Mam problem z tym filmem, gdyż nie wiem jak go ocenić i jest dla mnie z kategorii tych, które w sumie należałoby jedynie zaznaczyć jako obejrzane, ale z drugiej strony pozostawiłoby to pewien niedosyt. I to głównie dlatego, że cały czas zastanawiam się jaki był cel stworzenia tego filmu lub czy jakiś był? Jego wydźwięk jest potężnie depresyjny przez co mam wrażenie, że może być on szkodliwy gdy obejrzy się go w trudnym momencie w życiu. Dlatego tutaj właśnie rodzi się jakiś wewnętrzny konflikt moralny w mojej głowie: bardzo lubię Hanekego i film też wywarł na mnie mocne wrażenie a nawet poniekąd zafascynował, ale wizja jakie mógłby nieść skutki jest przerażająca.

Stąd też rodzi się moje pytanie, jak odebraliście ten film? Raczej jako artystyczną chęć zobrazowania historii przeczytanej w gaziecie, skłaniającą do refleksji i docenienia życia czy wręcz przeciwnie?

PS Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, ale jestem świeżo po seansie