Chciałem naprawdę dać szansę tej produkcji , ale niebieskie światełka i bioroboty(?) kosmitów nie zrobiły na mnie pozytywnego wrażenia - lepiej się będziecie bawili przy renderach w gierkach SF ,niż biednych droidach porywających ludzi po sztuce..jak ma to tu miejsce.Ani fajnych efektów , zero porywającej fabuły(ot budzimy się rano i jest inwazja) ,że o aktorach nie wspomnę ... Prawdę mówiąc to proponuję włączyć pilota Battle Star Galactic`i , tam przynajmniej można się pogapić na kobitki. 2/10 (bo wytrzymałem prawie pół filmu ).
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Fakt, że wytrzymałem cały film, ale to tylko dlatego że jestem chory i nie chce mi się dupy spod pierzyny ruszać. Niewiadomo o co chodzi, efekty do bani "Dzień Niepodległości" miał lepsze 14 lat temu) Wszędzie tylko niebieskie światełka (lepsze na choince miałem) kicha na maksa ogólnie. Największy ból sprawia mi to, że ten film ma podobno wejść do nas do kin, podczas gdy nie wchodzi mnóstwo całkiem fajnych ale niedocenianych w Stanach filmów.
Cwaniaki z was takie, a gdyby przyszło wam zrobić jakiś efekt samemu, to najnowszy 3d studio max stałby się prostym złomem dla amatorów :)
Sami jesteście na Amidze500 zrobieni. Efekty do dupy??? Chyba już czas wybrać się do okulisty a sam film jest o wiele lepszy niż żenujące Transformerki. Ale nie wy wolicie jak pół filmu gadają co, po co i dlaczego (patrz Dzień Niepodległości czy 2012) potem pół filmu opracowywanie strategii a potem USA znowu ratuje świat:)
Film nie najwyższych lotów, ale dlaczego ludzie tak czepiają się efektów to nie wiem.
Efekty na Amidze?!?
To prawda - film kiepski, ale efekty to jedyne co go jakoś ratowało.
A fabularnie na pewno lepszy od największej żenady ostatniego czasu : Resident Evil Afterlife.
słabizna pod każdym względem nie należę do osób które nie znają się na filmach emam wiedzę i jednoznacznie twierdzę do dupy z takim filmem aha moja prośba więcej niebieskiego proszę
Również się zgodzę z faktem, że fabuła tego filmu mogła by być lepsza, dialogi są słabe. Kino 5-ciu aktorów i jednego miejsca - żadnych kontr-akcji. Natomiast efekty całkiem niezłe i wg mnie tylko dlatego można powiedzieć, że film na ocenę 3.
Ludzie jesteście beznadziejni. Film to dramat przedstawiający ludzkie oblicze podczas globalnej katastrofy. Powiązanie do Dnia Niepodległość jest całkowicie nie na miejscu. Nie chodzi tutaj o strzelaninę czy rozwalanie obcej rasy, tylko o ludzi, którzy walczą o przeżycie. Włączcie swoje mózgi, proszę! bo wydaje mi się, że film ten jest dla was zbyt inteligenty. Dla was liczy się tylko nawalanka, krew, akcja itd. a w tym filmie chodzi tylko o psychikę człowieka i jego zachowanie. Jaki kraj tacy ludzie... 0 inteligencji.
jak mozna kogos tak obrazac? chocby niewiadomo jak niezgodna z twoimi oczekiwaniami ktos opinie by napisal, nie wyzywaj go, odnos sie do tresci wypowiedzi
"Film to dramat przedstawiający ludzkie oblicze podczas globalnej katastrofy. "
Najlpiej bylo to widać w scenei gdzie kretynka zajbała focha bo ktoś zapalił papierosa... Nie osmieszaj sie. Jestes przykładem na tą ZEROWĄ inteligencje ale nie zdajesz sobie z tego sprawy.
"Najlpiej bylo to widać w scenei gdzie kretynka zajbała focha bo ktoś zapalił papierosa" - sugerujesz, że w obliczu "katastrofy" takie zachowania nie przystoją/nie występują? Znam kilku ludzi, którzy w stresie nie takie rzeczy robią. A nawet nie w stresie, bo taką ekspansywną mają osobowość. Wyjdź z domu i poznaj swoich znajomych.
