W stu procentach się zgadzam. Niektórym niestety trudno dogodzić. :(

Na pewno zgadzam się z twierdzeniem, że wiele osób nie wie czego chcę po nowym Bondzie. Raz piszą, że zbyt realistyczny, to znów wytykają jakieś błędy, które jak się okazuje są błędami jedynie w ich mniemaniu lub mają pretensje, że Bond nie ginie już pod koniec pierwszej sceny, bo niby kto go miał uratować? (dobrze, że nie dziwią się czemu nagle pojawia się na ekranie taka duża dłoń kobieca i ciągnie go w dół :P). ''Skyfall'' podoba się krytykom, podoba się na świecie i podoba się też widzom. Ale negatywne emocje zawsze wychodzą na wierzch i ludzie mają największą frajdę z ich upowszechniania :( Może nie ma się co przejmować tymi komentarzami, skoro wszystko wskazuje na to, że ''Skyfall'' okazał się/okaże się artystycznym i komercyjnym sukcesem? Ja widocznie nie jestem odporny na takie zachowania :P stąd cały czas ubolewam nad wieloma postami, które tutaj się pojawiły. Niestety. Bo czym innym jest konstruktywna krytyka a czym innym hejterstwo. Niektórzy zachowują się tak, jakby ktoś siłą zaciągnął ich do kina i teraz chcą się wyżyć - na Craigu, na Mendesie, na reklamodawcach (sic!).

a ja zauważyłem, że ludzie tutaj nie potrafią dyskutowac bez wycieczek osobistych :-P ,a przecież każdy odbiera sztukę filmową po swojemu
" Chyba sami nie
wiedzą, czego chcą, jaki film spełni ich oczekiwania. " Ja wiem czego chcę i tego nie dostałem . Stąd subiektywnie oceniam na 5 a ty subiektywnie oceniasz na 10 - czyli arcydzieło. No cóż dla mnie arcydziełem może byc Skazani na Shawshank ( no chyba że oceniasz jako arcydzieło w kategorii "film o Bondzie" ), a nie film o Bondzie ale szanuję Twoją ocenę

No właśnie, nie potrafią...

''Skyfall'' na 9/10, Skazani 10/10 ;) Czyli tutaj się zgadzamy. Ja wiem, że każdy odbiera sztukę po swojemu, ale tak jak wspomniałem - wśród wielu negatywnych recenzji są zarówno te merytoryczne (widziałem Twoją, nie do końca się zgadzam, lecz szanuję), jak i takie, które po prostu wydają mi się być jedynie zlepkiem jakichś mało przemyślanych uwag, przedstawiają ''kosmiczne'' zarzuty, nie potrafią w żaden sensowny sposób umotywować swojej racji bytu. Ale ok. Może niepotrzebnie się przejmuję bandą frustratów i trolli. To w końcu takie modne i występuje niemal wszędzie. W sumie im większa skala zainteresowania tym więcej głosów podziwu i krytyki. Nie jestem stworzony po to, aby poprawiać czyjeś zachowanie. Po prostu nie lubię dziadostwa ;) I oczywiście cieszy mnie przede wszystkim zgodność krytyków. Nigdy nie ufałem masowemu widzowi czy też masowemu słuchaczowi (w kwestiach muzyki).

To już powrót do korzeni. Więcej intrygi, główkowania + poszukiwań / pościgów, ale mniej akcji w stylu komandosów. - ot Bond demoluje ambasadę obcego państwa w jednej z ostatnich części ... Charyzmatyczny czarny charakter, czego chcieć więcej. Tak moim zdaniem, piosenka i animacje jej towarzyszące stanowią najlepsze wprowadzenie do filmu o agencie 007 spośród wszystkich dotychczasowych.