Czegoś tu nie rozumiem. Jak bił się na dachu pociągu z tym gościem, to strzeliła niby ta babka z pokręconymi włosami. A później okazało się, że w ranie ma odłamki pocisku wystrzelonego przez zawodowego zabójcę. To kto w końcu do niego strzelał?
Film moim zdaniem przeciętny, ze słaba fabułą. Agent został zdradzony więc się mści. Nic odkrywczego. A do tego kilka ewidentnych głupot. Na przykład pod koniec filmu Bond minutę po wyjściu z wody jest suchy i elegancki :) Dodatkowo kilka minut wcześniej tarzał się w tunelu a dookoła szalał ogień. A tu proszę. Czysty i suchy :) Inna głupota: Pociąg metra wpada do tuneli piętro niżej, wszystko rozpieprza w drobny mak, ale sam nie jest nawet zadrapany. Żadnego wgniecenia, a światło w nim nawet nie mignęło. Powinni napisać, że to jest film SF a akcja dzieje się w 24 wieku. Wtedy by to było bardziej prawdopodobne.