Proponuję taką zabawę w wypunktowanie idiotyzmów w Skyfall. Nie mam na myśli skuch fabuły, ale takie kretynizmy które rażą na kilometr.
Mój typ:
- uciekający nocą łowczy i "królowa szpiegów" używają latarki, żeby oprawcy przypadkiem nie przeoczyli gdzie są zbiegowie :))
Mój typ:
- ten wątek
Akurat powyższy przykład jest mocno nietrafiony. Z perspektywy uciekających wydawać im się mogło, że światło latarki jest niewidoczne na tle łuny pożaru Skyfall. Zapewne a) nie zdawali sobie sprawy, że są widoczni b) musieli pilnować się ścieżki, aby nie połamać sobie na szkockim terenie nóg (szczególnie jak wokoło takie pułapki jak zamarznięte jeziorka itd...) c) to dwoje starszych ludzi, którzy nie mają wzroku 20-latków, a M dodatkowo była poważnie ranna.
ad.a) Stary łowczy, czyli myśliwy nie wie z jak daleka widać latarkę??? Błysk zapałki jest widoczny z 3 km.
ad.b) Łowczy mieszkał tam kilkadziesiąt lat, znał zapewne każdy kamień w okolicy.
Cóż. Mam domek na wsi, do którego prowadzi dosyć niebezpieczna ścieżka o długości ok. 500 metrów z domu moich dziadków. Przez całe 12-15 lat odkąd w ogóle dostałem pozwolenie od moich rodziców, aby móc nią chodzić samemu ;) nie zdarzyło mi się iść po 23:00 bez latarki. I nie ma znaczenie czy znam tam każdy kamień, czy nie. Poza tym nigdy nie szedłem nią, mając za plecami kogoś, kto czyha na moje życia i nie prowadziłem za rękę umierającej osoby. Ciężko mi powiedzieć jak zachowałbym się w takim momencie i czy raczej nie pozostawił latarki włączonej ;)
Myślę po prostu, że nazywanie takiego zachowania kretynizmem jest grubą przesadą, a ostatecznie wykłócamy się o jakieś przeczucia, przewidywania, które zależą tak naprawdę od subiektywnego postrzegania danej sytuacji przez konkretne osoby. Zaświecił, nie zaświecił...
I on to właśnie zrobił. Odniósł się do własnego doświadczenia w kontekście filmu.
Jasne, myślę jednak że jak ktos spyla w nocy przed pogonią to chce zniknąć z oczu, a nie przeciwnie.
A ciekawe co miał zrobić bez broni :P Zeskoczyć z pociągu i pójść do domu :P? Akurat ta sekwencja szczególnie przypadka mi do gusta, bo miało w sobie coś szalonego, coś co powinno spodobać się właśnie tym osobom, które mówiąc, że cenią ''nierealistycznego Bonda'' i brakuje im ''zalążku Rogera Moora'' ;)
Mój typ: Hmmm... to autentycznie trudny wybór, ale stawiam na... tak, na latareczkę... ale aby nie było monotematycznie to durzucę pozycję drugą, a jest nią ... rajd bonda z kulką w klatce piersiowej, oberwanie drugiej i przeżycie upadku ze 100 metrów ;)
Hmmm... po dłuższym zastanawieniu opcja M robiącej granaty również jest ciekawa, ciekawe jest również to że nie schowała się w miejscu które pokazał jej dziadek z dubeltówką, tylko latała z pistolecikiem między bandziorami :)
film mi się podobał fajnie wykonany .
Dobry początek i koniec ale szkoda mi było M .
Judi Dench całkowicie skończyła karierę w bondzie czy tylko w bondzie z Craigiem .
A potem wróci jak bd inny bond ?
Chyba całkowicie ,bo podobno mówi się że miała kłopoty ze zdrowiem ,chyba ze wzrokiem .Po prostu odeszła w wielkim stylu !!!
Kurde szkoda .......
Bondy bez niej to .....
Grała z Piercem i Craigiem .. nie będzie 3-ciej osoby szkoda .
TAK zgadzam się .
Kiedy oglądnąłeś ten film ? Ja wczoraj z kolegami o 20 . Ludzi w kinie było co nie miara .
Sam obejrzałeś ?
