Część osób pisze, że rozczarował ich "Skyfall". Nie wiem, dlaczego? Było sporo akcji, pościgi, strzelanina, wybuchy... Były piękne kobiety i agent 007 w garniturze i muszce. Ale to inny Bond. Usłyszymy tu refleksje Bonda o śmierci, o dzieciństwie. Usłyszymy również M mówiącą o tym, jak zmienił się współczesny nam świat w stosunku do tego ze starych, dobrych lat, gdzie wiadomo było, kto jest przyjacielem, kto wrogiem, kto jest dobry, a kto zły... Że dziś jest bardziej niebezpiecznie, niż w okresie zimnej wojny, nie wiadomo bowiem, skąd przyjdzie cios. W dobie terroryzmu i szczególnie - cyberterroryzmu, nawet potężne instytucje, jak MI6 okazują się bezbronne i niemal bezradne. Myślę, że wypowiedź M definiuje nowe czasy, w jakich przychodzi działać najsłynniejszemu agentowi z licencją na zabijanie. Czas, gdy gadżety Q wzbudzały podziw, niedowierzanie, ocierały się o science-fiction, ten czas się skończył. Technologia, informatyka, miniaturyzacja - te słowa są otaczającą nas rzeczywistością, która już nie dziwi. Stąd pytanie nowego, młodego i jakże współczesnego Q do Bonda: "A czego oczekiwałeś? Wybuchających długopisów? Już ich nie robimy...". Ale Bond Daniela Craiga chce pozostać Bondem, chce wrócić do korzeni serii. Powrót Q i Miss Moneypenny to zapowiedź i deklaracja dla fanów 007, że James Bond żyje, ma się dobrze i że "James Bond will return".
pomysł był dobry, ale wykonanie słabe, od połowy filmu nuda, nic ciekawego, a wątek z domem na końcu to tragedia, oglądasz i myślisz gdzie już to widziałem. Scena finałowa bez pomysłu...
Faktycznie motyw z domiem trochę słaby, moja pierwsza myśl "Kevin sam w domu". Jednak ogólnie film bardzo fajny był.
Jak by to była następna szklana pułapka to ten film by może i uszedł ale niestety to jest Bond. Ciężko i odważnie zbudowany w Casino Royal tu został zmielony z McClane'm Batmanem McGaywerem oraz Kevinem bo ten pomysł z tymi butlami i to szykowanie się do walki w zamku to była dla mnie obelga. Już gdzieś widziałem taki film, tylko że ten jest jak passat po lifcie. Niby ładny ale wszyscy oczekiwali czegoś innego a nie powrotu do starego oklepanego schematu
Uważam, że ten Bond był dojrzalszy i inny niż reszta, jak wspomniał mirek było tu sporo refleksji, co mi się osobiście podobało. Jeśli chodzi o technologie to nie wiem czy nas jeszcze coś zaskoczy w najbliższym czasie, dlatego ludzie mówią, że są zawiedzeni. Mi się akurat podobała akcja z domem, tytułowym "Skyfallem", może dlatego że spojrzałam na to z innej strony (bezkresne pola i bagna, szara poświata, a tam na środku piękny, duży dom, który dla mnie prezentował się zjawiskowo). Same akcje może nie były w 100% dopracowane ale i tak wbiły mnie w fotel.
Sama sceneria Szkocji była przepiękna. Trzeba przyznać że brzydka szkocka pogoda oraz bardzo ładny dom zrobiły na mnie wrażenie ale nie pomogły Bondowi w jego ocenie. Wyżej napisałem o co mi chodzi. Film miał potencjał ale Sam nie dał rady. Ktoś napisał wyżej o wypowiedzi M, która w swoim przekazie była prawdziwa, jednak w filmie, wyglądała sztucznie i przykro. Nie neguje pomysłu tylko wykonania