PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=634891}

Siła perswazji

Compliance
2012
5,8 4,5 tys. ocen
5,8 10 1 4525
7,1 7 krytyków
Siła perswazji
powrót do forum filmu Siła perswazji

Jest to wg mnie właśnie największa wartość filmu - uświadomienie ludziom tego, jak mało są
asertywni i jak rzadko samodzielnie myślą; kierują się utartymi schematami, tym co
zobaczyli/usłyszeli w np. mediach (sugerowanie się akcjami policyjnymi - bo było w filmach,
wiadomościach, dla przykładu). Film bardzo ciężki, pod względem treści i klimatu. Mimo tego, że
ogląda się go chwilami ciężko, zdecydowanie polecam. Na swój sposób bardzo wciąga i jest
niezwykle trafny w swoim przesłaniu.

ocenił(a) film na 9
Ohtar19

Poza tym, ukazane jest okrucieństwo wobec drugiego człowieka, którego może dokonać najzwyklejszy, przeciętny obywatel. Jest niesamowicie ciężki, pozostawia widza zdewastowanego psychicznie po seansie. Biorąc pod uwagę również to, że ta historia wydarzyła się niemalże w identyczny sposób naprawdę ( http://www.youtube.com/watch?v=CgCSps6KgdY ) jest to najcięższy film, jaki kiedykolwiek widziałem.

ocenił(a) film na 8
Ohtar19

dzieki za filmik z yt. i zgadzam sie calkowicie ze ci ludzie nie wiedzieli co robic. to byla psychiczna sieczka wiedzieli na pewno ze krzywdza dziewczyne i rowniez mieli wybor, mogli powiedziec nie, facet przez telefon dawal im 2 opcje ale wybrali te zasugerowana przez niego, niby szybsza i mniej inwazyjna niz wiezienie? nie mieli pojecia o niczym. facet mial zwyczajnie gadane. widac ze bezbronnosc mlodych ludzi jest normalna, byle przezyc, gdy ma sie nad soba osoby starsze madrzejsze. ale widac ze i te osoby sa tak samo beznadziejne. jedynie ten chlopak Kevin oraz ten starszy mezczyzna pod koniec filmu wypowiedzieli sprzeciw. ale gdyby nie on to ile by to trwalo? jak latwo manipulowac ludzmi o tym jest ten film, slowo policja, bomba etc i ludzie juz sie boja i czuja respect. tylko po co. trzeba wiedziec co sie zrobilo. caly czas sie zastanawialam dlaczego ta dziewczyna nie poprosila o adwokata, o rodzicow wlasnie, tylko po to by ktos trzeci trzezwo o tym pomyslal i byl przy niej dla bezpieczenstwa. bo ze strachu ludzie zrobia wszystko. przez caly film balam sie tez ze dojdzie do gwaltu ze ten narzeczony nie wytrzyma ale jednak bylo to zbyt spaczone by mogl. logiczne bo sytuacja byla nienormalna

ocenił(a) film na 9
Drazetka

[SPOILER]
Niestety, ale do gwałtu właśnie doszło.

ocenił(a) film na 8
Drazetka

Myslicie ze to w USA tylko? Ten co dzwonił był telemarketerem. Pracowałem jako telemarketer i uwierzcie ze mi udawalo sie wcisnac ludziom takie rzeczy ze w głowie sie nie miesci. Oczywiscie nie byłem w tym za dobry bo zwolnili mnie za slabe wyniki ale były laski co tak manipulowały ze to samo mogłyby zrobic. Zresztą metoda na wnuczka to to samo. Obejrzyjcie Glengary Glen Rose. Film o telemarketerach i zobaczycie jak mozna manipulowac przez telefon:)

ocenił(a) film na 7
Ohtar19

Nie mogę w to uwierzyć.

Jak coś takiego mogło przydarzyć się w republikańskim państwie?! W kraju, w którym zrodziła się idea obywatelskiego nieposłuszeństwa. (Nie pomijam Szwajcarii) W kraju, w którym jako 2 wpisano do konstytucji poprawkę o prawie do posiadania borni z myślą o samoobronie nie przed "dzikimi hordami" a przed nadużyciami władzy.

Bardzo, bardzo ciężko mi zrozumieć jak można być aż tak głupim, aż tak bardzo pozbawionym wyczucia, smaku. Nie dziwię się, że sytuację uratował 50-60 latek, który potrafił jakoś się zachować.

