PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=681406}

Shirley – wizje rzeczywistości

Shirley - Visions of Reality
6,2 1 665
ocen
6,2 10 1 1665
5,8 8
ocen krytyków
Shirley – wizje rzeczywistości
powrót do forum filmu Shirley – wizje rzeczywistości

Oj niestety - to był mój "must see" tegorocznych Nowych Horyzontów, nadzieje były ogromne, a wynudziłam się okrutnie. Na szczęście jest na co popatrzeć, bo film jest utrzymany w stylistyce obrazów Hoppera, które sa genialne. Myślę jednak, że film znajdzie swoich fanów - ktoś kto lubi spokojniejsze klimaty, jakies luźne przemyslenia i akcja czy fabuła są dla niego drugorzędne, odnajdzie w tym filmie piękno:) Ja po kazdym epizodzie, modliłam się zeby to był już ostatni;)

ocenił(a) film na 3
kingucha89

Zgadzam się ze wszystkim co napisane jest powyżej....niestety.

ocenił(a) film na 5
kingucha89

Miałam tak samo. Czekałam na koniec. Obrazy Hoppera niesamowicie do mnie przemawiają, właśnie niejednoznacznością, a tu to zostaje niesamowicie spłycone

ocenił(a) film na 5
kingucha89

dokładnie, u mnie identyczna sytuacja :/

ocenił(a) film na 5
kingucha89

przespałam prawie cały, otwierałam oczy tylko na chwile jak zmieniał sie kadr. Film do podusi

ocenił(a) film na 6
kingucha89

Również uważam, że film był ucztą, ale jedynie wizualną. Treść była dość miałka. A może to tylko efekt zawiedzionych oczekiwań w tej płaszczyźnie?
Jednak Lucky_luke w pierwszym wątku też ma rację. Przedsięwzięcie było godne odwagi i jednak eksperymentalne. Choćby, to że "mówienia w myślach" raczej się unika, bo jest to trudne w odbiorze. Może można było z tego pomysłu "wycisnąć" więcej. Historia była jednak wiarygodna, a role mimo wszystko trudne, bo grane tylko ciałem.

Warstwa wizualna, jak dla mnie, bez zarzutu. Nie wiem ile pracy oświetleniowców i grafików to wymagało, ale efekt był zdumiewający. Światło niemal bezcieniowe, płaszczyzny bez gradientów, czasem z fakturą farby naśladującą trójwymiarowość brył. Tu złego słowa nie powiem.

Obrazów Hopper ma jeszcze w zanadrzu, więc może za kilka lat ktoś się odważy ponowić ten eksperyment.

ocenił(a) film na 6
NH2501

Mam podobne zdanie jak NH2501. Szczerze mówiąc w kwestii "zanurzania" się w obrazy amerykańskiego malarza dużo bardziej spodobał mi się projekt "Opowieści Hoppera", który można było niedawno obejrzeć na ale kino. Na cykl składa się osiem etiudek 5-10 minutowych, autorstwa m.in. Amalrica i Sophie Fiennes. Podobnie jak w "Shirley..." punktem wyjścia każdej z nich był wybrany obraz Hoppera, który przemieniał się w konkretną historię. Niektóre z nich były zabawne, inne melancholijne, jedne bardziej wierne oryginałowi, inne szły nawet w stronę animacji, jednak wszystkie były dość wierne filmowemu medium (może oprócz sekwencji Amalrica, która jest jazdą po obrazie połączoną z dźwiękiem radia z offu - bardzo podobne do "Shirley"), czego wg mnie nie można powiedzieć o filmie Deutscha, który przez to zminimalizowanie ruchu do granic przypomina mi bardziej teatr.
Bohaterka też wydała mi się bardzo irytująca. No i przede wszystkim zbyt optymistyczna i - w domyśle - pełna energii życiowej na bycie postacią z płócien Hoppera. No, ale nie będę reżyserowi zarzucać niezgodności z moimi wyobrażeniami na dany temat. Wizualnie jest ok, treść miałka, chwilami tak pretensjonalna, że az trudna do zniesienia.

ocenił(a) film na 8
nana_kleinfrankenheim

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

kingucha89

Absolutnie się zgadzam!

