PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=138966}
5,4 174  oceny
5,4 10 1 174
Shilje sanghwang
powrót do forum filmu Shilje sanghwang

na tle produkcji filmowych Kim Ki-duka - swoisty eksperyment, co uświadamia nam choćby teatralna stylistyka filmu. Zgodnie z tytułem w filmie nic nie jest tym, czym wydaje się być. Bo choć towarzyszymy bohaterowi w jego psychicznej szamotaninie wywołanej nadmierną dawką stresu i długo skrywanych urazów, to ostatecznie dalszy ciąg filmu - seria morderstw jest tylko grą jego wyobraźni. To tylko dla nas, widzów, jego senny czy myślny majak staje się straszną rzeczywistością.
Kiedy chłopak idzie za dziewczyną, która nie chciała zapłacić za portret i zaproponowała usługę innego typu, stoimy wobec produktu fantazji naszego malarza. Nim trafił do ciemnego pomieszczenia, minął plakat z napisem: "Inny ja". I jako ten inny, tzn. nie realny, może skonfrontować sam ze sobą siłę swych pragnień, pretensji i urazów do całego świata. Tworzy w głowie listę postaci, które uważa za winne, i odwiedza żeby się odgryźć i w ten sposób doprowadzić swoje nerwy do jakiej takiej postaci. To swoista podróż do wnętrza, która ma go po prostu zresetować.
Czy ludzie nie działają w ten sposób: leżąc w łóżku rozgrywają w głowie scenariusze, które też potrafią spływać krwią i być formą przemocy. I to starcza żeby doznać uspokojenia i nie przenosić jadu w rzeczywistość, która domaga się zachowania pewnych zasad, które w umyśle przestają obowiązywać. Tylko w jego obrębie można być bezkarnym, bo nikt nie wie, co dzieje się we wnętrzu ludzkiej głowy. Nikt oprócz "posiadacza głowy" - dlatego bohater obserwuje swoje poczynania, po to stworzył kamerzystkę. Po całym filmie przerzuconym w głowie nasz bohater siada żeby nadal malować. Odreagował, uspokoił się, nie pozwolił wziąć góry złym emocjom jak zrobił to sprzedawca lalek. Cóż, jedni potrafią sobie radzić ze stresem, inni nie. Dlatego istnieje przemoc...