Czy scena z papierosem to naprawdę twój argument przekreślający ten film? Skup się bardziej na tym co aktorzy mówią i jaką mają osobowość (a przedewszsytkim nie przekreślaj filmu z góry za zakończenie, bo widzę, że z tym masz największy problem), a może w końcu zaczniesz zauważać związki powyższego z tym, co dzieje się na ekranie.
PS Przeraża mnie twój przepis na dyskusję. I empatii życzę.
Nareszcie ktoś to napisał. A ja jeszcze dodam, że ten film przewyższa wspomniany wcześniej "Dzień niepodległości" końcówką. Doczekałam się w końcu filmu SF bez happy endu, bez patriotycznych przemówień i innych bzdetów. Tego, że ktoś ośmielił się nam pokazać, jacy jesteśmy w porównaniu z potęgą obcych - niczym. Taka prawda.
Hahahahah że what?! "film przewyższa dzień niepodległości końcówką" lol
Nie no proszę cię, czy oglądałyśmy ten sam film? Przecież ten film kończy się happy endem i to w jeszcze gorszym wydaniu niż patriotyczne przemowy Amerykaninów. Właśnie końcówkę mogli sobie odpuścić to może film zapamiętałabym jako nie całkowitą porażkę. Mogli ci kosmici opanować świat, zabić wszystkich i już. Ale nie! Oczywiście dobro musi zwyciężyć bo nagle znajdzie się ktoś kto pokona kosmitów....a Dzień Niepodległości to kultowy film i nie można go porównywać z takim badziewiem
Można porównywać, bo reprezentują ten sam gatunek. Mało tego, łączy je wspólny motyw przewodni. I nikt nikogo w Skyline nie pokonał (wskaż mi scenę potwierdzającą jednoznacznie, że się mylę) - skup się bardziej na filmie bo twój argument dotyczący happy endu wymierzony przeciwko Skyline w zasadzie powinien kompromitować (gdybyś bardziej myślał nad tym co piszesz) Independence Day w twoich własnych oczach.
Dzień Niepodlełości również według mnie jest filmem kultowym przy czym zaryzykuję stwierdzenie, że jest swego rodzaju widowiskową (tak, powtórzę to - widowiskową) groteską, podczas gdy Skyline (również widowiskowy) docelowo skupia się na zachowaniach małej grupy ludzi, i prezentuje je w sposób jak dla mnie przekonujący (a napewno o wiele bardziej niż robi to ID).
Dokładnie. To raczej nie był happy end. Bo co z tego, że jeden się zbuntował, skoro nie był już człowiekiem. A ziemska polupacja i tak została już pokonana (to wyraźnie tam widać). I nie denerwuj się tak Kuanta, bo to Ci nic nie da. Serio.
Ależ ja się wcale nie denerwuję, tylko śmieję, w jak bardzo różny sposób można interpretować ten sam film. Jeśli chodzi o mnie końcówka była najsłabszą częścią tego filmu i nie pozostawiła mi żadnych wątpliwości odnośnie zakończenia w postaci happy endu. A dlaczego mnie zawiodła? Bo przy całym filmie na niskim poziomie, spodziewałam się, że może chociaż końcówka mnie zaskoczy, ale niestety...Jak już pisałam - bardziej jestem skłonna strawić happy end z patriotyczną gadką Amerykańców, niż idiotyzm.
Dyszol - masz rację ID to groteska, ale to zupełnie inna jakość filmu, inne dialogi, inni aktorzy. Skyline może i miało na celu prezentację zachowań małej grupy, jednak postaci oraz ich problemy i pomysły są przerysowane i absurdalne, przez co film jest do bólu przewidywalny.
To fakt, mocno przesadzili z zakończeniem. Ale wolę już to, niż kolejne wysłuchiwanie patriotycznych przemówień. Takie jest akurat moje zdanie, więc wybacz...
