Ich najnowszy film, a drugi w karierze reżyserskiej, nie jest już tylko skończonym gównem. Jest skończonym gównem z poprawnymi efektami specjalnymi.
Zaczyna się całkiem nieźle - bohaterowie może i nie robią czegoś super, ale można na to patrzeć. Nieźle poradzono sobie z pokazaniem danego wydarzenia dwa razy - za każdym jest trochę inaczej. Grają jak grają, grunt że zęby nie bolą od patrzenia na to. Jednym z nich jest Donald Faison, więc oczywiście mam erekcję na widok jego świecących jąder. Ale niestety, Donald jest czarny więc szybko ginie, wtedy krew z dołu idzie do góry... i ja pie...!
Tego bym nie przewidział. To, że film zrobiony przez dwóch speców od efektów specjalnych nie będzie miał scenariusza lub aktorów, to dosyć oczywiste i byłem na to przygotowany. Jednak w snach bym nie pomyślał, że będzie też skandalicznie nudny! Tu nic się nie dzieje! Sceny akcji można policzyć na jednej dłoni - jacyś kosmici atakują miasto. Przeżyję, że atak kosmitów lub ich pochodzenie nie jest w ogóle wyjaśnione. Jednak fakt, że bohaterowie w obliczu tragedii wszech czasów po prostu siedzą i nic nie robią, to już nie na moje nerwy.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARGH !!
Poważnie. Ten film wygląda jak dowolne kino w stylu „Inwazja: Bitwa o Los Angeles“, tylko że tym razem kamera zamiast błąkać się po ulicy to siedzi w jedynym budynku, którego obcy nie zniszczyli i stamtąd wyjrzy na ulicę raz na 15 minut, by stwierdzić: „Tak, oni wciąż tam są“.
Ale gdy już wyjdą, to jazda będzie konkretna. Że tylko wymienię walkę na pięści z obcymi którzy pięści nie mają, ale latają, mają 60 macek i ważą 14 ton (na oko). O, i ten numer z gazem też niezły. Szkoda że chwilę wcześniej obcy oderwał kawał ściany, więc cały gaz zdążył trzy razy wywietrzeć. Jednym słowem: głupoty. Na dodatek aktorzy muszą się wysilić i np. pokazać smutek po stracie Donalda. Jak to wychodzi domyślić się można dosyć łatwo.:)
Pierwsza połowa nudna, druga głupia i nudna. Tylko te efekty specjalne składające się na krótsze niż minuta sceny akcji. Modele obcych wprawdzie nie są oryginalne, ale szczegółowe i ładne. To samo eksplozje itd.
A zakończenie to w sumie arcydzieło absurdu.
2/10.
Kolega to typowy Polski malkontent .. ?? Czy według Ciebie ocena 2/10 nie jest czymś irracjonalnym ? Szczególnie, że ten film nie jest słaby. Jest to dość ciekawa opowieść o przybyciu obcych. Jeżeli ten film to 2/10 to kilka produkcji musiałbym ocenić na -100 :] . Po drugie poproszę o jakieś ciekawe propozycję filmów SF, które wywarły na Tobie takie wrażenie, że temu filmu wystawiasz ocenie niedostateczną .. ?
"Pierwsza połowa nudna, druga głupia i nudna" Kiedyś byłeś młody i głupi teraz jesteś tylko głupi.
Z pozdrowieniami. Optymista Realista.
Występuję błąd gdy edytuję posta, więc muszę napisać nowy.
PS. Jak można "Superman" z 78r. ocenić na 2/10 , czy Ty jesteś normalny czy masz 10lat ?? ten film to klasyk. Efekty 10/10 fabuła niech będzie 5/10 muzyka 8/10 . Przypominam, że to jest rok 78 i tak dość surowo oceniam ten film...!! a tu wyskakuję mega krytyk wszechwiedządzy _Garret_Reza_ który pewnie zaraz zaatakuje ciętą ripostą i ocenia ten film na 2\10 to aż mnie zalewa krew. Oczywiście jego IQ to 200 i nie można z nim polemizować.
W którym momencie byłem wulgarny .. ?
Proszę tylko o odpowiedź co jest wyznacznikiem Twojej oceny 2\10.
PS. Ty nie walczyłbyś jak opętany o bliskich? tak na oko z 14 tonowym monstrum ?
Nie mam tak radykalnego zdania jak autor tematu, ale też uważam że film im nie wyszedł. Początek nudnawy, w zasadzie mogłoby go nie byc. A największą głupotą było wysysanie mózgów ludzi przez kosmitów/ po co im one, skoro są tacy rozwinięci technicznie że są w stanie doleciec do Ziemi i robic co im się podoba? I takich absurdów jest jeszcze sporo. Ogólnie 4/10 za chęci.
A co jeśli mózg to taki odpowiednik akumulatora, a te potworki to tylko pionki , maszyny obcych .. ? Czemu to takie głupie..? Po co im one, hm może do zasilania owych robotów, po co napadli na Ziemię? może właśnie dla tych mózgów. Ludzie uważacie się za rozwinięte istoty a jaką mamy wiedzę na temat mózgu ?? żadną.!!
