PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293125
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

w atmosferze lekkiego pastiszu, z dozą humoru z samego siebie, robiony nieco z
dystansem, z bondowskimi gadżetami itp??? Czy już na zawsze skazani jesteśmy na
pseudofilozoficzne "mroczne" bondy bez zadnego uroku???

ocenił(a) film na 7
tomeksss

Ten ponoć taki ma być ,bardziej bondowaty od Casino i Quantum

ocenił(a) film na 6
bradock

Czyli jest szansa, że nie zniszczą do końca tej wspaniałej serii :)

delishya

Nikt jej nie niszczył. Bond zmienił się. Nie pasuje? Możecie kulturalnie wypierdzielać i nie oglądać. Nikt za wami nie popłacze się.

ocenił(a) film na 6
The_Fallen

Jeśli powrócą do pierwowzoru, to może oznaczać, że jednak "nowy Bond" nie spodobał się na tyle by kontynuować unowocześnionej wersji. A głównym odbiorcą filmu nie jest 15-latek tylko 30-40-50-latek mający więcej w porfelu i troszeczkę inną wizję agenta 007, niż jego dziecko wyprane takimi produkcjami jak "Hostel" czy "Kac Wawa".

delishya

Wracają do pierwowzoru gdyż jest 50-lecie Bonda, a ten film jest z tej okazji. ''Oglądałem'' wszystkie Bondy, ale z Craigiem są najlepsze. Te z Brosnanem też były niezłe, ale Pierca mam już dość po tylu filmach i grach które chłonąłem raz za razem.

The_Fallen

Oglądałeś tamte bondy??? Nie podobały ci się??? To wiesz co zrób??? Pozwolisz, że zacytuję, z drobną zmianą: "Możesz kulturalnie wypierdzielać i nie oglądać. Nikt za tobą nie popłacze się".

tomeksss

Oglądałem wszystkie i wiele z nich mi się podobało. Więc ten cytat jest pozbawiony sensu.

ocenił(a) film na 8
tomeksss

Zabawnie czytać jak o 3-40 latkach wypowiada się ktoś, kto dyskutuje w manierze gimnazjum.
Daniel Craig jest moim zdaniem najlepszym Bondem od czasów Seana Connery - Bond to zabójca i facet, z którym lepiej nie żartować, a nie bawidamek. Dla 30-40 latka akurat filmy z Moorem mogą, mimo sentymentu, wydawać się żenujące.

Nie rozumiem też, skąd kult Brosnana. Był bardzo poprawny, ale akurat Die Another Day był wyjątkowo słaby i na jego tle Casino Royale było jak haust świeżego powietrza.

delishya

jak ja uwielbiam ten tekst "gówniarz wyprany/jarający się takimi filmami jak (i tu absolutnie przypadkowy film - szajs)" stosowany w dyskusji niezależnie od tego czy w ogóle do niej pasuje. A nic złego w przemianie Bonda nie widzę, ile razy można oglądać tę samą postać? Co aktor to inna interpretacja oraz ton filmu i chwała im za to. Choć nie ukrywam, że szlag by mnie trafił jakby Bondy z nowym aktorem powielały rozwiązania z ostatnich trzech.

The_Fallen

Człowieku, trochę luzu i kultury. Nie napinaj się, bo ci żyłka pęknie i spieprzone bondy stracą swojego wielbiciela.

tomeksss

Dla was krytyka oznacza napinanie się. I kto tu się się napinana łosiu?

użytkownik usunięty
The_Fallen

I teraz coś, co cię zszokuje - to jest tylko twoja opinia, która absolutnie nikogo nie obchodzi. Bondy z Craigiem nie "są najlepsze", tylko "są najlepsze według jakiegoś wypierdka z forum FW", także wybacz, łosiu, ale to słaba rekomendacja.

Trzeba wiedzieć, jełopie, w jakim tonie były książki o Bondzie. A Craiga z tyczką w dupie nie stać niestety na autoironię.

Gówno warta taka opinia wypierdku.

ocenił(a) film na 10
tomeksss

a co z nim jest nie tak? ma dalej obalać psychopatycznych gości, co myślą o władzy nad światem? historia craiga przynajmniej ma nutke realizmu. chyba nie powiesz mi, że fabuła z brosnanem jest lepsza, gdzie gość jeździ laserem po ziemi? albo z moorem? gdzie gość tworzy stacje kosmiczną i walczy z bondem w kosmosie. Kocham historie o bondzie, ale wkurzają mnie takie nierealne wątki.

ocenił(a) film na 10
shall22_2

bardzo lubie cala serie bonda. jak kolega delishya napisal odbiorca znajacy serie sie stazeje i czuje sentyment do tej serii ale te starsze duzo bardziej mi sie podobaly. ostatnio w tv nawet byl ostatni z pircem oczywiscie ogladalem :) ale te jeszcze starsze tez swietne. Na ten oczywiscie tez pojde :)

tuleinaulalo

Casino i Quantum zarobily razem ponad 1 miliard dolarow. To znaczy, ze się podobal. Bondy od 50 lat odzwierciedlaja kulture swiata w którym powstaja, tak tez jest z Bondami Craiga. Niezalezni reżyserzy, wiecej „realizmu” i mniej smiechu. Wydaje mi się, 30 i 31 bond będzie już zupełnie inny od tego co mamy teraz.
Cieszmy się tym co mamy bo za 10 lat powiemy: szkoda, ze nie robia już takich bondow jak z craigiem 

użytkownik usunięty
shall22_2

To tak, jakbyś napisał, że gdyby teoretycznie powstał następny Harry Potter i Hogwart zamieniono na Akademię Górniczo-Hutniczą, to dobrze, bo będzie nutka realizmu.

Bond MA być nierealistyczny, z gadżetami, niesamowitymi trikami i pięknymi kobietami. Realistyczny jest "Szpieg" z Oldmanem.

ocenił(a) film na 8

10/10! Mam bardzo podobne zdanie. Bond to zawsze była dla mnie taka "bajka" dla dorosłych, okraszona dozą dobrego czarnego humoru:) Teraz to raczej zwykły film sensacyjny:/

tomeksss

A ja myślę, że już nie powstanie. A szkoda... Wszyscy są teraz tacy nastawieni na realizm, że jakiekolwiek przymrużenie oka w filmach staje się coraz trudniejsze - bo ciągle krytyka, że coś w filmie jest nierealne (czytaj: głupie i w ogóle uwłaczające inteligencji ludzi XXI wieku).

mumincool

Ale Bond wciąż jest filmem rozrywkowym i zawsze znajdzie się w nim garść nierealnych elementów. Być może ludzie zbyt wiele naoglądali się podobnych podróbek oraz kina akcji w stylu "Niezniszczalnych" (podaję tylko jako przykład pewnej formuły, sam film odbieram pozytywnie) i pewna granica między rzeczywistością a fikcją została zatarła. Dlatego świat Bonda wydaje się światem zwyczajnym, lecz można wymienić kilka scen i sytuacji z ostatnich dwóch filmów, które nadal wśród znawców tematu wywołują lekki uśmiech. Niemniej, zgadzam się z bardzo trafną wypowiedzią jeremajki o Bondzie odzwierciedlającym kulturę świata. Gdyby dzisiaj nakręcić np. ''Moonrakera''', to byłby on prawdopodobnie odebrany jako komedia przygodowa.I dlatego jestem daleki od nazywania jakiejkolwiek części przygód agenta 007 ''prawdziwą''. Każda jest prawdziwa na swój sposób, chociaż osobiście uważam, że ''Śmierć nadejdzie jutro'' przekroczyło poziom dobrego smaku. Zbyt dużo science fiction.

ocenił(a) film na 9
saferdrunk

Śmierć nadejdzie jutro była przesadą do kwadratu. Pamiętam że początek był świetny - rozpierdul w Korei, akcja w tej tam klinice czy cuś - miodzio, walka na szpady z Gravesem i wtedy film się spierdzielił - bond wraca do MI6, dostaje licencje na zabijanie oraz katastrofalne gadżety oraz niewidzialny samochód. Za dużo na mój umysł.

ocenił(a) film na 7
waldeck

racja!! najlepsza ( z najgłupszych:) była akcja jak Bond ratuje się z super szybkiego auta zawieszonego na krawędzi lodowca, "robi" sobie deskę surfingową i na spadochronie ratuje się spod upadającego lodowca!!! aaaa i jeszcze dziesiątki kilometrów od hotelu, na lodowcu..., napada na kolesia i porywa jego skuter!! bezcenne. Jednak nowych Bondów wolę w wersji mniej groteskowej. Pozdrawiam

tomeksss

Ja bardzo się cieszę, że James Bond obejrzał trylogię bourne'owską. Do Casino Royale Bondów nie trawiłem. Zwierzaka Connery'ego, (strach powiedzieć ale był najlepszy), lalusiowatego pedałka Moora. Reszta nie zasłużyła nawet na inwektywy. Tam zabijanie było ucieszną rozrywka dokonywaną mimochodem, tak pomiędzy zaliczaniem kolejnej panienki a następną kolejką martini (wstrząśnięte, nie zmieszane - swoją drogą wyjątkowe paskudztwo). Postać grana przez Craiga zabija nie w literackim umownym świecie wirtualnym ale w realu. To maszynka do zabijania która która wypruwa z przeciwników żyły, mięśnie i ścięgna z wszelkimi tego konsekwencjami. Sam też nie jest niezniszczalny. Powiem wprost - wybór Craiga był strzałem w dziesiątkę który potraktował cały cykl defibrylatorem. James Bond z dzielnicy robotniczej - tak.

Irry

Znaczy się nie rozumiesz, czym jest Bond i poszukujesz po prostu kolejnych Bourne'ów. Oglądaj więc tego rodzaju filmy, twoje prawo, ale bonda lepiej zostaw w spokoju. Bond nie ma być kolejnym Bournem. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 7
Irry

Porównywanie Bourne"a z Bondem jest nie na miejscu, inne historie, inne style, choć bondy z Craigiem trochę chyba są wzorowane na postaci stworzonej przez Ludluma, o ile bourne"y zostały zrobione w miarę wiernie w stosunku do książkowego pierwowzoru to powieści Fleminga z filmowymi odpowiednikami najczęściej wspólny miały tylko tytuł a scenariusz pisał Hollywood, ale wszystkie miały swój urok, odejście od nadmiernego gadżeciarstwa to dobre posunięcie w epoce gadżetów (pomysły w produkcjach z Brosnanem były już żenujące). Generalnie mamy zwariowane czasy a Bond wraca do źródeł, może nie biega ze starą Nokią, ale udowadnia, że łokciem w nos można unieszkodliwić przeciwnika równie dobrze co pistoletem laserowym :D

ocenił(a) film na 6
yeticzek

No i powoli dochodzimy do sedna sprawy. Bond był nierealny, był to dżentelman (sir, komandor i agent w jednym), przystojny, któremu wszystko się udawało i miał dużo gadżetów. Zmieniał kobiety, ale nie traktował ich źle. Zabijał, ale było widać tylko plamkę, albo przeciwnik padał - żadnych flaków czy niepotrzebnego realizmu (ja naprawdę tego nie musze i nie lubię oglądać tzn flaków i realizmu). Była to taka odskocznia od codzienności. Teraz wystarczy że będą flaki i efekty specjalne, bo nikt mi nie wmówi, że fabuła "Quantum..." była lepsza od np "Moonrakera".

delishya

Dobrze traktował kobiety? Raczej uprzedmiotowiał je. Był klasycznym przykładem mizogina. Dopiero od GoldenEye postaci kobiece były czymś bardziej niż pojemnikami na spermę brytyjskiego superagenta. Sto razy wolę mizantropię Bonda granego przez Craiga. Masz rację, tylko plamka na koszuli... śmierć która nic nie znaczy, śmierć pokolenia Nintendo. Czyściutka i bezrefleksyjna. Nie jestem ekspertem ale "Moonraker" chyba nie jest najlepiej ocenianym Bondem klasycznym. Durnym aż do autoparodii. I jeszcze jedno. Też wolę Casino... niż Quantum.

