PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293148
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

Rozczarowujący tym bardziej, że wyczekiwany z tak wielką niecierpliwością, mający tak świetne recenzje w światowych mediach. „Jeden z najlepszych Bondów” pisano, a wiecie co … to jeden z najsłabszych odcinków z całej serii. Jestem świeżo po seansie i zastanawiam się dlaczego Mendes zrobił tak słabego Bonda. Największy zarzut jaki można postawić temu filmowi jest taki, że jest nudny i ciągnie się w nieskończoność. A to miał być Bond do cholery! Uwierzcie, że to najgorsza obelga jaką można uraczyć dany film, bo film może należeć do różnych gatunków, może mieć swoją dynamikę, swój sposób narracji, ale każdy film MUSI być CIEKAWY na swój sposób, musi widza ZAANGAŻOWAĆ w oglądaną opowieść, musi go poruszyć i trzymać w napięciu. Przykro, że żadnego z tych elementów nie ma w tej części. Po znakomitym Casino Royal (według mnie najlepszym z serii) był słaby Quantum of Solace, a teraz jeszcze gorszy Skyfall. To naprawdę przykre, bo Craig jest dla mnie najlepszym wcieleniem Bonda jak do tej pory, niestety przychodzi mu grać (w dwóch ostatnich częściach) w słabych widowiskach. Wydaje mi się, że źródłem niepowodzenia jest sam (nomen omen) reżyser. Mendes zrobił kilka bardzo dobrych filmów, ze świetną psychologią postaci, genialnie naszkicowanym tłem społecznym, inteligentnymi naturalnymi dialogami. To jest jego wizytówka. To bardzo dobry reżyser, ale wiecie co … to nie jest reżyser od filmów akcji. Dlatego ten Bond jest prawdopodobnie najlepszą częścią w warstwie dialogów i psychologii postaci, przyznaje, ale w tym elemencie, który jest wizytówką serii, a więc akcji, budowania napięcia, rozmachu jest słabiuteńki. Jeszcze raz powtarzam może na inny film to by wystarczyło, ale to jest Bond, a to zobowiązuje do rozmachu, a zamiast tego otrzymaliśmy film o rozmachu filmów puszczanych o godz. 18 w Polsacie. Scen akcji w tym filmie jest tak mało i są na tak niskim poziomie, że jest to aż szokujące, bo takiej posuchy to się nikt nie spodziewał. Weźmy początkową sekwencję pościgów ze Stambułu, ziewać się chce. Można je łatwo porównać z granym przed chwilą Taken 2, tam są one o niebo ciekawsze. Pościg motorami – zobaczcie niedawne Bourne Legacy, tam przynajmniej jest napięcie. I tak ze wszystkimi elementami filmu akcji w tym Bondzie, których jest skandalicznie mało, a jak już są to są przeciętniutkie jak na tę serię. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak że jak film nie ma spektakularnych scen pościgów, wybuchów, bójek to uważam taki film za zły. Nie. Weźmy np. Szpiega – świetny film, pomimo braku większej akcji, ale ten film miał napięcie, był ciekawy. Bond natomiast jest trochę jak Indiana Jones, to przede wszystkim wielka przygoda, widowisko, rozmach. Po Bondzie zawsze spodziewamy się przede wszystkim przygody, napięcia, widowiskowości. Jeśli dochodzą do tego inteligentne dialogi, naturalne postacie, pogłębione dramatyczne relacje między nimi to wspaniale, ale to nie zastąpi tych pierwszych cech, które każdy Bond musi posiadać, bo w przeciwnym razie przestaje być tym na co z niecierpliwością czekamy. Zadałbym pytanie: ile Bonda powinno być w Bondzie by był jeszcze Bondem? Moim zdaniem Mendes przekroczył tę granicę i nakręcił nieudolnie Bonda przegadanego, bez akcji, bez dreszczyku, bez przygody, bez ducha Bonda, a to już jest niemalże świętokractwo.

ocenił(a) film na 8
gepard_3

Film jest niekonwencjonalny, także w narracji, jest trochę przydługi i jak na Bonda za mało w nim akcji ale mimo to, ja taką konwencję przyjmuję, zwłaszcza, że styrany i zdziadziały Bond jest ciekawą odmianą, niby skazą na obliczu niezniszczalnego bohatera, agent 007 nigdy chyba jeszcze nie był tak ludzki, tak bliski widzowi - choć w początkowej scenie poprawia sobie chyba mankiety, niczym Brossman włosy po demolce w czołgu ;)
a otwierająca film scena akcji jest jak dla mnie bardzo dobra, tylko szkoda, że takich scen nie ma więcej ... ale mimo wszystko, ta niekonwencjonalność filmu nie jest zła, mamy za to sporo smaczków i humoru, więc nie jest to zły film, po prostu jest on inny, niż się można było spodziewać a to oznacza, że jest zaskakujący, na swój sposób.

ocenił(a) film na 10
gepard_3

1. Chyba nie pamiętasz starych części albo oglądałeś tylko te z Brosnanem. Naprawdę, w "klasycznych" Bondach akcji było nie więcej niż tu.
2. Rozmach może objawiać się na wielu płaszczyznach, nie tylko w wielkości wybuchów. Popatrz na przykład na sekwencję w szanghajskim wieżowcu i przejście z niej do sekwencji w kasynie w Makau - porównaj np. kolory. I jeśli Bardem w ciemności na tle płonącego budynku to nie jest widok efektowny i nakręcony z rozmachem, to ja nie wiem, co jest.

ocenił(a) film na 4
mrozikos667

W klasycznych Bondach akcja była za każdym razem, w każdej minucie coś się działo. Widz siedział w fotelu z zapartym tchem co zaraz zobaczy na ekranie, a tu w Skyfall nudy na pudy. To przeciętny film akcji .