Ja byłem z kuzynem w kinie w piątek o godz 15.00 .Też było dużo ludzi ,natomiast jedna dziewczyna mówiła mi ze chciała iść na 20.00 z chłopakiem to ponoć cała sala była już wykupiona ,prawie ,bo te miejsca na dole były wolne ale wiesz na dole się żle patrzy .Widać że ten Bond cieszy się dużą popularnością ,ciekawe ile zarobi kasy w kinach ? Czy bedzie megahitem kasowym ?
Mi idiotyzmy w filmach z Bondem nie przeskadzają ,Skyfall w porównaniu do starych Bondów jest filmem wiencej realistycznym ,np W Goldeneye Bond skoczył w przepaś i lecąc na dół dogonił samolot i jeszcze wsiadł i udało mu się wykierować .Albo w Moonraker Bond uprawiał seks w kosmosie .Za to kochamy Bondy .
Nie rozumiemy się. Temat nie jest o typowo bondowskich, scenach, które jakże trafnie przytoczyłeś i które uwielbiam.
No ale te idtiotyzmy w Skyfall wpisują się w trend Bonda .Mie najbardziej zdziwiło to że Bond jak został postrzelony ,to zrobił sobie 3 miesieczne wakacje jak gdyby nic .Ani nie powiadomił M ,czy innych swoich przełożonych że żyje itp Gdy okazało się że Mi6 zostało zaatakowane to wrócił a M jak gdyby nic znów go przyjeła .Oczywiście musiał przejść testy sprawnościowe .
Pod względem "idiotyzmów" film był spoko (np w porównaniu do Prometeusza :-). W trakcie trwania zwróciłem uwagę tylko na te latarki, były rażąco głupawym drogowskazem dla morderców :-)
Wiec tu bym się nie czepiał, słaby jest niestety scenariusz, co powoduje że film bywa nudny i zaliczam go do nieudanych Bondów. Szkoda bo Craiga lubię i pasował mi bardzo w poprzednich - liczyłem na zdecydowanie lepsze kino
Dokładnie ja także liczyłem na dobre kino a tutaj rozczarowanie. Początek filmu zapowiadał się dosyć ciekawie tylko późnije przystopowali i nuuuuuuuuuuuuuuuuda.
Największym idiotyzmem jest moment w którym Bond dostaje jeden strzał w klatę, potem drugi, a potem spada z baaaardzo wysoka do wody i przeżywa. Niezniszczalny! Takich bajek nie było w innych Bondach.
nie chciało mu się w normalny sposób skoczyć na pociąg to wybrał opcję z motorem :P
Dla mnie niepotrzebna scena to było jak go babka goliła brzytwą, nie to chce oglądać.
Mi się podobał motyw z dwoma kulkami w klatce, spadku z 50 metrów do wody, potem jeszcze zaliczyć wodospad... a potem jak gdyby nigdy nic uprawiać seks na plaży. Od tak, bo to w końcu Bond.. ;)
Jak ktoś lubi oglądać filmy nie zważając na logikę, absurdy i niedorzeczności, a chcę tylko akcji i wybuchów to Skyfall godny polecenia. Ja się bawiłem średnio, bo tych absurdów było jednak mimo wszystko za dużo.
- Kiedy Q podłącza laptopa Silvy bez jakiegokolwiek zabezpieczenia do sieci MI6 ...
- latarka w końcowym etapie filmu
- scena na zamarzniętym jeziorze, nie prościej było strzelić do Bonda ?
- nadajnik radyjko z antenką :) no ludzie w dobie miniaturyzacji ...
Aha, dodam scenę śmierci Silvy, u mnie w kinie śmiechy, faktycznie trochę komiczna scena z tym jego gejowskim głosem ;)
Dla mnie najdziwniejszy jest fakt, że Bond po 2 kulach, spadł w przepaść do wody, z co najmniej 50 metrów i przeżył.. Uderzenie w wodę z takiej wysokości jest jak w beton...
- zainstalowane kratki do chodzenia na ramieniu koparki
- zmiana dnia w dzień w kilka sekund
- przesadzony wybuch domu
Dodałbym jeszcze:Szefowa Wywiadu ,007 uzbrojeni w dubeltówkę i kilka lasek dynamitu czekają na ostateczne starcie ..nie zabierają niczego po drodze..Monty Python