Oglądałam obie i poz dzględem: Gry aktorów/klimatu/efektów bije na głowę pierwowzór. Pozdrawiam.
Myślę, że to kolejna prowokacja nastolatka....
Tym razem zrobiłem eksperyment. Najpierw obejrzałem remake, a zaraz po nim pierwowzór. Pomyślałem sobie, że jadę tak po tych remakach bo znałem oryginały, więc i fabuła filmu nie mogła wciągnąć.
Niestety teraz już jestem pewien, że prymitywne produkcje amerykańskie nie dorastają do pięt azjatyckim oryginałom. Mimo, że znałem już fabułe, tajlandzka wersja wciągnęła mnie na maksa, a przy amerykańskiej szmirze o mało nie usnąłem.
Dlaczego? Już wyjaśniam
1. Sam wypadek - w remaku (USA) od razu widzimy, że chodzi o ducha. W tajlandzkiej wersji wygląda to realistycznie i widz ma wrażenie, że główny bohater naprawdę potrącił człowieka.
2. Muzyka - USA - praktycznie brak; TAJ - super buduje napięcie
3. Upiór - USA - zwykła kitajka; TAJ - brrrrrrrrrr
4. Akcja - USA - jak zwykle, kupa dłużyzn (wesele, przeprowadzka do Japoni...); TAJ - od pierwszej minuty filmu
5. Zakończenie - Taj - facet wypada z balkonu - OK, real; USA - facet przypala(!!!) sobie głowę prądem - bez sensu (chyba, że dla półdebili z USA)
6. Napięcie i atmosfera grozy - USA - gwarantuję wam, że ani razu się nie przestraszycie, film zamiast straszyć śmieszy; TAJ - co tu gadać, momentami podskoczysz z fotela.
Niech ci amerykanie nie katują już nas swoimi "produkcjami". Niech w końcu zrozumią, że przeciętny gimnazjalista z europy ma więcej rozumu od przeciętnego dorosłego shit jankesa.
Niech już sobie kręcą tych batmanów, spidermanów, pająki i im podobne. To przynajmniej jest na ich poziomie, a u nas nie jeden 10-latek też z chęcią to obejrzy. Amerykańskim horror-remakóm - stanowcze DOŚĆ!
Zelezy ktora wersje zobaczysz pierwsza... jesli np amerykanska to ona ci sie bardziej spodoba bo ta druga bedziesz ogladac juz z przymrożeniem oka.Widzialam klatwe amerykanska najpierw to ona mi sie spodobala bardziej niz japonska a moja kolezanka sadzi innaczej bo widziala odwrotnie tak samo w przypadku ringu :) wedlug mnie jesli chodzi o ten film to koreanska 100% lepsza w ogole jezeli chodzi o sciezke dzwiekową aktorstwo efekty, zdazylo mi sie kilka razy podskoczyc ;). Amerykanska nie zrobila na mnie wrazenia. Ale sadze ze to dlatego (co napisalam na poczatku) POZDRAWIAM
Myślę, że mogę się podpisać pod wypowiedzią stasiuvino. Amerykańskie przeróbki jakoś do mnie nie trafiają. Nie czuję klimatu, którego nie brakuje we wschodnich produkcjach. Są także bardziej realistyczne. Gra aktorów w wersji USA wcale nie była lepsza. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do zachowań ludzi dalekiego wschodu, dlatego według większości ich gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Przecież u nich kobieta zawsze będzie wrzeszczącą panikarą. W brzmieniu ich słów czuć emocje, mimo że kompletnie nie rozumiem o czym mowa, a u amerykanów.. Zdarzają się wyjątki, ale najczęściej to taka pusta paplanina. Myślę, że to kwestia gustu.
A, i jeszcze słowo do poprzedniczki:
Ringu jest japońską produkcją, nie koreańską
A ten "ten" film jest tajski, a nie koreański ;]
I też się podpisuję pod tym co napisał 'stasiuvino'!