Widzę, że ciągle bez sensu kłócimy się o fabuły. Jej ocena przecież zawsze jest subiektywna.
A film trzeba oceniać całościowo, żeby trzymało się to wszystko kupy.
Czyli zbierzmy razem:
1. scenariusz (okej fabuła, dialogi)
2. Aktorstwo
3. Strona wizualna (zdjęcia, montaż, scenografia, efekty specjalne jeśli są)
4. Muzyka
5. Zgodność z gatunkiem (nie oczekujmy od filmu akcji głębi psychologicznej a od dramatu psychologicznego wartkiej akcji)
I wtedy oceńmy film porównując go do innych w podobnym gatunku.
Ciekawe jakie wtedy byłyby oceny filmów i Skyfalla, który jeszcze nieźle się trzyma.
Wtedy od Transformersów nie będziemy wymagać wyrafinowanej fabuły , a Prometeusza nie zjedziemy głównie za "błędy logiczne" i będzie cool.
Czy może lepiej poobrzucać się błotem ? ;)
Scenariusz - fabuła trąci cienizną (główny zły jak z komiksu), dialogi pół na pół, są dobre i są słabe.
Aktorstwo - bardzo dobre
Strona Wizualna - Zdjęcia - ok, montaż - średni (za długie ujęcia, dużo przegadanych scen, przy zachowaniu odpowiedniej perspektywy trochę podobnie jak w "Źródle" dużo dziwnych, nie do końca trzymających się kupy motywów), scenografia - bardzo dobra, efekty specjalne - ok.
Muzyka - jak dla mnie trochę za mało Bondowska, czasem przeszkadzała, otwarcie Adele znakomite.
Zgodność z gatunkiem - pół na pół, nawiązanie do strych filmów, choć niektórych elementów zabrakło, a niektóre wstawione jakby na odczepne (my name is Bond, James Bond), z drugiej strony odejście od ostatniej formuły Bondów.
(główny zły jak z komiksu) - a mnie się wydaje, że ten główny zły to właśnie największe nawiązanie do starych Bondów, gdzie te postaci faktycznie wyglądały i zachowywały się jakby uciekły z kart komiksu. Silva jest istotnie mocno przerysowany, ale zauważyliście, że jak pojawia się na ekranie Bond staje się postacią tylko drugoplanową?
Co do tego rankingu z pierwszego wpisu, to jest dla mnie dzielenie skóry na niedźwiedziu. Jeżeli mam oceniać całość, jako film akcji z cyklu 007, to daję 8. Właściwie, to myślałam o 7, ale jeden punkt dodałam za przełamanie utartej konwencji w przypadku M.
O ile to przerysowanie czarnego charakteru będzie tylko nawiązaniem do klasyki z okazji 50 lecia, a nie stałą tendencją to ok, bo na obecne czasy ja wolę Bonda który pojawił się wraz z premierą Casino Royale.
jak dla mnie film jako film po prostu trącił nudą. ot tak, po prostu. 5/10
pozdrawiam ;)
uu, to słabiutko, czyli oceniłeś/aś samą fabułę. A co z resztą ? też słabe wg ciebie ?
nie skupiałam się na tym, czy to co działo się w filmie było możliwe, czy nie, itp, itd. Oceniłam film z punktu widzenia normalnego widza, a nie raz miałam ochotę po prostu zamknąć oczy i usnąć. Na pewno obejrzę go jeszcze raz z rodziną, jak film pojawi się w necie, bo jak na razie widziałam go tylko ja. Być może wtedy moja ocena się zmieni. Czasem niektóre filmy muszą być obejrzane dwa razy ;)