Siedzi przy barze Roger Moore z piękną dziewczyną. Po chwili siada obok nich Pierce Brosnan. Lustruję dziewczynę od stóp do głów.
- The spy who loved me - mówi Moore z uśmiechem.
Brosnan puszcza do niej oko i dziewczę już w jego ramionach.
- Goldeneye - tłumaczy Moorowi.
Jego radość nie trwała długo, bo na scenie pojawił się Sean Connery. Sekundy i dziewczyna wisi u jego szyi z nową biżuterią.
- Sorry guys, diamonds are forever!
Aż otwierają się drzwi z hukiem i wpada Daniel Craig. Nieogolony, brudny, spocony, w pomiętym ubraniu, z podkrążonymi oczami. Na pytanie barmana co podać odpowiada, że ma to gdzieś.
Dziewczyna mdleje. Nie wiadomo czy od jego oddechu, czy od tej unikatowej zwierzęcej męskości. Pozostali patrzą na niego zdumieni.
- Skyflu - wzdycha.
Pozdrawiam