film dostałem w urodzinowym prezencie... na swoje któreś tam 40... i pewnie dlatego spodobał
mi się Bond stary, Bond cierpiący, Bond z zadyszką, Bond w depresji... film z przesłaniem dla
facetów z mojej generacji... że z najgorszego momentu w życiu można wyjść z podniesioną
głową i takie tam... no i ostatnie słowa Bonda... brzmiące mniej więcej: "Melduję swoją
gotowość do służby... " z tym zasnąłem w środowy wieczór... i nie przeszkodziły mi w tym
szalone błędy w końcówce (latarka na wrzosowisku itd)...
mało gadżetów uważam za plus- to nie film z gatunku s-f...
no i genialny utwór Adele
poza tym to przecież tylko film... :)