kingucha89

No i mnie zasmuciliscie :-/

ocenił(a) film na 9
kingucha89

Absolutnie sie nie zgadzam, film rewelacyjny, tyle ze dość radykalny w formie, bo pozbawiony jakiejkolwiek akcji czy fabuły. Składa się z obrazów i dopowiedzianych historii. Historie mozna sobie dopowiadac na rózne sposoby, takie lub inne, ale te z Shirley mnie osobiscie bardzo przypadły do gustu. Najbardziej ostatnia scena w pokoju która jest obrazem Sun in an Empty Room. Dopowiedzenie tego obrazu jest najbardziej intrygujace, zwłaszcza kiedy z radia słychac dzwieki Joan Baez. Niestety jesteśmy do tego stopnia przyzwyczajeni do filmów z konwencjonalną akcją i fabułą, ze na produkcjach które tego nie mają ludzie sie nudzą i nie wytrzymuja do końca. Na szczęście mimo wszystko, na przekór wszechobecnej komercji, powstają takie produkcje.
Ogladałam ten film sama, jedyna w kinie, nomen omen Hopper był nazywany malarzem samotnosci.

ocenił(a) film na 7
Renata_Zybura

Ja się z Tobą zgadzam całkowicie, jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu w nowych horyzontach i w ogóle mnie nie zawiódł. Oczekiwałam pięknych zdjęć, ciekawej historii i ładnie brzmiących monologów. Może i były "miałkie" na swój sposób, a na pewno byłyby takie, gdyby wypowiadać je w kolejce w McDonaldzie... Ja jednak sądzę, że kiedy mówi coś takiego kobieta z obrazu, wcale to nie kole w oczy. Film był nudny? Raczej uspokajający i inspirujący. Naprawdę bardzo mi się podobał.

dkrzysia

Nie widziałam filmu, ale zastanawiam się, czy jeśli monolog nudny i miałki w kolejce w McDonaldzie wypowiada kobieta z obrazu, to nie jest on po prostu miałki, ale w ładnej oprawie? Bo to mi brzmi bardzo pretensjonalnie. Tzn. czy ten film nie był w zamierzeniu triumfem formy nad treścią? Bo wiesz, łatwo wpaść w pułapkę "ambitnego kina" - skoro nietypowa forma, to już wszystko w filmie musi być niebanalne. A może właśnie scenografia piękna, ale treść nijaka? Co o tym myślisz? chciałam obejrzeć ten film ale te opinie mnie trochę zniechęciły. Widzę, że dałaś 7, więc pewnie masz jakieś zastrzeżenia, jeśli chcesz się podzielić to chętnie się dowiem co było w nim inspirującego, a co nie bardzo :)

ocenił(a) film na 7
nogagodzilli

Widziałem wczoraj ten film i generalnie mogę powiedzieć, że podobał mi się i spełnił oczekiwania. Negatywne odczucia niektórych osób związane są może po prostu ze zbyt wielkimi oczekiwaniami wobec filmu:)
Bo to, czego oczekiwałem, czyli pięknych obrazów nie brakowało. Świetnie się to oglądało. Nawet jeśli, tak jak ja, nie jest się ogromnym wielbicielem malarstwa i twórczość Hoppera znana mi jest jedynie z kilku najbardziej znanych dzieł.
I niewiele więcej wiedziałem o samym filmie. I może dlatego łatwiej było mi go przyswoić.
Tak jak powyżej koleżanka napisała, autor przedstawił po prostu swoją wizję tego, skąd mogły się wziąć poszczególne obrazy i co może kłębić się w głowie głównej bohaterki. Być może ktoś, kto zna jego twórczość bardzo dobrze, ma inne wyobrażenia i wizja autora mogła mu nie być po drodze.
Poza tym, jako facet, stwierdzam, że trudno było przysypiać, bo bohaterka była bardzo zgrabna:) W dodatku przyznam, że na modzie się nie znam, ale jej maksymalnie proste, dopasowane sukienki, prezentowały się rewelacyjnie.

sandman_76

Ok, to mnie przekonuje, bo też nie znam twórczości Hoppera i też od początku nastawiam się na ten film jako doznanie wizualne. Z resztą 1,5 godziny to nie tak długo, więc sobie obejrzę :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones