Czy ostatnia scena świadczy o tym, że wraca stary Bond? Gabinet, wieszak przy drzwiach, sekretarka...no i James wchodzący do przełożonego, który czeka na niego z teczką Top Secret 007? :)
Nie wiem jak wy, ale w Skyfall zauważyłem widoczne nawiązania do tradycji. Może to wynika z anglosaskich wzorów. Mam tu na myśli stroje, wystrój wnętrz...Wydaje mi się, gdyby ten film puszczono w latach 60-tych, to oprócz nowych samochodów i wiadomo powszechnej komputeryzacji spokojnie pomimo upływu pół wieku ówcześni odbiorcy nie doznaliby szoku. Niby świat poszedł na przód, a pewne niezmienne elementy kulturowe wciąż są widoczne.
Zresztą ujęcia w Turcji czy później w Azji...Zwłaszcza ten moment gdy James podpływa łódką do tego kasyna. Równie dobrze mógłby stać na niej Sean, albo Roger. Fajny klimat, ponadczasowy i trochę chyba jednak retro :)
Odniosłem podobne wrażenie. ''Skyfall'' to taki pomost między poprzednimi dwiema produkcjami z Craigiem, a czymś co do złudzenia przypomina Bonda sprzed 30-40 lat. Zapowiada się powrót do korzeni przy zachowaniu odpowiedniej ''autonomiczności'', jaką Daniel niewątpliwie nadał już nowemu wcieleniu agenta 007.