Nie. Nie mogę zgodzić się z tak delikatnym określeniem jak "brak asertywności". To nie szczególne warunki, jakie można było zobaczyć w niemieckim "Eksperymencie".
To nic innego jak obraz czystej głupoty. Przeraźliwego braku wykształcenia i znajomości własnych praw.
Zaczynam wierzyć w bajdurzenie pewnych ludzi o "tresowaniu społeczeństwa", poprzez edukację, pop-kulturę etc.

ocenił(a) film na 9
thethonator

Fakt, był to obraz czystej głupoty. Czego częścią jest brak asertywności. A co do pierwszego (drugiego właściwie) akapitu twojej wypowiedzi, to chyba zbyt idealistycznie patrzysz na to "republikańskie państwo"...;)

ocenił(a) film na 8
Ohtar19

A wy ciagle. Pomyslcie czy nie nabral was nigdy telemarketer?

Ohtar19

Uwaga, spoilery.
To co zrobił autor „żartu” to odwzorowanie w warunkach rzeczywistych eksperymentu Milgrama. Zapewne zrobił to nieświadomie, po prostu chciał się zabawić, jednak fakt pozostaje faktem. Milgram chciał sprawdzić mechanizmy zachodzące w ludziach, które doprowadziły do min. holocaustu.

Wydaje mi się , że Amerykanie mają skłonność do bezgranicznej wiary w autorytety takie jak policja. Jeżeli ktoś mówi, że jest policjantem tzn, że jest. Jeżeli jest, to znaczy, że ma rację niezależnie od tego co powie. Jeżeli ma rację to muszę zrobić co mi każe. Trudno mi uwierzyć, ze coś takiego mogłoby zdarzyć się w Polsce, gdzie niechęć to funkcjonariuszy i wrodzona przekora wobec władzy są tak duże. Oczywiście nie chodzi mi o to, że niemożliwe jest w Polsce by jedna osoba dręczyła ludzi na polecenie innej, aż tak dużej wiary w nasze społeczeństwo nie mam, ale o to, że podanie się za policjanta przyniosłoby skutek odwrotny do zamierzonego. Natomiast twierdzenie, że Amerykanie są bardziej naiwni od innych nacji jest chyba przesadą, świadczą o tym mnożące się chociażby w Polsce oszustwa metodą „na wnuczka”.

Druga sprawa, to to że facet dzwonił do knajp z dużych sieci. Czytałam artykuł o tej sprawie i wynikało z tego, że kierownicy(oraz niższy personel ) w takich restauracjach są odpowiednio dobierani i mają wykazywać się bezwzględnym posłuszeństwem wobec przełożonych. Nie dziwi to jeżeli weźmie się pod uwagę specyfikę tej pracy, w której nie ma miejsca na kwestionowanie poleceń. Tutaj doszedł jeszcze autorytet władzy.

Można jeszcze ogarnąć jakoś rozumem to, że stałoby się to raz. Trafiło na wyjątkowo durną babę i stało się, skrzywdzono dziewczynę. Ale kilkadziesiąt przypadków w całych Stanach to się nie mieści w głowie. Jakie pokłady zła tkwią w normalnych ludziach. Przecież ten człowiek, Walter Nix (filmowy Evan) był trenerem małej ligi baseballowej, ktoś go nazwał wzorem dla młodzieży, osobą która nigdy nawet nie dostała mandatu.. Mimo to zgwałcił i torturował psychicznie młodą kobietę, właściwie dziecko, bo Louise Ogborn (Becky) dopiero na krótko przed tym incydentem skończyła 18 lat.

Biograf Milgrama, wypowiadał się w tej sprawie i jego zdaniem jest tak, że człowiek w takiej sytuacji od chwili, w której zaakceptuje autorytet innej osoby wyłącza własne emocje i staje się inną osobą. Jest skoncentrowany na tym czy dobrze wykonuje polecenia ,a nie na tym czy postępuje dobrze z moralnego punktu widzenia. Dziwnie czasami zachowuje się ludzka psychika.

Film pokazuje bardzo smutną prawdę o ludziach. Wystarczy, że kilka okoliczności nałoży się na siebie i ludzka godność oraz prawa obywatelskie przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.

ocenił(a) film na 8
Karn_Evil_9

Podobnie miałem mocne skojarzenia z tym eksperymentem:) Do tego, chociaż nie wiem czy tak było w realnym wydarzeniu, kobieta która pare godzin wcześniej spieprzyła sprawę z zamówieniem, a tu nagle prowadzi sprawę jak rasowy pies. Skutecznie połechtane ego zrobiło wszystko co kazał głos w telefonie. No a Evan... cóż, mógł poprosić narzeczoną o robienie pajacyków i dać jej pare klapsów, ale wiadomo, to nie to samo co urzeczywistnienie jakichś fantazji kiedy jeszcze "autorytet" nakazuje ci to robić;)

