Obejrzałam na cda zatytułowany po japońsku. Jest dość brutalny, jak na tamte czasy (tzn. czasy kręcenia filmu); walki na miecze wyglądały dla mnie na autentyczne, także aktorzy grali bardzo przekonująco, ze smakiem. Skoro o zabijaniu mowa, jedyną sceną podrobioną była ta ostatnia - ale cóż, technologia wtedy nawet Japonii nie pozwalała na urwanie głowy postaci tak, aby aktor wyszedł bez szwanku ^_^