PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293186
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

...nie widząc wcześniej całej serii począwszy od Dr No, jest burakiem i debilem.
Nie warto z nim gadać i tyle.

ocenił(a) film na 9
dillinger79

Zgadzam się z kolegą. :) Dużo osób (nawet niedawno jak wracałem z kina) zaraz po seansie narzekało na film nie znając wcześniejszych części...
Teraz nie żałuję, że w 2 tygodnie obejrzałem wszystkie części Bonda, począwszy od Dr. No bo na prawdę bardzo się to przydało!.

użytkownik usunięty
dillinger79

ktokolwiek pisze posty tego rodzaju jest burakiem i debilem, z którym nie warto gadać i tyle.

ocenił(a) film na 9

Normalny post odnoszący się do filmu jest w innym temacie, ale tam są spoilery i dotyczy on tych, którzy znają całą filmografię Bonda. Ten tutaj to prosto i na temat. Tylko takie słowa trafiają do idioty.

dillinger79

Wlasnie wyszedlem z kina . Nie widzialem wczesniejszych wersji Bonda . Nie podobal mi sie ten film, tzn inaczej uwazam ze byl slaby :) . Nie nie jestem ani debilem ani burakiem . Nie mam obowiazku ogladania czego kolwiek i moge sobie krytykowac kiedy mi sie chce bo mam na to ochote . Ale kolego ty wyzywac mnie od idiotow to nie mozesz . Jak mozna w ogole dodac taki post ? To bym nazwal wlasnie buractwem ... Moze zachec ludzi do obejrzenia wczesniejszych wersji . "Prosto i na temat" ehh ciekawe czy taki stanowczy i odwazny jestes tez gdy z kims rozmawiasz i gdy tylko ma inne zdanie niz twoje to mowisz ze jest debilem i burakiem . Smiem watpic :)

ocenił(a) film na 9
callahan13

nie, normalnie rozmawiam z ludźmi, a ten temat spowodowany jest masą postów atakujących ten film pisanych przez ludzi, którzy nie kumają tej konwencji m.in. dlatego że nie znają CAŁEJ filmografii Bonda; o filmie w normalny sposób napisałem w innym temacie, pozdro dla kumatych ;)

użytkownik usunięty
dillinger79

Konwencja nie ma tu nic do rzeczy. Ludziom się może film po prostu nie podobać, a dobre filmy mają to do siebie, że się bronią same i nie wymagają znajomości dwudziestu innych filmów. Skyfall w oczach wielu osób sam się nie broni jak widać.

ocenił(a) film na 7
dillinger79

kolego, konwencja kevina samego w domu to nie konwencja Bonda.
coś musi być nie tak z tym filmem skoro nawet wielu fanów serii po nim jedzie.

wg mnie jako film akcji 7 moze nawet 8, jako bond 6 lub 7. A jestem fanem serii.

ocenił(a) film na 6
dillinger79

Ktokolwiek krytykuje Mode na Sukces, bez wczesniejszego obejrzenia WSZYSTKICH odcinków jest burakiem i debilem. seems legit.

ocenił(a) film na 2
Daroo_3

good work, bro!

ocenił(a) film na 9
Daroo_3

a wiesz co różni 'Skyfall' od 'Mody na sukces' ?
Litera L, a wiesz dlaczego?

ocenił(a) film na 8
dillinger79

Jestem "bondowskim maniakiem". Widziałem wszystkie części przynajmniej 4-5 razy każdą..
Po obejrzeniu Quantum of Solace dwa czy trzy lata temu, byłem wielce zawiedziony. Choć tamtejszy Bond jeszcze miał jaki taki związek z wizerunkiem Jamesa to... Film był dość skomplikowany.
Jednak czekałem przez te kilka lat niecierpliwie na kolejną część. Ostatnie miesiące przeiadując i czekając na kolejne trailery i inne zapowiadające Skyfall elementy.. z nadzieją wielką nadzieją, że będzie to wreszcie BOND jakiego wszyscy chcą oglądać..
I tak się rozczarowałem.. Choć film jako film akcji powiedziałbym nawet genialny.. o tyle film jako BOND, mierny. Argumentów jest sporo.. Przede wszystkim odstępstwo od pewnych stereotypów bondowskich.. Jak Moneypenny może być czarna kobietą(?!) która bierze udział w akcji, jak ostatnia fujara strzela w Bonda.. Nie kupuje tego..
Ponad to to usilne odmładzanie składu : M, Q... Na siłę jakby wiedzieli że do następnego Bonda Judi Dench już nie doczeka..
Co więcej, wręcz zabawne były sceny kiedy Bond chował się z M i dziadkiem który od razu skojarzył mi się z Hagridem z Harrego Pottera w chatce.. Ustawił pułapki , w które bandyci - idioci wpadali jak Marv i Harry z Kevina samego w Domu...
No ludzie, bez jaj! :D
No i w końcu scena w której M ucieka z "Hagridem" po polu i świecą sobie latareczką jakby chcieli żeby Raoul ich zobaczył.. Nonsens..

