Nie wiem jak mam rozumieć kwestię wypowiedzianą przez Sokratesa w barze gdy zapalił cygaro. Powiedział "Nie ma czegoś takiego jak lepiej. Nigdy nie będziesz lepszy. Nigdy też nie będziesz od nikogo gorszy". Co konkretnie miał na myśli. Ogólnie wszystko co robimy w życiu czy coś konkretnego ? Nie mogę tego rozgryźć bo np. weźmy samego głównego bohatera. Jest sportowcem, trenuje i w końcu wygrywa. Nie chodzi mi tu już o same zawody (chociaż to też można wziąć pod uwagę), ale o walkę z samym sobą, o trening po wypadku. Nie wielu ludzi potrafi odzyskać pełną sprawność po ciężkich przeżyciach (możemy mówić chyba o kondycji fizycznej jak i psychicznej). Zresztą nawet gdyby nie odzyskał sprawności to już w momencie podjęcia walki jest lepszy od tych, którzy tego nie zrobili. Ludzie przecież są lepsi w konkretnych czynnościach jeden wspaniale maluje inny śpiewa itp. Chyba żeby popatrzeć w ten sposób, że trudno ocenić konkretną czynność jako lepszą jedna od drugiej np. to malowanie i śpiewanie.
Proszę o odpowiedzi jak wy myślicie. Może coś mi się rozjaśni. Dodam że oglądałem wersje z lektorem, ale sądząc po tym co usłyszałem po angielsku to dobrze zostało przetłumaczone.
Według mnie chodzi o to że każdy człowiek jest inny. Nie należy porównywać się do innych tylko skupić się na tym co samemu się robi. Każdy ma prawo robić to jak robi po swojemu. Nie można powiedzieć robisz to lepiej czy gorzej, ponieważ nie robimy tego dla efektu,wyniku tylko dla samego procesu tworzenia,trenowanie, doskonalenia siebie. Najważniejsza jest "wędrówka" nie efekt. Ty jesteś lepszy czy ja to patrzenie wyłącznie na statystyki,efekt pracy a wg filmu nie o to chodzi należy czerpać radość z działania nie końcowego celu. Przynajmniej ja to tak rozumiem.
Kiedyś słyszałem takie powiedzenie, że nie wolno się porównywać z innymi, bo zawsze najdziesz gorszych i lepszych od siebie. Jak się będziesz porównywał do lepszych to staniesz się zgorzkniały. A jak się będziesz porównywać do gorszych to staniesz się zarozumiały...
Dzięki za odpowiedzi kamil_piotr1990 i Tom_Tom. Faktycznie jak teraz to czytam to takie oczywiste (wynika z filmu jak byk). Tylko teraz przyszło mi do głowy kolejne pytanie co w takim razie z osobami, które marnują czas na pierdoły w porównaniu z ludźmi, którzy się doskonalą ? Dalej nie ma lepszy/gorszy ?
lepszy/gorszy to kategorie, ktore nam się narzuca. mówiąc: "co w takim razie z osobami, które marnują czas na pierdoły w porównaniu z ludźmi, którzy się doskonalą ?" również uwzględniasz tę względnośc. Nie Tobie decydować, czy to czym się zajmują inni to jest "marnowanie" i czy to są "pierdoły", prawda? bo skąd masz to wiedzieć? nie wiesz. Zajmij się sobą. zapomnisz o lepszy/gorszy ;)
Sokrates mówiąc "nie ma czegoś takiego jak lepiej" raczej nie odwoływał się do powierzchownego wymiaru życia, gdzie różne formy posiadają różne możliwości, różne rozumienie i różne umiejętności. Raczej wskazywał na wymiar dużo głębszy od zewnętrznych manifestacji form, gdzie wszystko jest jednym i wszystko jest doskonałe, nie ma nic do zrobienia, nic do osiągnięcia, nic do dodania. Generalnie plusem tego filmu jest to, że jako jeden z nielicznych do tej pory bezpośrednio wskazuje na pewne nauki, (a raczej na pojedyncze kwestie wyciągnięte z tych nauk) prowadzące do bezpośredniego urzeczywistnienia. Tyle, że sam w sobie film nie jest delikatnie mówiąc jakimś szczególnym arcydziełem ;-), co może sprawiać wrażenie jakoby nauki do których się odwołuje również były banalne i płytkie, co jest akurat absolutną nieprawdą.
