Słabo.
Cechą anime jest nie tylko sama kreska ale i scenariusz. Anime wywodzi się z mangi,
literatury komiksu, która zawsze niesie ważne przesłanie. Tutaj tego zabrakło. Płaska
historia o miłości i o oczekiwaniu na niebo:) Zbyt ckliwy.
Dupa. Same brednie piszesz.
1. Powyższy film jest koreański. Mangi zaś są japońskie, natomiast w Korei mamy Manhwy.
2. Anime dla ludzi z poza Japonii oznacza animowany motion picture (bez względu na technikę animacji) wyprodukowany w Japonii przez skośnookich. Zaś dla Japończyków każda forma animowanego motion pictur bez względu na pochodzenie, to Anime. Rumcajs, Krecik, Batman, Król Lew czy Shrek - także. Najzwyczajniej słowo "anime" to z japońskiego "animacja" / "film animowany".
Wnioski:
1. Na daremne doszukujesz się pierwotnego, mangowego charakteru, skoro to nie pochodzi z mangi.
2. To nie jest anime w Twoim rozumowaniu (czyli japońskie) więc nie musi mieć takich cech. Jest to koreański film animowany, będący tak czy owak "anime" dla Japończyków.
Co do historii nie uważam żeby była płaska. Jesteś wychowany w kulturze europejskiej. Nie rozumiesz tego filmu, jego poetyki, metafor, odniesień artystyczno-polityczno-kulturowych dotyczących dalekiego wschodu i samych wysp koreańskich.
To fakt, co do braku zjawiskowości anime masz rację, oczekiwałem japońskiej sztuki a to nie ten kraj.
Nie jestem wychowany w kulturze europejskiej...:)
Nie rozumiem filmu? Hm, znam wiele pikenych animacji chociażby steamboy czy o dziewczynie skaczącej przez czas. Sky Blue stawia głównie na efekty i fakt, to jest, ale metafor tam dość mało, zaś koło poezji nawet okładka dvd tego filmu nie leżała.