pplcanfly

Ta kobieta naprawdę nie grzeszyła rozumem. Zauważ jaka była kolejność zdarzeń (w filmie ale sądzę, że także w rzeczywistości). Najpierw facet opisuje wygląd dziewczyny, babka pyta czy chodzi o Becky taką a taką i podaje jej nazwisko.On odpowiada, że tak, o Becky ale że w papierach jest Rebecka. Już się uwiarygodnił. Kiedy kobieta mówi jednemu z pracowników, że Becky jest oskarżona o kradzież, mówi także, że facet , „policjant” wie o Becky wszystko „zna jej imię i nazwisko”. Sama mu to imię podała i nawet jej mózg tego nie zarejestrował. Do tego jeszcze mułowaty narzeczony. On także został dobrany przez sprawce. Rozmówca nie chciał, żeby Kevin pilnował Becky, bo chłopak zorientował się, że coś jest nie tak. Został natychmiast odseparowany od całej sprawy. Evan okazał się idealnym wyborem. Osoba całkowicie bezrefleksyjna i uległa autorytetom.. Ktoś pod innym tematem napisał, że Sandra mogła powiedzieć rozmówcy, że Becky jest rozebrana a w rzeczywistości dać jej spokój, przecież „policjant” ich nie widział. Ale to było niemożliwe. Sandra musiałaby chociaż na sekundę zwątpić w autorytet „policjanta”. Musiałaby włączyć myślenie. Wtedy prawdopodobnie od razu wpadłaby na to, że coś tu nie gra. Niestety była osobą taką a nie inną, sprawca od razu się zorientował jak z nią rozmawiać i dlatego Becky nie miała żadnych szans.

ocenił(a) film na 6
Karn_Evil_9

Wydaje mi się, że moja interpretacja tego filmu znacznie różni się od innych i nie nazwałabym tego zachowania "brakiem asertywności". Oczywiście piszę o samym filmie, bo chociaż wiem, że fabuła jest oparta na faktach, to nie mogę wiedzieć, jak rzeczy miały się w rzeczywistości.
Ja odebrałam wrażenie, że zarówno Sandrze jak i jej partnerowi przez jakiś czas dręczenie tej dziewczyny sprawiało podświadomą przyjemność, a cała sytuacja była tylko pewnym pretekstem do rozładowania emocji, wyrażenia swojej agresji. Oczywiście nie zrobili tego myśląc, z premedytacją, ale jednak wszystko było dla nich prawdziwą przyjemnością. Od początku widać, że Sandra zwyczajnie nie przepada za Becky, prawdopodobnie jej zazdrości, przecież w jaki sposób odpowiada na jej gratulacje i jest dla niej nieprzyjemna! Młoda dziewczyna zapewne tylko tam pracuje, żeby zarobić na studia, jest ambitna, ładna, ma licznych adoratorów. A Sandrze co zostało? Tylko zaręczyny z pijackim narzeczonym, niegrzeszącym intelektem, pracuje w fast-foodzie, a nie należy już do najmłodszych, więc to cała jej kariera i całe życie. Miałam wrażenie, że władza, którą ma nad dziewczyną, sprawia jej przyjemność, parę razy wręcz zaśmiewała się do słuchawki i nie pozwalała jej na absurdalne rzeczy, najmniejsze prośby. Jej postać nie przejawia co prawda zbyt dużego intelektu od samego początku, ale bez przesady, kim trzeba być, żeby w pewnym momencie się nie zorientować? Skoro potrafiła opanować kasę fiskalną, to powinna też umieć opanować najmniejsze ludzkie odruchy. Wiadomo, że inteligentna osoba od razu połapałaby się i odłożyła słuchawkę, ale nawet skończony idiota wiedziałby, o co chodzi kiedy "policjant" kazał opisać majtki albo wygląd nagiej dziewczyny. A dlaczego narzeczony nie pozwala wejść kobiecie? Bo mu całkowicie ta sytuacja odpowiadała, gdyby sam nie widział w tym nic złego, to nie przeszkadzałoby mu to robić nawet przy świadkach. Dlatego bardziej niż tego psychopatę winię tych ludzi, widać świetną grę Sandry, która później sama niby nazywa się "ofiarą", która wielokrotnie śmieje się do "policjanta" i nawet nie zająknie się udzielając mu odpowiedzi. Jest starą jędzą, weźmy sobie nawet jej koleżankę z pracy- nie wyglądała na rozgarniętą, ale okazała mnóstwo współczucia, natomiast Sandra niewątpliwie przewyższała jej intelekt, a jej zachowanie było irracjonalne.
Dla mnie ten film jest przede wszystkim o sadystycznych skłonnościach innych ludzi, o zazdrości, a nie o "sile perswazji", jak brzmi polski tytuł. Może polegali na autorytecie na początku, ale później sami gnębią tę dziewczynę, widać, że po prostu ją dręczą, bo sami tego chcą. Po co w ogóle Sandra wzywała narzeczonego? Złamała sama w ten sposób regulamin i wcale nie miała na to przyzwolenia, gdyby chodziło samą władzę, to z pewnością nie posunęłaby się do tego, bo z drugiej strony barykady miała swoich pracodawców. A tym bardziej do zostawiania biednej rozebranej nastolatki ze starym facetem w jednym pomieszczeniu, co to w ogóle miało być?! Koleżanka z pracy Becky czy kolega nie biorą w tej sytuacji udziału nie dlatego, że myślą, ale dlatego że mają ludzkie odruchy, po prostu żal im zastraszonej, biednej dziewczyny.
Poza tym naprawdę dziwią mnie niektóre opinie, co prawda niewyrażone w tym wątku, które krytykują Becky, że sama sobie na to zasłużyła, że była taka tępa itd.. Przecież była nastolatką, która potrzebowała tej pracy i nie chciała za wszelką cenę jej stracić, mogła być taka naiwna, że myślała, że policja właśnie tak działa, być może jej brat rzeczywiście był dilerem i bała się konsekwencji. A pod koniec mogła czuć się już taka upokorzona, że mogło jej być wszystko jedno, bała się obcego faceta, bo w końcu kim był dla niej narzeczony Sandry? Nie widziała go nigdy wcześniej, to musiał być dla niej tak duży szok, że działała wbrew sobie. Nie zapomnijmy, że Becky to dziecko, a Sandra i jej narzeczony to dorośli ludzie. To Sandra była winna tej całej sytuacji, oczywiście psychopata też miał nie po kolei w głowie, ale wszyscy ci pracodawcy powinni otrzymać większe kary niż on, za debilizm i sadyzm powinno się płacić podwójną cenę.