Nie możesz być od kogoś lepszy czy gorszy, ponieważ zarówno Ty jak i wszyscy i wszystko inne to jedno i to samo.
Nie można być lepszym czy gorszym od samego siebie. Liczy się wyłącznie walka ze swoimi słabościami.
W ostatecznym rozrachunku poznamy życie, myśli, pragnienie itd. wszystkich i zawsze, tak dokładnie jakby to było nasze życie.
Wszystko co prawił Socrates bezpośrednio dotyczyło sportu, ale tę filozofię można przełożyć na całe życie codzienne. Kwestie dotyczą motywacji, tego co determinuje do działania/treningu. Dan uprawiając sport, chciał uzyskać sławę, kobiety, pieniądze, medale. Sport był jedynie narzędziem, do spełnienia tych marzeń. W sporcie określa się to jako motywacja zewnętrzna.
Natomiast Socrates starał się rozpalić w nim motywację wewnętrzną, zachęcić do uprawiania sportu, dla samego sportu i przyjemności z tego płynącej.
Inaczej mówiąc, sport dla Dana był tylko środkiem do celu, natomiast Socrates wpajał mu, że celem powinien być sport sam w sobie.
Dla przykładu: miliony ludzi na świecie każdego ranka biega. Z reguły robią to dla siebie, nie po to, aby się nad kimś wywyższać, ale dlatego, że lepiej się wtedy czują, po prostu sprawia im to przyjemność. I najlepiej jest, jak ta sama motywacja działa w sporcie profesjonalnym, bo to gwarantuje osiąganie wyników, na miarę swoich możliwości. Nie jeden świetny sportowiec łamał sobie karierę, bo w którymś momencie o tym zapominał.
Nie ma argumentów, przez które, moglibyśmy czuć się od nich gorsi, ani oni od nas lepsi. Po pierwsze, pewnych rzeczy porównać nie można, bo jak np porównać wzorowego ojca z wybitnym sportowcem? Jedyne, co można o nich powiedzieć, to że oboje poświęcili swoje życie temu, co robią i robią to dobrze. Po drugie porównania potrafią zabić w człowieku pasję, bo zawsze, prędzej czy później znajdzie się ktoś lepszy i będziesz zmuszony żyć w jego cieniu.
Jednym zdaniem można spuentować to tak:
Jeśli jesteś w czymś dobry, nie trać czasu na bezowocne samouwielbienie, ale zastanów się jak dzięki swoim talentom możesz przysłużyć się innym.
Wypowiedz ta może być rozumiana na wiele sposobów - to znaczy jest uniwersalna i w zależności od poziomu świadomości zależy jej interpretacja - tak jak większość filozoficznych czy religijnych tez. "Nie ma czegoś takiego jak lepiej. Nigdy nie będziesz lepszy. Nigdy też nie będziesz od nikogo gorszy" - oznacza odrzuć ocenianie !!! Sentencja ta jest jedną z domen wyższego poziomu świadomości, myślenia tak zwanego 2 rzędu - integralnego i holistycznego. Myśl ta często pojawia się również w filizofiach wschodu jako praktyczna manifestacja praw rządzących duchowym rozwojem - pozbywaniem się przywiązań - tym samym ocen - akceptacji tego co jest bez ocen - co czyni prawdziwie wolnym i szczęśliwym, a umysł jaśniejszym - dzięki temu można bliżej odzielić dobro od zła, prawdę od kłamstwa.
Praktyczne zasosowanie w dzisiejszych czasach filozofii odrzucania jakichkolwiek ocen wykorzystywane jest np w prawdziwym coachingu (częstą bardzo żle rozumianym w Polsce i błędnie interpretowanym jako doradzanie i szkolenie)
Wyjaśnie tylko jeszcze jedną rzecz z mojej wypowiedzi - klasyfikowanie dobro - zło, kłamstwo prawda - jest również ocenianiem - ale w miarę postępów w nauczaniu się odrzucania oceniania dochodzi się do tego o czym pisze mniej więcej naginacz. Czyli do kompletnego zrozumienia że świat jest integralny - spójny. Pojmuje się go holistycznie i rozumie się go jako coś co jest i takie ma byc - właściwe - bez oceny dobre / złe. (również dotyczy to wojen, chorób itp)