Bond, jak to Bond - trzeba obejrzeć. I choć Quantum of Solace było nie za dobre, tutaj stawiam tylko ocenę wyżej. Dlaczego? Pomijając całą ewolucję Bonda w coś na miarę XXI wieku (moim zdaniem jeden z lepszych pomysłów ówczesnego scenariopisarstwa) tutaj sam James nie jest już głównym bohaterem. W tej części zastąpiła go M. Po drugie, pytam się: gdzie jest dziewczyna Bonda? Tak, wiem, że główny bohater zdołał puknąć za darmo długoletnią prostytutkę ale choćby mnie na jajach wieszali nie uznam jej za "kolejną dziewczynę Bonda". Zawsze powtarzałem, że dwie rzeczy, z których w nowych Bondach nie powinno się rezygnować to dziewczyna i samochód. Ani to, ani to nie rzuciło się tutaj za bardzo w oczy... tylko ta M. Podoba mi się pomysł nowego wcielenia Bonda ale nie podoba mi się jego realizacja. Plus za nowego Q.
Ale z drugiej strony Silva aspirował na faceta Bonda, to dopiero coś...równouprawnienie :)
Haha! Rzeczywiście. Byłaby to z pewnością najbardziej kontrowersyjna para w historii kina! :D
Zgadzam się z Tobą, scenariusz majstersztyk,kolejny Bond, ale jakby na początku swojej kariery, też uważam że starcie rozgrywa sie między Silvą a M, Bond jest tylko tłem.
Uwaga spoiler!
Zgadzam się z Tobą, scenariusz majstersztyk,kolejny Bond, ale jakby na początku swojej kariery, zgadzam się także że starcie rozgrywa sie między Silvą a M, Bond jest tylko tłem. Wszystkie 3 Bondy z Craigiem (w mojej ocenie najlepszym Jamsem) to początek serii, M to kobieta, brak Q i Moneypenny ,ale Skyfall jest przełomem, końcem i początkiem. Jestem ciekaw 24 i 25, czy będzie" tradycyjnym" Bondem, czy twórcy zaskoczą nas kolejny raz.