przyznam że miałem lekki dylemat związany z tą częścią. pierwsza połowa jest tu zdecydowanie na plus, umiejętnie równoważy elementy humorystyczne z filmem grozy, jednak później coś zaczyna się lekko psuć. historia wykonuje nieoczekiwany zwrot, który niekoniecznie wychodzi jej na dobre. doceniam nowatorskie podejście twórców, jednak mam wrażenie że chcieli upchnąć zbyt dużo atrakcji do jednej fabuły. są tu jednak naprawdę ciekawie pomyślane wątki i kilka autentycznie zabawnych momentów. przeniesienie akcji do Australii zdecydowanie pomogło odświeżyć formułę serii, zgrabnie wypada połączenie tamtejszego kolorytu z utartymi schematami horroru. daję 6/10 za inwencję, a także za to że nie jest to pierwszy lepszy tandetny sequel, który ma za zadanie jedynie pożerować trochę na sukcesie oryginału.
tak samo chciałem zatytułować mój wątek i dodać do tego przekleństwa... mam wątpliwości czy przeniesienie akcji do Australii coś odświeżyło, są zabawne momenty no ale wilkołaki torbacze z których niektóre wyglądają jak świnie, na dodatek są w większości osobnikami białej rasy z z małym aborygeńskim wyjatkiem dla hecy chyba... zero klimatu, kretyńsko - obrzydliwa scena porodu ryjówkołaka- torbacza (zachłysnąłem się piwem wybałuszając na to ślepia) a pod koniec koniec happy end - Papież ogłasza amnestię na lykantropy dodając że też są one Dziećmi Bożymi a za nim podąża prezydent USA ... B16 powinien obłożyć ekskomuniką wszystkich twórców tego filmu a na przyszłość zagrozić nią tym którzy wpadną na pomysł tworzenia gniotołaków...