A mnie się bardzo podoba - i to właśnie dlatego, jeśli chodzi i montaż i grę aktorów to odbiega od standardów klepanych non stop jak t34 na froncie wschodnim. Skyline jest dynamiczny ale w jakiś taki sobie właściwy sposób. Oprócz tego efekty i zdjęcia są naprawdę ekstra i jest ich dokładnie tyle ile trzeba. Nie tak jak w Transformersach gdzie dzieje się tyle, że aż nie wiadomo co dzieje się w ogóle.
I ostania scena jest tak banalna, że aż zaskakująca. Albo odwrotnie. Po prostu film dobry dla znudzonych schematycznością holiobłudu.
Daję 7/10.
Aha, i kozakom proponuję odpalić choćby 3dsmaxa. Tak dla pokory..
"Po prostu film dobry dla znudzonych schematycznością holiobłudu."
To nie był schematyczny film ? Z kim/ czym sie na łby zamieniles ?
Bosz, no według mnie nie był. Jaką schematyczność zarzucasz temu filmowi?
I z nikim się nie zamieniłem na łby ale jak bym już to miał zrobić to będę pamiętał, żeby nie brać pod uwagę twojego - mózg w twoim łepie świeci się na niebiesko.
Efekty bardzo ok, film taki sobie z różnymi bajkami i bajeczkami, ale to kino Sci-Fi więc taki powinien być. Poza tym to nie jest film wysokobudżetowy, dlatego gołym okiem widać było, że sporo mu do takiego brakuje. Dzisiejszy widz ma trochę większe wymagania niż 15 lat temu, gdy większość teraz przemądrzałych ciołków na tym forum miała -naście lat i sikała w kinie po nogach oglądając Dzień Niepodległości. Prawda taka, że tak jak ktoś tutaj zauważył film jest inny niż przygniatająca większość amerykańskich superhiciorów, gdzie faktycznie USA wymiana i nie ma mocnych nawet z poza tego układu słonecznego. I tak jak ktoś inny zauważył - przedstawia zachowania ludzi w obliczu końca świata. Mnie osobiście bardzo kojarzy się z Wojną Światów i opowiada bardzo podobną historię.
Gdyby to ten film wyszedł w 1996 (i nie chodzi tu o efekty specjalne), to dzisiaj o nim mówilibyście kultowy.
I ostatnie, tym razem moje, spostrzeżenie. Dla wielce szanownych, bardzo wiele wymagających i zawsze wiedzących wszystko forumowiczów propozycja - zanim obejrzycie jakiś film wejdźcie sobie na filmweb, zobaczcie jaka ocena i jeżeli jest np poniżej 7 to olejcie ten film bo i tak się Wam nie spodoba. Potem wypisujecie tutaj że ch*wy i badziewie. Niby każdy ma prawo do własnego zdania, ale wypowiadać je tylko po to, żeby coś powiedzieć (bo na forum jestem anonimowy itp), a do tego powiedzieć bez sensu, to już naprawdę żal.
trochę sie niezgodze, dla mnie te wszystkie ich rozmowy w apartamencie to były na poziomie niższym od Z jak Klan...TRAGEDIA
Dokładnie. Tego na trzeźwo nie dało się słuchać. I wydaje mi się, że co niektórzy aktorzy sami byli świadomi jakości tych dialogów. W scenach w apartamencie czasami sprawiali wrażenie, jakby kwestie ciężko przechodziły przez gardło. Zwłaszcza u facetów (niektórych).
Ten film dla mnie nie jest kinowy. On jest zrobiony (przynajmniej miałem takie wrażenie) jak film telewizyjny. Oki są gusta i guściki każdy ma prawo się wypowiedzieć, innym się podoba innym nie. Mnie zdecydowanie w miarę właśnie końcówka zaciekawiła. Efekty nie są wysokich lotów aczkolwiek nie było aż tak źle ;) ogólnie słabizna.
No a te rozmowy w apartamencie masakra. Ktoś dobrze napisał. Wyżynają całą ludzkość a laska focha zalicza że ktoś przy niej pali. No pomysł z czapki ;) Aktorzy masakra....