PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190719}
7,8 7,4 tys. ocen
7,8 10 1 7374
7,4 5 krytyków
Shooting Dogs
powrót do forum filmu Shooting Dogs

Film oddziałujący mocno nie tylko obrazem, ale także świadomością wiernego oddania wypadków. Poruszający tym bardziej, że rekonstrukcji statystują osoby, które w tych wydarzeniach straciły niejednokrotnie całą rodzinę. Rzeź pochłonęła w sumie blisko milion ofiar (w tym wiele tysięcy dzieci, starców i kobiet). Film odsłania jednak nie tylko suche fakty bezwzględnego zabijania, ale pokazuje drogę narastania nienawiści między plemionami Hutu i Tutsi, a przede wszystkim obnaża biurokratyczną nieudolność ONZ-tu i kompletną bezczynność Zachodu - w sytuacji, kiedy na miejscu obecne były zachodnie wojska i można było skutecznie przeciwdziałać ludobójstwu. Jednak rdzeniem filmu bynajmniej nie jest bestialstwo, ale przede wszystkim WRAŻLIWOŚĆ człowieka rzuconego w samo oko cyklonu nienawiści...

Przejmującą sceną jest prośba jednego z czarnoskórych, którzy schronili się pod skrzydła misji ONZ - misji, która po rozbudzeniu w ludziach nadziei dostała rozkaz ewakuacji (ograniczającej się jedynie do białych!) - a prośba plemiennej starszyzny dotyczyła rozstrzelania ich dzieci, żeby przynajmniej one nie ginęły pod ciosami maczet. Oczywiście nie mogła być spełniona. W obliczu opuszczenia bezbronnej ludności, wystawionej na żer bestialsko rozochoconych hord morderców, przejmujący jest dramat dwóch misjonarzy - starego księdza i młodego wolontariusza, którzy czują rozdarcie wobec pokusy ewakuowania się wraz z innymi. To właśnie ten stary misjonarz w rozgoryczeniu wypowiada tytułowe słowa - w sytuacji, gdy wojsko zaczyna strzelać do psów roznoszących szczątki pomordowanych ludzi: "czy te psy do was strzelają?". Pytanie płynęło z ironii wobec rozkazu, jaki dostali żołnierze ONZ, żeby używać broni wyłącznie w sytuacji, gdy sami zostaną ostrzelani...

Stary misjonarz chwilami już przeżywa ciemną noc zwątpienia, gdy wśród oprawców dostrzega swoich podopiecznych, którzy co niedziela brali udział w mszy i pobożnych modlitwach. I właśnie te chwile zwątpienia odsłaniają mi w nim całe człowieczeństwo, ukazując człowieka na wskroś autentycznego, nie kryjącego swych słabości. Jednak kulminacja cierpienia dopiero miała nadejść - i dopiero wobec tej ostatecznej próby misjonarz daje najwyższe świadectwo wiary i miłości... Film jest jak gorący wulkan sumienia Zachodu - pełnego hipokryzji, gdzie słowo "Murzyn" jest powodem do "świętego oburzenia" i "walki z rasizmem", natomiast sytuacja bestialskiego ludobójstwa staje się po dziś dzień medialnie prawie nieobecna... Ale też film jest również czymś znacznie więcej - świadectwem prawdziwej wierności w obliczu panowania zła.

użytkownik usunięty
sz_adam

Przygnębiające było oglądanie próśb mieszkanców, by chociaż zabili ich dzieci.. Żeby nie cierpiały.. W hollywoodzkim filmie czegoś takiego nie zaznamy..
Tutaj ten realizm właśnie wpływa na całe postrzeganie, nawet nie filmu tylko tragedii tych ludzi i pewnie tragedii, które dzieją się każdego dnia a my o nich nie słyszymy...

ocenił(a) film na 9

Tak, Patrycjo, ten film jest zdecydowanie anty-holywoodzki - nie tylko odrzyca wszelkie efekciarstwo, ale pozwala zajrzeć na dno własnego sumienia... Bo przedstawiona w filmie obojętność ONZ-tu jest tylko czubkiem góry lodowej obojętności, w której każdy z nas ma swoje udziały.

użytkownik usunięty
sz_adam

Mnie najbardziej w tym wszystkim martwi, że to nie jest tylko film.. że to wszystko miało miejsce, za przyzwoleniem tylu ludzi.. Sytuacja w Afryce ciągle wygląda jak wygląda i mam wrażenie, że nic się tam nie zmieniło, a takie "małe" tragedie zdażają się ciągle tylko na przestrzeni lat w innych regionach kontynentu.. A wszystko to za aprobatą (może to nie do końca właściwe słowo, ale za przyzwoleniem) USA i UE.. Jak to gdzieś przeczytałam, jeśli się chce pokonać wroga, najlepiej doprowadzić do rozłamu w jego własnym gronie (czytaj - niech się o coś pokłócą i pozabijają sami, jak staną się słabi to ich dobijemy)..

Film bardzo dobry, pokazuje jak bardzo zawodzimy jako ludzie.. Są sytuacje, w których nawet religia nie pomaga, a nasze dotychczasowe ideały mijają się z rzeczywistością.. Hotel Ruanda przy tym, to tylko taka wersja dla Amerykanów, żeby po wyjściu z kina nie było im przykro za to co robi, a raczej czego nie robi ich rząd.. smutne i prawdziwe

ocenił(a) film na 9

Masz rację, to budzi refleksję, dlaczego USA i NATO tak skwapliwie wysyłają wojska do Iraku czy Afganistanu, gdzie trzeba bronić własnej strefy wpływów, a jakiś zakątek dzikiej Afryki obchodzi ich tyle, co zeszłoroczny śnieg - choćby nawet ginęły tam setki tysięcy ludzi. Doskonale to ilustruje film "Podać rękę diabłu" - to równiez o Rwandzie, tym razem od strony ONZ. Film można obejrzeć choćby tutaj: http://www.iplex.pl/filmy/podac-reke-diablu,358
Polecam i pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9

Ten drugi film pokazuje też dramat samych żołnierzy ONZ, których w żaden sposób nie można osądzać - winna jest biurokratyczna machina, która daleko od pola bitew przestawia strzałki na mapach sztabowych...

użytkownik usunięty
sz_adam

dzięki, zobaczę w wolnej chwili ;) tego jeszcze nie widziałam