To musiało być w tym momencie w którym wyszedłeś z sali po dodatkowy popcorn/nachos/odlać się ;)
Jest na to rada - wybieraj filmy, które na tyle Cię pochłoną żebyś nie zwracał uwagi na innych widzów.
Niestety ludzie często swoim jedzeniem zakłócają bardzo skutecznie film. Popcorn to pikuś. Ale gdy wejdzie grupa gimbusów i każdy ma 4 paczki chipsów to jest to już nie do zniesienia. Szeleszcząca paczka potrafi zagłuszyć film. Jest lepsze rozwiązanie problemu. Wystarczy iść na film w momencie gdy idzie na niego już mała ilość osób. Mniej osób = Większa szansa na miłe spędzenie seansu. Ale na takie filmy jak Bond zazwyczaj idę w czasie premiery gdyż brak mi cierpliwości czekać te kilkanaście dni.
Pozdrawiam Michał.
Racja, nawet o tym nie pomyślałem. Zazwyczaj wybieram się do kina przed 15 - mogę wybrać sobie ulubione miejsce i zawsze jest niewiele ludzi. Choć często to właśnie dzieciaki, które urwały się z lekcji i czasami bywa głośno.
Tak sobie myślę, że każdy jest szczególnie wrażliwy na inne bodźce - w Twoim przypadku to szelesty, a mnie najbardziej irytują licealiści świeżo po mutacji, którzy na bieżąco głośno komentują sceny, myląc rasowy film akcji z filmem dokumentalnym... Czasami chce mi się wtedy wyć, ale to tak na marginesie :)
Bardzo spodobał mi się spot z Alfredem Hitchcockiem, nakłaniającym widzów do wyłączenia komórek. Może przydałaby się jeszcze dwa spoty - "jeżeli jesteś głodny, to jedz po cichu" z Misiem Puchatkiem i "to co zobaczycie może nie być zbyt realistyczne, ale powstało po to, żebyście się dobrze bawili" z Laurencem Fishbournem w przebraniu Morfeusza.
W kinie zdenerwowałem się na ludzi 2 razy. Raz jak jakieś dziewczyny wyjęły chipsy, które śmierdziały wymiocinami, drugi raz jak na film przyszedł dziadek z małym dzieckiem które nie umiało czytać, i dziadek czytał mu na głos napisy.
Kina mogłyby wprowadzić seanse bez popcornu lub też dni bez popcornu. Ja mógłbym zapłacić te 3-4 zł więcej za bilet, żeby kinu hajs się zgadzał, ale móc w spokoju obejrzeć film.
Zaś tak nie przesadzajcie z tym popcornem. Zauważyłem, że ludzie tylko na reklamach i trochę na początku filmu hałasują, później już jest ok.