Niestety, machina marketingowa przykryła treść i formę. Film nierówny, początkowo wciągający, potem rozwlekły (tak - rozwlekły Bond!). Powrót do wcześniej zarzuconych motywów (Q, Moneypenny) zbyt wczesny, można było z tym poczekać jeszcze kilka odcinków. Zabawa konwencją niezbyt zabawna. To jak "I'll be back" Arnolda wypowiadane po raz setny. Szkoda. Liczyłem na to, że po dość słabym Quantum producenci wezmą się w garść i wrócą na wyśrubowany poziom Casino Royale. Stało się inaczej. Może Mendes nie jest najlepszym wyborem do kina akcji. Z Craigem będą jeszcze dwa odcinki, jest szansa na poprawę. Ode mnie 6/10, byłem dwa razy, myślę, że jednak wystarczyłby raz.