Obce nam klimaty, sztuczny, płytki albo spłaszczony, śmieszny, nie trzymający w napięciu, nudny, przesadnie brutalny, generalnie głupi film. Ani to komedia, ani farsa, ani kryminał, ani dramat. Nic mnie nie ruszył. Niczego do życia nie wniósł. Nie zadowolił. Szkoda było mojego czasu - najgorsze jest to, że bałem się tego że tak będzie.
Za czarno-białość dałem 4, bo tak się nie powinno robić widzom, mam kolorowe oczy, odbierają różne długości fal, nie zasługują na takie traktowanie
Przyłapałeś mnie. Tamta ocena bardziej z przyzwoitości i tlącego się w mych trzewiach szrapnela konformizmu, którego nie potrafię z siebie wycisnąć (przypomniała mi się właśnie scena księdza na kiblu w Scary Movie 2 - Panie, daj mi siłę!). Ot, nie wypada być zbokiem na punkcie horrorów i dać 1szemu na liście mniej niż 7mke. Tak samo miałem z grą Resident Evil, protoplasta gatunku survival horror, ale drewno i tandeta trochę rażą po latach, a jednak nie wypada nie znać (choć zawsze wolałem serię Silent Hill). Czy też taki E.A. Poe w literaturze (akurat nie muszę w jego przypadku nic naciągać, nadal pozostaje królem budowania klimatu i dla mnie nikt mu dotychczas nie podskoczył, nawet Lovecraft, a S. King to bardzo dobry, ale jedynie rzemieślnik). Rozgaduje się w tematyce horrorów, gdy mogę, ale może dzięki błogosławieństwu nieoznaczoności twoje atomy kocie nie zetkną się z błonką filmwebowych odmętów, w których nurzam swój wywód, niech ta błona wytrzyma napór nieprzewidywalnych elektronów, a alabastrowa osłona nocy przyćmi świadectwo twych zmysłów nie dając Ci przeczytać tego bezsensownego, osobistego abstraktu, skąpanego w pretensjonalnej, grafomańskiej woni. Bądź szczęśliwym kotem zawieszonym w zagadkowej otchłani napędzanej oktanami neutrin, muskających Twe aromatyczne wibrysy, nawadniaj bielmo grzybowej percepcji, roztapiając masło na patelni życia.