to pewnie pierwsze, co by mi przyszło na myśl, to aby pogratulować mu tego dzieła. Film oszczędny w środkach, doskonale pomyślany, nakręcony i zmontowany, z dbałością o każdy szczegół. Wystarczy oglądać cierpliwie i mieć oczy skupione na ekranie - film na pewno się obroni.
A ja bym mu powiedziała: "Człowieku, czy ty rozumiesz na pewno siłę oddziaływania swego przekazu? Nie widziałam czegoś tak dotkliwego.O mało nie oszalałam od tej wizji. "
i też miałabyś sporo racji... Może dzięki temu godny jeszcze większego podziwu.
to prawda, mnie tak zmiotło po tym filmie, że jakaś część mnie żałowała, że go obejrzałam.
Niedługo minie trzeci miesiąc od obejrzenia, a ja nadal mam ten film w głowie. Dlatego jestem tutaj i przeglądam tematy. Nie wiem co mi to da. Odnośnie żałowania - to miewam podobnie. Szczególnie Haneke potrafi wwiercić się w głowę. Brakuje mi takiego kina.
dlatego to ostrzeżenie na początku filmu, którym się za bardzo nie przejęłam - chociaż złe przeczucia miałam.
ja się staram go wypierać. i na pewno nigdy więcej nie obejrzę (z całą wielką miłością do MH)
inaczej jest z Pianistką - moim zdaniem Arcydziełem - mimo, że boli, jestem w stanie oglądać wielokrotnie.
myślę, że SK dotyka jakiegoś bardzo czułego punktu u ludzi wrażliwych i to jest nie do zniesienia.
pozdrawiam!
Też uważam Pianistkę za arcydzieło!!! I zgadzam się, bardziej nadaje się do wielokrotnego użytku. ;)
Takie ostrzeżenia widywałem często, więc szybko o nim zapomniałem. Jednak jest coś na rzeczy. Fakt, wrażliwość w połączeniu ze świadomością, - że ty też możesz dojść do takiego momentu w swoim życiu. To jest straszne...
Pozdrawiam. ;)