Silva jeździ po klacie Jamesa.
- Co powiesz na pierwszy raz? - Silva.
- A czemu myślisz, że to mój pierwszy. - James.
- Uuu, James...
Najlepsza scena. Padłem ze śmiechu!
Albo scena w DB5
- Jest mało wygodny - M.
Bond łapie za drążek, otwiera przycisk od katapulty
- Masz zamiar marudzić całą drogę - James
W tym filmie było mnóstwo takich świetnych tekstów .
Severine do Bonda : Potrafisz zabić mojego Pracodawce ?
Bond : No ktoś napewno ziginie
No tak to było dobre ,ale te moje też dobre .Ale jak ten dziadek zabił tych dwóch ludzi Silvy w tym zamku i mówi : Witamy w Szkocji !
Cały film miał chyba najlepsze dialogi ze wszystkich bondów.
Tylko Casino, Goldfinger i Goldeneye były lepsze akcyjnie.
- Zwykle nie jeżdżę metrem.
- Tak też myślałem.
A gdzie padł ten dialog ? Bo już nie kojarze ? Jak Bond szedł za Silvą tym tunelem ?
Jak podszedł do wagonu metra i się dziwił, że jest tyle ludzi. Trochę inaczej brzmiał ten dialog, ale sens jest taki sam.
Ok ,A jeśli chodzi o akcje w tym filmie to w Goldfinger serio było wiencej ? .Bo w Casino Royale i Goldeneye to wiadomo .
Jak dla mnie w "Tylko dla twoich oczu" było najwięcej akcji ze wszystkich Bondów.
Tylko dla twoich oczu też było dużo akcji ,jeden z moich ulubionych Bondów .Ale mi się wydaje że najwiencej akcji było ,, W Obliczu śmierci ,, Co myślisz o tym ?
Tak, w tym filmie też było dużo akcji, ale moim zdaniem mniej niż w wyżej wymienionym przeze mnie tytule.
Mnie najbardziej wesoło było, jak film się wreszcie skończył i mogłem zobaczyć coś ciekawszego, tj. ulicę przed kinem. W sumie mogłem wyjść wcześniej, ale beznadzieja tego filmu przykuła mnie do fotela. Nie mogłem uwierzyć, że widzowie tak upadli, że mogą oceniać to coś wysoko...
Jestem hetoro, nie jestem homofobem. Film był straszny, gniot. Przede wszystkim beznadziejna i nudna fabuła.
Rzeczywiście, potrzeba kategorii "hetoro"
...rymuje się z hejtero, hmm...
No ale zdarza się, że dobre filmy nudzą. Cały Bergman jest nudny ale nie zmienia to faktu, że większość jego filmów jest świetna, a niektóre to arcydzieła. ;P To, że film jest nudny nie sprawia od razu, że jest beznadziejnym gniotem. Tylko trzeba innej cierpliwości do niego. Nie tej fastfoodowej...
Naprawdę, porównujesz "psychologię" zawartą w Skyfall z Bergmanem? Mam nadzieję, że masz w tym przynajmniej jakiś interes, bo inaczej to budzi współczucie! Fabuły Bergmana są spójne i wciągające. Są doskonale skonstruowane. To profanacja kina mówić o Skyfall przy Bergmanie. Dodam, że na przykład Mision Impossible I to też arcydzieło przy Skyfall, choć raczej z Bergmanem bym nie porównywał...
Akurat M:I jest bardzo Bergmanowskie bo DePalma ma te kiczowate ujęcia, które pokazują napięcie metafizyczne bohatera ;P
Ale nie chodzi mi o psychologię [Skąd pomysł że psychologia jest nudna? Jakiś głupi stereotyp, chyba.], tylko o tą szeroko pojętą nudę, którą zarzucasz filmowi.