Dobrze jest, że takie filmy powstają i że czasami gdzieniegdzie udziela się kobietom głosu. Ale czy mierzenie obiektywem w twarz nie przypomina mierzeniem z pistoletu, a odgłos migawki nie jest łudząco podobny do odgłosu pocisku? Czy długi obiektyw nie przypomina trochę penisa w zwodzie?
Jestem poewna że Żiżek uznałby ten film za świetny przykład zarówno przemocy symbolicznej jaki systemowej w stosunku do kobiety. Najpierw ja, mężczyna, litościwie udzielę ci głosu i uwiecznię twoją twarz, potem inni mężczyźni- twój brat, mąż i ojciec miłosiernie pozwolą zaistnieć jej w przestrzeni publicznej.
Jestem relatywistką etyczną, ale jednocześnie niestety jestem tez kobietą i boleśnie znajduję swoje miejsce w szeregu.
Ten film powinna zrobić kobieta, ale jak kobieta z kamerą i aparatem mogłaby sama przeżyć w brazylijskich slumsach fotografując inne kobiety?