Recenzja prosto po wyjściu z kina.
Na początek co mi się podobało:
+ akcja na pociągu
+ akcja w Shanghaju
+ akcja w Makau
+ akcja w ministerstwie wzorowana na Batmanie
+ piękne widoki w Chinach i Szkocji
Co mi się nie podobało:
- końcowa akcja w Skyfall (porażka fabularna)
- pseudoinformatyczny żargon
- product placement laptopów vaio
- "zniszczony" Bond załamany fizycznie po 3 miesiącach pijaństwa :/
- mielizny fabularne: Bond powoli sprawdza miejsce zabicia agenta wychodzi z lokacji, wskakuje do samochodu i oto przed nim ucieka samochód z terrorystami, którzy przecież powinni mieć minimum z 10 minut przewagi a nie jechać obok miejsca zdarzenia z inną agentką na ogonie.. albo: Bond walczy w piwnicy z jaszczurami i zostawia swoją specjalną spluwę leżącą w piasku wskakując na plecy legwana i wychodzi jakby nigdy nic bez broni...
- główny Zły wzorowany na mieszance Batmana i Dwie Twarza z gejowskimi ciągotami, głupawym śmiechem i zerową inteligencją
- Silva pokazujący szczękę zniszczoną cyjankiem (po co to?)
- przestoje fabularne z M. w roli głównej
- autoparodystyczne żarty przypominające poziom Johnny Englisha 2 a nie filmów z Bondem
- żenujące tłumaczenie (pół kina zaczęło dyskutować na widok "to jest redundantne" (it is redundand - to jest zbędne, kto zatrudnia takich idiotów do tłumaczenia?! albo agent is down (agent nie żyje / zabity... przetłumaczono jako "agent jest ciężko ranny" a potem robią mu pogrzeb... dno)
- liczne zbyt widoczne nawiązania do Batmana i Jokera (obrona Skyfall, przebranie za policjantów i atak na M. itd)
To nie jest ten poziom co Casino Royale.
BAJKA DLA DOROSŁYCH... nic więcej. Żona zasnęła na seansie.
warto iść d
Bo to film o Bondzie. To odrębny gatunek. Nie oglądałeś pozostałych części, szczególnie starszych?
100% prawdy, jednak Bardem moim zdaniem zagrał bardzo dobrze i tej postaci zarzucić nic nie można. Prawdą również jest, że filmy bondowskie są specyficzne ze względu na klimat i przede wszystkim głównego bohatera, jednak doświadczając ogólnej promocji filmu zauważyłem, że chcą zrobić z filmu coś 'mroczniejszego'. Od razu oczywiście przyszedł na myśl mi Nolan i jego Batmany, które były naturalnie świetne. Nie byłoby w tym nic złego gdyby jednak rzeczywiście Skyfall był realistyczny, brutalny i logiczny. Trzeba też brać poprawkę, że to nie fani kina z wyższej półki są adresatami. Film jest dla masy, dla ludzi, którzy wydają kilka dyszek na bilet i popcorn żeby po prostu spędzić miło czas. Przykre jest tylko to, że ludzie, którzy przychodzą obejrzeć film względnej jakości są olewani.