yeticzek

Mówię o Bourne'ach Matta Damona. Porównanie jest tu bardzo na miejscu i nie jest to tylko maja opinia.
Co do twojej ostatniej uwagi. Tak, tak i jeszcze raz tak:) I niech tylko zmieni Walthera PPK na coś bardziej skutecznego. Ten pistolet pasuje do praskiego milicjanta a nie do agenta Jej Królewskiej Mości.

yeticzek

"o ile bourne''y zostały zrobione w miarę wiernie w stosunku do książkowego pierwowzoru" że co proszę? Filmy o Bourne i książki łączy tylko imię i nazwisko głównego bohatera i utrata pamięci.

ocenił(a) film na 7
jajecznik

jak na typową ekranizację książki czyli jej streszczenie (bo film by trwał z 6 godzin) i poskładanie tego streszczenia do kupy to Tożsamość zachowuje ogólny klimat powieści, to moje zdanie- możesz się z nim nie zgadzać, twoja sprawa i gajowego :D

Irry

Matko bosko częstochowsko... przeczytałem tą dyskusję i aż palce mnie świerzbią żeby coś napisać. Powiem tyle: Ja lubię bonda, bo jak byłem mały to oglądałem smerfy i muminki, a jak trochę podrosłem to przerzuciłem się na poważniejsze produkcje. Lubię też placki ziemniaczane i chleb ze smalcem, szczególnie jeśli smalec ma skwarki...

demchooc

dawno skończyłem 18 lat, oglądam Harry Pottera (choć prawie wyłącznie z powodu Emmy Watson) i nie będę za to nikogo przepraszał.

PS> Żubrówka. Nie zapominaj o Żubrówce.

Irry

Też lubię ;) I nigdy nie wyrosnę z Wilka i Zająca

ocenił(a) film na 8
demchooc

...jak chcecie realizmu to ogladajcie bardziej realistyczne filmy i wara od Bonda....a co do Bonda to Sir Roger Moore i wszystko jasne!!

tomi1988

Toż ja nie pisałem odnośnie Bonda, tylko odnośnie całej tej jałowej dyskusji i niektórych porównań ;)

-Ja lubię starego Bonda a jak ty lubisz nowego to jesteś głupi...
-Jak tobie podoba się stary to ty jeszcze głupszy. Nowy jest lepszy.
-Tere fere kuku! Jak ty tak mówisz to znaczy że najgłupszy jesteś i O!
-A ja lubię Bourna a jak wy nie to się schowajcie!
-Idź stąd

K.... jak dzieci w przedszkolu
:P

ocenił(a) film na 6
tomeksss

Już wole te "mroczne" Bondy od tych starszych, a tak nawiasem... ten "pastiż" oraz "lekki dystans" coraz słabiej się sprzedaje w dzisiejszych czasach. Ja tam wolę solidny scenariusz i przemyślaną realizację i taki właśnie był Casino Royale... solidny i przemyślany. To nie te czasy, że zrobiono film według schematu: Bond ratuje świat, wsadzimy jeden czarny charakter, paru sługusów, kilka zabawek, laskę i jest hicior... Moim zdaniem to bardzo mądre posunięcie producencentów, że postanowili zrobić z Bonda człowieka, a nie papierową postać jak to miało w przypadku poprzedników. :) Nie powiem, bo lubię niektóre starsze filmy z serii, ale odnośnie ich pojawia się jedno bardzo ważne pytanie..... "ILEŻ K**WA MOŻNA CIĄGNĄĆ TĄ BAJKĘ?". Ci co powyrastali z bajek chętniej obejrzą Casino niż wspomnianego Moonrakera, a sentyment i nostalgia to tylko oznaka zmiany czasów...

ocenił(a) film na 7
tomeksss

Mnie nieco przeraziła wizja nowego Q