O ile taką Inwazję: Bitwę o L.A. lub Battleship: Bitwę o Ziemię można jako tako przetrawić, to Skyline wywołuje odwrotne działanie układu pokarmowego.
To ta Twoja ocena ma się świadczyć tylko o nazwie tego filmu? Bo jeśli tak, to zostawiam komentarza.
Bo rzeczywiście - "tytuł" jako całość dzieła odnosi się raczej do książki, ale tutaj chodziło mi właśnie o cały film, nie jego nazwę. Celniejsza byłaby "produkcja".
Pytałem poważnie, dlatego Twój temat zabrzmiał, że ten tytuł filmu jest najgorszą nazwą w tematyce sci-fi. W drugim zdaniu zrozumiałem, że mówisz o całym filmie, nie wiem dokładnie o czym o nim myślisz, że Twoja ocena całkowicie poszła na dno. Że akcja w"Skyline" ma podobnie rozegrać jak w "Inwazję: Bitwa o L.A."? Dlatego proszę, żebyś mnie oświecił.
No to właściwie Twoje słowo "gniot" jest mało powiedziane. No ale, możemy dalej nie kontynuować dyskusji jeśli nie masz nic do powiedzenia na ten temat. Zrozum, że nie wszyscy zwracają uwagę, że ktoś kto pisze, że film okazał się tylko "gniotem" jest dla Nas wszystko zrozumiałe i jasne. W problemie trzeba wyciągnąć wnioski i pokazać jakieś szczegóły zawierające jakieś elementy błędne lub zbędne.
Proszę bardzo – elementem, jak piszesz, błędnym lub zbędnym było jakieś 97 minut tego filmu.
Pozdrawiam :)