Podsumowując, film niezły, aczkolwiek film jako Bond mega naciągany i odbiegający od pierwotnego zamysłu i postaci James'a..
Pewnie jeszcze raz pójdę do kina żeby to wszystko przetrawić dokładniej ale raczej będę znowu czekał 2 lata z nadzieją że następna część będzie wreszcie spełniała moje jak i wielu koneserów 007 oczekiwania.

Pozdrawiam fanów Bonda :)

ocenił(a) film na 8
Darszt93

"że będzie to wreszcie BOND jakiego wszyscy chcą oglądać.." - kim są właściwie ci "wszyscy", bo rozumiem, że mówisz za siebie. Jako fanka Bonda od jakiś 20 lat, wcale nie chcę oglądać w nowych filmach motywów odbijanych jak przez kalkę. Jeżeli ktoś chce obejrzeć dawnego Bonda, to niech ogląda poprzednie części. Konwencja filmów bondowskich wypaliła się już dawno, części z Brosnanem były już tylko próbą jej reanimacji i co było widać po spadającej frekwencji w kinach - chyba nieudaną. Cykl filmów dziś to właściwie już serial, gdzie każda zmiana aktora na stanowisku Bonda rozpoczyna nowy sezon zmierzający w jakimś określonym kierunku, z którym można się zgadzać albo nie. Ale takie gadanie, że ten obecny Bond to nie Bond, nie ma racji bytu, bo w końcu jest Bond, nakręcony jako Bond, wyprodukowany z całą tą bondowską otoczką i wypuszczony do kin jako Bond i kolor skóry Moneypenny tego nie zmieni. A tak na marginesie, gdyby pierwsze Bondy powstawały teraz, to czyjkolwiek kolor skóry nie miałby najmniejszego znaczenia. Nie da się odtworzyć tego, co było 50 lat temu, a nawet gdyby, to czy ktoś chciałby to jeszcze oglądać, że sparafrazuję przedmówcę.

Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
laclaire

ja jestem fanem filmów z Bondem od jakiś 15, oglądałem każdą część wielokrotnie i dla mnie ten film był żenujący. Szczerze to dawno nie wyszedłem tak zawiedziony z kina, nawet jak byłem na Piranii 3D to miałem lepsze odczucia. Mam szczerą nadzieję, że zmienią scenarzystę i Blondaska. Bardzo nie wiele zostało z klimatu serii. Na prawdę nie popisali się. Kiepskie dowcipy, laska Bonda, której praktycznie lepiej jakby nie było, Jakieś dziwne nawiązania do serii, próba stworzenia z niej ciągu historii(zupełna bzdura, od zawsze to były filmy opierające się na schematach, które różniły się pod względem detali -Felix raz jest, czarny raz biały itp). Q tragiczny. nowy M może być. Melodramat z M-kobietą. Łzy Bonda. Laska Bonda ginie bo on dał d..., no co jest? :/ Do tego cały film gdzieś biegnie i najczęściej się spóźnia, akcja dzieje się wokół Bonda, a nie jest skupiona na nim. Końcowe sceny nawet spoko nakręcone, ale bardziej przypominały mi Bourna, niż Bonda. Ogólnie negatywne odczucia, jak dla fana serii. Jako film sensacyjny byłby spoko.

ocenił(a) film na 3
Darszt93

Fakt - latarki na tym pustkowiu - wymiatają idiotyzmem.
Skojarzenie z Potterem miałem identyczne.

dillinger79

Autor tematu ładnie się przedstawił w pierwszym poście. Pozdro dla kumatych.

