie i ma premierę w tym samym czasie, co film z którego zżynali, to jeszcze starają się go upodobnić fabułą, wyglądem bohaterów itp. Tutaj oprócz tematyki nie ma nic z Richie'owego Holmesa. Film rzeczywiście kiepski, ale zostałem mile zaskoczony przez wytwórnie takich filmów jak "Węże w pociągu", że nie próbowali podrobić filmu na siłę. Jakbym nie wiedział, że to Asylum, to nie zczaiłbym, że to mockbuster.