Ten Bond ma błędne powiązanie z pozostałymi Bondami typu "Dr. No" czy "Pozdrowienia z
Moskwy", które dzieją się w latach 60. Końcówka filmu wskazuje, że akcja filmu toczy się przed
wydarzeniami z większości filmów o agencie 007. Jest nowy M (facet) i jest ukazana historia
Moneypenny. Tym czasem główny zły z Skyfall'a bardzo często korzysta z super komputera
niedostępnego w latach 60. Dodatkowo przez cały film wszyscy trąbią jaki to James jest stary, a
na końcu dowiadujemy się, że to dopiero początek jego szpiegowskiej kariery.
Co to ma być?
Powielasz ten sam post, nie wiem po co. Szczerze mówiąc po przeczytaniu Twojego wpisu mam zamiar spytać: co to ma być? Jakiś bełkot.
matoł. akcja toczy sie teraz nie w latach 60. to restart serii a nie nawiązanie do poprzednich bondów. i tamte poprzednie tez źle ogladałes. Bond ma tyle lat co Craig. scenarzyści napisali nową biografie bonda. przeczytaj o przyznasz że twój post nie potrzebny.
Jakiś poje* to wymyślił, ale dzięki za uświadomienie, że jestem w błędzie.
Już mnie zaczęło to wkurzać, zamiast kontynuować takie filmy jak Spider-man czy Bond to twórcy zaczynają historię od nowa.
po prostu smier nadejdzie jutro z 2002 to koniec klasycznych bondów. formuła sie skończyła ale w skyfall powoli sie do niej wraca. Casino royal jest na podstawie powiesci Fleminga wiec tak czy siak jest wiernym Bondem. taki po prostu jest, a pierwsza powiesc wiec i tak powinna sie zaczynac seria filmowa. wszystko ma tu logike choc sam przyznaje ze wole stare bondy z Moorem i daltonem chociazby