ocenił(a) film na 8
sledziulegendary

laclaire

Pozwolisz że się z Tobą nie zgodzę? ;)
Nie do końca zrozumiałaś to co chciałem przekazać. Nie chodzi o powielanie wcześniejszych Bondowskich serii, odcinkow..
Raczej o to, że postać Bonda stała się kompletnie "niebondowska". JAMES PRZEŻYWAJĄCY KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO ?!
Bond to postać która ma nadane określone cechy i tak radykalne odbieganie od tej reguły spotkało się z szeroką krytyką, nie TYLKO moją, a ogółu fanów Jamesa Bonda.. Przejrzyj sobie fora, strony poświęcone temu, a zobaczysz że 75% ludzi nie jest zachwycona tymi zmianami.

Zgadzam się za to z użytkownikiem "d4w", dokładnie mam takie same odczucia, zgadzam się że nowy M da rade, i te sceny w których Bond nie wiadomo czemu nagle staje się uczuciowy i jakiś nieogarnięty nie powinny mieć miejsca, chociażby ze względu na sam fakt tego, iż postać Bonda kreowana przez lata była kompletnie inna..

ocenił(a) film na 8
Darszt93

Darszt93,

mnie się wydaje, że dobrze zrozumiałam, co miałeś na myśli:)
"Nie chodzi o powielanie wcześniejszych Bondowskich serii, odcinkow..." - Pisałeś o stereotypach, a to przecież powielanie. Rozumiem, że chodzi Ci o takie niuanse typowo bondowskie, ale to już przerabiane było w częściach z Brosnanem i tam się raczej nie udało.
"JAMES PRZEŻYWAJĄCY KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO ?! " - mnie też właśnie to najbardziej mierzi w "Skyfall", ale tak jak napisałam, produkcja idzie jakąś tam swoją ścieżką i albo się z tym ktoś zgadza, albo nie. Jeżeli już chcieli "osłabić" Bonda, nie musieli mu lat dodawać i szukać gościa, który mu emeryturę doradzi, można to było pewnie załatwić w inny sposób i mi się wydaje, że w tej materii najbardziej narozrabiał Mendes. Nie wiem, czy to tylko ja tak mam, ale odnoszę wrażenie, że Mendes ubiera swoich bohaterów w swoje własne lęki i rozterki i dlatego w "Skyfall" Bond to pan z siwą bródką o zmęczonych i przepitych oczach w samym środku poważnego kryzysu wieku średniego, jak całkiem słusznie napisałeś.
"Bond to postać która ma nadane określone cechy i tak radykalne odbieganie od tej reguły spotkało się z szeroką krytyką, nie TYLKO moją, a ogółu fanów Jamesa Bonda." - Zgadza się, że do tej pory Bond był postacią ściśle z góry określoną, uważam tylko, że ta konwencja nie ma już dziś prawa bytu, nawet jeżeli nie podoba mi się kierunek w jakim poszła ewolucja postaci, to też nie można trzymać jej w tym samy miejscu. Takie są tendencje we współczesnym kinie. Trudno jest oglądać przez 50 lat dokładnie tę samą postać, taką której po pobycie w koreańskim więzieniu i torturach wystarczy się ogolić, wziąć prysznic, założyć garnitur i przelecieć jakąś babkę, żeby wrócić do siebie (bo chyba tak jakoś było w którejś części z Brosnanem). Bondowi mogę wybaczyć wybuchające długopisy, odrzutowe plecaki inne rzeczy, ale tego, że po każdej „akcji” potrafi się otrząsnąć jak pies (albo i nawet nie) i pójść dalej, to już nie. I rozumiem, że mendesowska wizja Bonda została poddana krytyce przez fanów, ale właśnie tak powinno być. Gdyby to był nadal Bond a la Brosnan (chyba się gościa uczepiłam), to byłby to tylko kolejny film akcji sygnowany 007 i też mnóstwo ludzi pisało by, że film jak każdy, jakby go inaczej zatytułowali, to nikt by się nie zorientował, że to Bond miał być.
"Przejrzyj sobie fora, strony poświęcone temu, a zobaczysz że 75% ludzi nie jest zachwycona tymi zmianami." - Przejrzałam, właściwie to przeglądam od dwóch tygodni i wcale nie muszę się zgadzać nawet z większością . Nie wyszłam z kina zirytowana, może dlatego, że ustawiłam poprzeczkę tylko na widowisko akcji oglądane z przymrużeniem oka, a nie wyżej. Spodziewałam się, że Mendes Bondowi coś zrobi, choć może nie do końca, że coś takiego. Dlatego też, z całym szacunkiem dla fanów Bonda i każdego innego rozmówcy, będę bronić filmu jako całości.

