Smaki miłości? po obejrzeniu filmu... miałam wrażenie, ze miłosc jest głównie gorzka...
czasem samo to, ze sie kogos kocha i jest sie przez tego kogos kochanym - nie wystarczy do szczescia.
w kazdej historii milosnej bylo cierpienie... sprawia to, ze przestalam idealizowac to uczucie. przykra jest swiadomosc - ze człowiek musi najpierw wiele przejsc, doznac wiele bolu i cierpienia, by dopiero odnalezc swoje szczescie... a czasem je tak szybko utracic. zrodzilo sie we mnie przeswiadczenie, ze nalezy lapac chwile, bo w zyciu nic nie trwa wiecznie.
zdarza mi sie plakac na smutnych filmach... ale na tym oprocz tradycyjnego wzruszenia czułam pewien zal, nieopisany smutek... i cholernie sie ciesze, bo lubie filmy, ktore wyzwalaja we mnie prawdziwe emocje.
jak dla mnie 10/10!