Jestem świeżo po seansie i po prostu zdumiewa mnie tak wysoka ocena. Jak na film sensacyjny ujdzie, ale jak na Bonda to ojjjj słabiutko. Wiele osób twierdziło, że pierwsza jak i druga część Bonda z Craigiem była zbyt odmieniona od pierwowzorów, zbyt poważny Bond, za mało elegancki itp. itd. Jak obejrzałem dzisiaj Skyfall to stwierdzam, że Craig się kompletnie nie nadaje na takiego czarusia, wybrali go specjalnie pod części poprzednie ponieważ miały być odmienione i w poprzednich częściach strzał w 10 z aktorem, w Skyfall jakoś mi nie pasował do takiej roli. Ogólnie film 5/10 dziwnie mi się go oglądało, cały czas człowiek się zastanawia WTF?? Początek- Babka zamiast strzelać do zbira trafia Bonda po czym patrzy jak zbir odjeżdża (W tym momencie starałem się odgadnąć fabułę, mianowicie, że babka trafia Bonda specjalnie bo w MI6 jest szpieg, którego trzeba odkryć bla bla bla... i ten postrzał będzie przykrywką tak naprawdę Bond będzie rozpracowywał szpiega z M itd., jak było wszyscy oglądający wiedzą, poprostu czarnulka nie trafiła tego co trzeba:(
Ok, przestałem się zastanawiać nad dziwnym postrzeleniem Bonda, aż tu nagle następna scena wywołała u mnie WTF?? Mianowicie gościa ze snajperką, dlaczego Bond czekał aż gościu najpierw wykona zlecenie a dopiero potem go zaskoczy?? W sumie to zabójca Bonda zaskoczył (Nie jestem Superagentem ale uważam, że najlepszą chwilą na zaskoczenie był czas kiedy zabójca przymierza się do strzału, czemu Bond tego nie zrobił?? Cóż widocznie w tym odcinku Bond jest Superpierdołą;p Ogólnie tak co chwilę w tym filmie jakieś dziwne wręcz absurdalne sceny się dzieją, które sprawiają, że widz zastanawia się ale ku.wa dlaczego?? zamiast film oglądać. Tak jak pisałem wyżej film do mnie nie przemawia jak i postać Craiga w tym nowym Bondzie. Pozdro i przypominam, że jest to jedynie Moja opinia, a więc komentarze typu: "nie znasz się" lub "Co za baran ten film jest Boski" zostawcie dla siebie:)