To jest jakieś wytłumaczenie, ale strasznie naciągane. Ponadto mam wrażenie, że to nie byli żywi kosmici tylko jakiś rodzaj maszyn tworzących własną cywilizację. Ale nadal powód używania mózgów jako zasilania kosmicznych maszyn wydaje się by dziwny. Poza tym jest to metoda zawodna, gdyż przy takim zużyciu jak na filmie zasoby surowca szybko by się wyczerpały. Technologia nieopłacalna.
Trudno powiedzieć czy jest to metoda opłacalna czy nie :] Być może to tylko pierwszy front kosmitów (mięso armatnie) :] Może im chodzi zupełnie o coś innego, dużo jest filmów z nie do końca wyjaśnionym zakończeniem lub bardziej banalnym . Osobiście oczekuję drugiej części filmu :]
Czy Dzień Niepodległości, Matrix, Battle Los Angeles , Moon etc nie są naciągane? Przecież to SF...
W każdym filmie są jakieś naciągane momenty, ale nie we wszystkich aż takie. Do tego dochodzą inne absurdy. Otóż w pierwszą noc po ataku kosmitów ulice miasta są w nocy oświetlone, a bohaterowie mają prąd a, woda kończy im się dopiero następnego dnia. A więc kto je obsługiwał, skoro kosmici wszystkich porwali? Może sami byli tak mili i dbali o to, aby w mieście była elektrycznośc i woda.
IMO scenarzyści mogli obmyślić to tak (oczywiście to tylko moje gdybanie, dla którego ciężko znaleźć wyraźne poszlaki w filmie):
...:::[SPOILERY]:::...
Kosmici są obcykani z biotechnologią i wysyłają na ziemię w pełni automatyczne bojowe roboty. Roboty są tak zaprojektowane żeby były kompatybilne z naszymi mózgami. Z początku są zasilane i kontrolowane jedynie sztucznie wychodowanymi mózgami, ale później - w ramach oszczędności przywiezionych zapasów lub wobec ich zużycia czy zniszczenia w katastrofie - są im wszczepiane mózgi zdobyte na ziemi. Prosty plan który pozwoliłby na spore rozprzestrzenienie się obcej technologii oraz ułatwiłby naprawę maszyn zagłady.
Jest jednak scena na parkingu - czemu w tym przypadku nie dała o sobie znać osobowość odmóżdżonego?
...:::[SPOILERY OFF]::...
Ciekawe czy Michio Kaku pochwaliłby taką strategię. :D
wykorzystywanie umyslow istot myslacych jako rodzaju procesora czy SI w biologicznych maszyn to temat znany od lat w sf. chcesz dyskutowac o tym co w sf moze byc prawda a co nie?
Ale Wy spinacie :D Film jest beznadziejny i nic nie zmieni mojego zdania :) Tak tak zaraz oberwę, że jestem 10latkiem i się nie znam czy co tam chcecie. Na wszelki wypadek ukryję swoje oceny, bo zaraz oberwę, że film z któregoś tam roku oceniłem niżej od średniej, a przecież to klasyk. Proszę Was. Klasyk, to kreskówka z '28 (Gallopin Gaucho) ^^
Ale do rzeczy. Ten film jest swoistą esencją beznadziejności. Na pierwszy rzut oka? Hmm.... Nieudane połączenie "Dnia niepodległości" i "Wojny światów".
Pierwsze pół godziny: siedzenie na basenie, w domu, ewentualnie płakanie co mamy robić iść do łodzi czy nie ?
Drugie pół godziny: ganianie po dachcach, hotelach i holach w ucieczce przed "kosmitami".
No i oczywiście bohater który zyskuje super moce po kontakcie z kosmitami. To już gdzieś było chyba.
The best of: moment zrzucenia bomby atomowej. Stoją i nic, nawet rzadna fala nie przeszła nic, grzybek pod oknem.
końcówka: już męczyłem ten film, bo stwierdziłem, że jak jest tak beznadziejny to pewnie jakieś intrygujące zakończenie, tha jasne ;/
o czym jest ten film > głównie to biegają, albo im kosmici mózgi kradną
no i będzie druga część, może z niej dowiemy się zakończenia
Co na plus ? Kreatywność na pewno nie, więc może efekty specjalne ?
Aczkolwiek gdybym poszedł na ten film do kina (czego na szczęście nie uczyniłem) to bym się wkurzył. Na szczęscie jest jeszcze telewizja.
Pzdr,
'To już gdzieś było chyba.'
wszystko juz gdzies bylo i kazda historia jest taka sama tylko scenografia sie zmienia
nie sadze. prawie wszyscy nie tylko ze lubia ale rowniez sa przyzwyczajeni do takiej historii. kazda historie mozna opisac w dwoch zdaniach: bohaterowie maja do wykonania zadania. albo poniosa porazke i wyniosa z tego nauke albo odniosa sukces i okaze sie ze sa ponadprzecietni.
potrafisz wyobrazic sobie inny schemat?
też mnie rozwaliła scena z atomówką, wyjrzeli przez okno, popatrzyli , nawet szyby z okien nie poleciały. Jakaś nowa technologia, czy co??
IMO jest dokładnie na odwrót - pierwsze kilkanaście minut szuka się pilota/żyletki bo nie da się wytrzymać mielizny postaci i beznadziejnej gry głównych aktorów (przynajmniej męskich). Dopiero później, jak film wchodzi w końcu na ścieżkę eksploatacji, film zaczyna się okazywać całkiem strawny. Głupoty zaliczam jako niezamierzony humor a tym samym dodatkową atrakcję seansu. :)