Powiem tak - film jest przewidywalny, stosuje proste triki żeby przestraszyć, 90% dialogów (monologów) bohaterów to krzyki, fabuła jest średnia, (za)dużo krwi - szczególnie w ostatnich scenach filmu, klimat - jest i to nawet dobry. MIMO TEGO WSZYSTKIEGO MI SIĘ PODOBAŁ! Bo grałem w trzy części Silent Hill,bo bo podszedłem do niego z pewnym zaufaniem i przyjąłem konwencję narzuconą przez autorów, bo nie silę się na szukanie w filmie jakichś inteligentnych metafor piekła, nieba, filozofii Nietzsech'ego i Bóg wie czego jeszcze, ten film to czysta rozrywka - oczywiście rozrywka o niebo lepsza od Resident Evil, Hostel czy innych tego typu popłuczyn. Dla mnie był straszny, może dlatego że widziałem go w kinie. Wkurzyło mnie tylko jedno - półmózgi, które przyszły na ten film by się z niego wyśmiewać... żałuję czasem, że nie ma w kinach ochrony, która by takich ludzi wywalała na zbity pysk z kina.
I tutaj mój mały apel - jeśli nie potrafisz się przystosować do innych od i na seansie masz zamiar:

- śmiać się
- wchłaniać cukierki/popcorn/frytki/Colę w ilościach nieprzyzwoitych do tego wydając z siebie nieartykułowane dźwięki
- wyrażać na cały głos jaki to jesteś znudzony

to mam dla Ciebie radę:
NIE PRZYCHODŹ DO KINA POTRUJ ZNAJOMYM/RODZINIE MOŻE CI ULŻY!

I niech mi nikt nie pisze, że film był pokręcony, trudny do zrozumienia - bo to tylko świadczy o jego ograniczeniu, naprawdę nie rozumiem czego można tutaj nie pojąć. Historia wyłożona wręcz jak na tacy (szczególnie, że nawet niczego nie trzeba było się domyślać - po opowieści Alessy).

Amen