ocenił(a) film na 8
laclaire

I ABSOLUTNIE masz do tego prawo. I fakt że film się jako całość mógł podobać, ale wg mnie tylko jako dobry film akcji. Ale tak jak zauważyłaś jednym nowa koncepcja bondowska odpowiada, drugim nie i nic tu nie zdziałamy, możemy jedynie dywagować i rozszczepiać zachowania Craiga, jego nowy charakter na części pierwsze. Jednak consensusem tej dyskusji jest to że trzeba czekać na kolejną część (2 lata ;/ ) i mieć nadzieję że w końcu uda się reżyserom i aktorom zadowolić 100% publiki, choć podejrzewam że jest to niemożliwe ;)

Darszt93

miałeś rację co do tego, że to świecenie latarką w ciemności i parę innych rzeczy mogło być kretyńskie. A nawiązując do tego, że Bond stał się nagle niezaradny i nieidealny - nie mieszajcie mnie z błotem - ale odbieram jako coś naturalnego, powstało już tyle części, więc to, że czas działa również na niego nie odbieram jako nic negatywnego. A film jako film bardzo mi się podobał. Pozdrawiam.

dillinger79

"...nie widząc wcześniej całej serii począwszy od Dr No, jest burakiem i debilem."
Tutaj co niektórzy nie widzieli filmu i wypowiadają się na jego temat, o całej serii już nie wspominając.

użytkownik usunięty
dillinger79

dillinger79 oglądałem wszystkie filmy z bondem oglądałem ale gry obejrzałem "Skyfall" i wiem że pewnie żadnego już nie obejrzę, drętwa gra wszystkim którzy nie oglądali nie polecam ale jeśli chcą niech oglądają.Tego filmu niema co porównywać do poprzednich "Bondów" jest to dobry film akcji ale nie 007

ocenił(a) film na 9

To już nie ten Bond i głupio byłoby słuchać Bond purystów mówiących że Bond skończył się przed 'Casino Royale'.
Tym bardziej że Bond teraz przez to że inny wcale nie jest gorszy. Chociaż czy aż taki do końca inny?
Do sceny na opuszczonej wyspie włącznie, całość filmu to bondowska klasyka. Jest piorunujący początek [scena z pociągiem pierwszorzędna], świetna misja w Szanghaju,
chwila na odsapnięcie w Makau, pierwszy kontakt z Bond-dziewczyną [chociaż nie w klasycznym stylu, ale z klasycznym dla Bonda zakończeniem;]
Potem robi się trochę jak w dobrym filmie sensacyjnym, ale niekoniecznie o bondowskim zabarwieniu. Faktycznie bliżej tutaj czasem do filmów z serii 'Tożsamość Bourna', a i trochę 'Mac Gyvera' mamy pod sam koniec ;]. Nie ma typowo klasycznej rozwałki na koniec, bo umówmy się że zniszczenie tytułowego dworku jest niczym w porównaniu z tym co dało się oglądać w starszych filmach z serii.
Ale nawiązań do klasyki też jest tu wiele: samochód [bardziej klasycznego i dosłownego nawiązania nie można było sobie wyobrazić], w kilku dialogach także było słychać drobne reminiscencje [np. użycie słów "tylko dla twoich oczu"] i na sam koniec scena z wejściem do siedziby nowego M - przywitanie z nową panna Moneypenny i z nowym M - toż to żywcem wyjęte chociażby z 'Pozdrowień z Moskwy'. Brak mi tylko trochę gadżetów od Q. Mimo wszystko pistolet na linie papilarne i radiowy nadajnik to mało, chociaż Q twierdził że starczy ;]
Piosenka bondowska też klasyczna do bólu, ale kompletnie do mnie nie przemawia, chyba przez to kto ją śpiewa. Wolę już oficjalną ścieżkę dźwiękową autorstwa Thomasa Newmana.
Reasumując, to Bond nigdy już nie będzie takim Bondem jakiego znamy z czasów klasycznych powieści Fleminga. Może będzie jak zawsze cyniczny, może będzie jak zawsze sypiał z mężatkami, ale nigdy nie będzie już klasycznym angielskim dżentelmenem. Dżentelmeni nie płaczą.