kot_telewizor

Jestem daleka od krytykowania Becky/Louise w jakikolwiek sposób. Ona była osobą z gruntu uczciwą, i bardzo posłuszną w stosunku do przełożonych. Tacy ludzie obdarzają osoby od których są zależni ogromnym zaufaniem. Nie przyszło jej nawet do głowy, że Sandra/Donna może się mylić. Poza tym doszło do eskalacji zdarzeń: gdyby rozmówca kazał jej uprawiać seks oralny z obcym facetem na początku akcji to wątpię czy by nie zaprotestowała, ale wszystko działo się stopniowo (podobnie jak w eksperymencie Miligrama – pierwsze impulsy elektryczne „aplikowane” przez badanych były niskie).
Jeżeli to nie przekonuje krytyków zachowania Becky to warto wspomnieć, ze Louise Ogborn była w tym czasie w fatalnej sytuacji finansowej, jej mama straciła pracę i Louise musiała zatrudnić się w fast – foodzie i utrzymywała w ten sposób rodzinę. Nie chciała ryzykować zwolnienia i wizyty na posterunku, myślała, że rewizja (nawet osobista) jest lepszym wyjściem.

Oczywiście masz rację pisząc, że w tych ludziach były pokłady sadyzmu, ukryte na tyle głęboko by mogli prowadzić normalne życie i nie porywać dziewcząt z parkingów w celu skanalizowania sadystycznych potrzeb. Nagle jednak trafiła się okazja, ktoś każe im robić rzeczy, które sprawiają im przyjemności, a o których wiadomo że są złe i których robić nie wolno. No ale każe im policjant, twierdzi, ze wszystko jest w porządku. I tu następuje przeniesienie odpowiedzialności na autorytet. O ten krytyczny moment chodzi w całej historii, o moment w którym bohaterowie stracili instynkt samozachowawczy i z pozornie sympatycznych, zwykłych ludzi zamienili się w oprawców metodycznie niszczących godność i nietykalność osobistą innego człowieka.

Jednak, z drugiej strony warto zauważyć coś co umyka w pierwszej chwili, a co dociera do widzów po pewnym czasie. Patrzymy na okropieństwo i okrucieństwo tej historii ale przecież musiał być jakiś odsetek ludzi, którzy kazali rozmówcy spadać i nie dali się w to wciągnąć. Znowu wracając do Millgrama, rzeczywiście 62% badanych było gotowych porazić człowieka prądem o napięciu 450V, ale pozostali nie wykazali takiej gotowości. Jest to jakieś pocieszenie.

Co do pozostałych bohaterów tej historii to nie byłabym dla nich taka łagodna, może jej współczuli, może widzieli że coś jest nie tak, najwyraźniej nie mieli w sobie tego „genu sadysty” ale także nie pomogli Becky. Byli uzależnieni od Sandry, ponieważ była ich przełożoną. Zrobili to samo co ona. Sandra ślepo zaufała autorytetowi „policjanta” a oni jej autorytetowi. Może nie tak bezdyskusyjnie, mieli wątpliwości, ale to w żaden sposób nie zmieniło sytuacji Becky. Przerwała to osoba, która mówiąc kolokwialnie miała autorytet Sandry w nosie.