PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293125
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

Powiem tak: szczerze mówiąc, zawiodłem się. Po 4 latach moje oczekiwania co do nowej
częsci Bonda były olbrzymie, może w tym leży właśnie powód mojego narzekania. Za bardzo
się nakręciłem. Zacznijmy od tego, że to jest naprawdę dobry film. Miesza to za co pokochałem
Casino i Quantum, czyli zimnego, twardego bohatera, z nonszalancją starszych odsłon. Jednak
po połowie filmu zaczęło mi się wydawać że jakiś taki mdławy ten film. Akcja rozkręca się
bardzo wolno, a jak już zaczyna robić się ciekawie to 3 minuty i znowu czekanie. Pomysł na
fabułę był świetny, jednak pierwszorzędnie spartolony. Ucieszyło mnie to że nareszcie w
Bondzie pojawił się bardzo charyzmatyczny przeciwnik, któremu nie zależy na tym żeby przejąć
świat. Nareszcie chodzi o bardziej realistyczne i sensowne motywy. W opisach filmu można
było wyczytać "lojalność Bonda wobec M zostanie wystawiona na ciężką próbę". No i do cholery
jasnej, naprawdę można było rozwinąć temat. Na jaw wychodzą grzechy M, ale Bond i tak zrobi
wszystko żeby jej pomóc. Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi, ale Silva kilka razy próbował
omotać Bonda, żeby ten przestał ufać M. I jeśliby doszło do czegoś takiego film zyskałby wiele,
bo nie było wreszcie podziału czarne-białe, a tego typu spięcia zawsze czynią fabułę ciekawszą.
Fabuła to na początku flaki z olejem, bo poraz kolejny wykradziono listę agentów. Szok!
Sytuację ratuje Silva bo jest w miarę wiarygodny i jego historia jest ciekawsza niż
jakiegokolwiek poprzedniego "tego złego". Poza tym scenariusz jest bardzo chaotyczny i ma
wiele dziur logicznych. Nagle Bond przenosi się gdzieś kilka tysięcy kilometrów dalej,
kompletnie nie wiadomo dlaczego.

To co mnie najbardziej wkurzyło, to to że całkowicie porzucono temat Quantum. Przez dwie
odsłony wątek ten był prowadzony mistrzowsko, od kilku lat czekam, żeby zobaczyć o co chodzi
z tą organizacją i zobaczyć Bonda mszczącego się za Vesper. Może (oby) kiedyś powróci ten
wątek. Trzymam kciuki.

Podsumowując: media i serwisy przesadziły ze stwierdzeniem, że jest to najlepszy Bond w
historii, jednak dużo mu nie brakuje. Nadal na moim pierwszym miejscu exequo stoją QoS i
CR.

PS. Czy Wam też Skyfall bardzo przypominał Batmany Nolana? Bo ja cały czas wynajdywałem
jakieś nawiązania, czy naśladownictwo stylu tamtych filmów :)

AdWienc

Czarny i biały są tam, gdzie się je widzi :) Bond Craiga nie jest z pewnością taki znowuż doskonały, wszelkie wątpliwości przecież malują się na jego twarzy, ale "Skyfall" opowiada również o uzależnieniu od swojego fachu i powinnościach. Ten facet ma pewne wartości, które nie zawsze są dobre dla niego samego<taki trochę przykład heroizmu, znacznie bardziej uwiarygodniający całą postać>, w tym sensie nawet jest podobny do nowego Batmana. Nie wiem natomiast czy jakakolwiek współpraca z Silvą byłaby możliwa, głównie po przez zbyt silne przywiązanie do MI6<nawet czysto zaprogramowane i naiwne>. Tu pojawia się właśnie wielka ufność wobec M, o której przecież spekuluje się, że nawet próbowała go zabić. Naprawdę rozwalił mnie cały ładunek psychologiczny i emocjonalny w tym filmie, czasem aż za bardzo<finał>. Nie spodziewałem się jednak, że Mendes tak to pociągnie, to bardzo anty-bondowskie kino wywracające całą wcześniej przyjętą konwencje, a jedynie posługujące się nią do opowiedzenia zgoła innej historii. I to może się nie spodobać zagorzałym fanom serii, ale ci którzy polubili Nolana będą zachwyceni. I tak, mi bardzo cały chaos wywołany przez Silvę przypominał akcje Bane'a w "Rises".

AdWienc

Apropos wątków z QoS i Casino..., zrezygnowali z nich, bo nikt nie był zadowolony z efektów końcowych. Scenariusz QoS pisano dosłownie na kolanie i w końcu odpuszczono sobie dalsze prowadzenie tego.