ocenił(a) film na 8
dillinger79

"Dżentelmeni nie płaczą." - A przypomnij mi, kiedy Bond płakał? Pytam serio.

ocenił(a) film na 9
laclaire

a
dotrwałeś do napisów końcowych

ocenił(a) film na 8
dillinger79

Dotrwałam i tu Cię mam. Pierwszy płaczący Bond był już w "Tajnej służbie jej królewskiej mości" w 1969 roku (ile dobrze pamiętam), czyli Twoja nie-dżentelmeńska teoria nie ma podstaw:)

ocenił(a) film na 9
laclaire

o ile dobrze pamiętasz ;]

ocenił(a) film na 8
dillinger79

Dobrze pamiętam, na końcu tej części Bondowi mordują świeżo poślubioną żonę, Bond chowa twarz w jej tam coś, co miała na głowie i wyraźnie słychać, coś co sugeruje płacz i tak się kończy film. Wybacz wczorajszą niepewność, ale tę część oglądałam tylko raz jakieś 20 lat temu, dopiero teraz sobie przypomniałam.
PS. Nie miałam na myśli nic złośliwego, ale najpierw atakujesz ludzi za nieznajomość całości, potem chcesz wybaczyć współczesnemu Bondowi wszystko prócz płaczu, a nie zauważasz, że kwestię opłakiwania bliskiej osoby już w serii przerabialiśmy.

dillinger79

Ogłaszam wszem i wobec, jeśli kiedykolwiek chcecie napisać coś na temat jakiegokolwiek filmu, to najpierw musicie obejrzeć wszystkie filmy jakie tylko powstały na naszej planecie. A serio, to trochę tak, jakby Nokia teraz wypuściła słaby telefon podobny do np. 3310 i mówiła: "ludzie kupujcie, zachwycajcie się, przecież ten telefon jest podobny do kultowej 3310". Skyfall powinno się oceniać wg. współczesnych kryteriów, a nie według tego jakie kiedyś były filmy, więc sorry ale nie masz racji. Poza tym to jest siła tej serii, że każdy film można praktycznie obejrzeć nie znając poprzednich.

ocenił(a) film na 9
karcow

Zupełnie. Się. Nie. Zgadzam. Podany argument o telefonach jest zupełnie nieadekwatny. Postać Bonda ewoluowała przez dekady i razem z nim ewoluowało wszystko wokół niego. Pojawiały się pewne bardzo charakterystyczne motywy, których nie znając nie można ocenić tego filmu. Mimo, że filmy nie były zazwyczaj fabularnie powiązane, pewne postaci, miejsca itp. przewijały się. To tak jakby obejrzeć którąś z rzędu część w której pojawia się Blofeld nie wiedząc w ogóle co to za postać.

Według współczesnych kryteriów powinno się oceniać płytkość umysłu niektórych ludzi na tej planecie...

MaciejasPL

Ok, ja oglądałem wszystkie Bondy, więc mam prawo ocenić, film jest słaby, zarówna jak na Bonda jaki i na zwykły film. Moim zdaniem Casino Royale zdecydowanie lepsze, nawet filmy z Brosnanem wole.

ocenił(a) film na 9
karcow

Okay, każdy ma swoje zdanie. Moim zdaniem film jest świetny. Ktoś może uważać zupełnie odwrotnie. Denerwują mnie tylko ludzie, którzy patrzą na jakiś film z perspektywy z której nie powinno się na niego patrzeć, bo jest stworzony z takim a nie innym zamysłem. A takie rzeczy na forum filmwebu to chleb powszedni. Tak samo jak ludzie, którzy poszli na Skyfall nie widząc ani jednego z poprzednich filmów, a potem narzekają, że film bez sensu i w ogóle wieje nudą. W Skyfall jest tak wiele odniesień do dawnych Bondów, że nie sposób go w pełni zrozumieć i docenić nie obejrzawszy tych wcześniejszych.

ocenił(a) film na 9